Lech Poznań - Lechia Gdańsk. Wynik 1:0 [ZDJĘCIA Z MECZU]

Tradycji stało się za dość. Lechia przegrała dziewiąte spotkanie przy Bułgarskiej. Tym razem skończyło się na skromnym 1:0 dla Kolejorza, ale gdyby gospodarze byli skuteczniejsi, gdańszczanie wracaliby do domów z pokaźnym bagażem bramek.

Bohaterem meczu okazał się 19-letni Dariusz Formella, który zastępował niedysponowanego Gergo Lovrencsicsa. Młody skrzydłowy ilekroć w tym sezonie dostaje szansę gry od pierwszej minuty, zawsze spisuje się znakomicie. Strzelił gola w Warszawie, był wyróżniającym się zawodnikiem Lecha w Krakowie, a w sobotę w czasie meczu Lech Poznań - Lechia Gdańsk zapewnił swojej drużynie bardzo ważne trzy punkty.

Zobacz też: Oceniamy piłkarzy po meczu Lech Poznań - Lechia Gdańsk

Lech choć musiał sobie radzić także bez Szymona Pawłowskiego oraz Karola Linettego, którzy byli do tej pory motorami napędowymi, szybko narzucił gościom swój styl gry. Gdańszczanie zepchnięci zostali do głębokiej obrony, a na bramkę Mateusza Bąka sunął atak za atakiem.

Najbardziej aktywny był Zaur Sadajew, który koniecznie chciał pokazać właścicielom Lechii, że oddanie go do Poznania było błędem. Rosjanin miał kilka wymarzonych wręcz sytuacji, ale słaba technika uniemożliwiała mu ich wykończenie.

Ostrzał rozpoczął Keita. Lechita wyszedł na czystą pozycję, ale uderzył wprost w Bąka. Potem okazję miał jeszcze Kamiński i znowu Keita, którego mocne uderzenie zdołali zablokować obrońcy Lechii.

W 25. minucie wydawało się, że już nic nie uratuje Bąka przed wyjęciem piłki z siatki. Sadajew stojąc 5 metrów przed bramką przepuścił idealne podanie Norwega. Nic więc dziwnego, że nie tylko strzelec, ale też widzowie łapali się za głowy.

Sprawdź: Lech Poznań - Lechia Gdańska. Wynik 1:0. Jak swoich podopiecznych ocenia Maciej Skorża?

Decydująca okazała się dopiero akcja w 32. minucie. Dariusz Formella zaatakował prawą stroną, wpadł w pole karne Lechii i uderzył na bramkę z ostrego kąta. Futbolówka odbiła się jeszcze od próbującego interweniować Marcina Pietrowskiego, zmyliła Mateusza Bąka i zatrzepotała w siatce. Ten gol absolutnie należał się Lechowi!

Goście przed przerwą nie mieli nic do powiedzenia. Mogli przegrywać wyżej, ale Sadajew tuż przed końcem pierwszej połowy tym razem z bliska trafił w boczną siatkę. To było kolejne nieprawdopodobne pudło Rosjanina.

W 57 minucie fatalnie wykonał rzut karny słabo grający Kasper Hamalainen. Jedenastkę wypracował Darko Jevtic, który przedryblował całą defensywę i przed oddaniem strzału został został powalony przez Garbacika. Fin zamiast dobić Lechię uderzył w sam środek bramki i znów przeżywaliśmy nerwową końcówkę.

Zobacz też: Oceniamy piłkarzy po meczu Lech Poznań - Lechia Gdańsk

Lech bowiem wyraźnie spuścił z tonu, tempo spadło i można było nawet odnieść wrażenie, że gospodarze "proszą się" o kłopoty.

Ciśnienie 16 tysiącom podskoczyło jeszcze Sadajew znów zmarnował "setkę" . Rosjanin mając pustą bramkę, z bliska nie trafił w piłkę, a chwilę później próba przelobowana bramkarza przez Jevticia z 40 metrów zakończyła się fiaskiem.

Zrehabilitować mógł się też Hamalainen, ale już doliczonym czasie gry przegrał pojedynek z Bąkiem.

Kiedy arbiter zagwizdał po raz ostatni można było odetchnąć i brawami podziękować Hubertowi Wołakiewiczowi za trzy lata występów w Lechu.

Sprawdź: Lech Poznań - Lechia Gdańska. Wynik 1:0. Jak swoich podopiecznych ocenia Maciej Skorża?

Już przed spotkaniem miała miejsce mała uroczystość. Były kapitan Kolejorza, a także w przeszłości gracz od wiceprezesa klubu Piotra Rutkowskiego otrzymał pamiątkowe zdjęcie.

Po zakończeniu meczu koledzy z drużyny utworzyli Wołąkiewiczowi symboliczny szpaler.

Tutaj znajdziecie relację z meczu: Mecz Lech Poznań - Lechia Gdańsk. Wynik 1:0