Lechici rozegrali dobre spotkanie. Od początku ruszyli do ataku z dużym animuszem, a że szybko starali się grać też goście, oglądaliśmy żywy, stojący na dobrym poziomie mecz.
Zobacz:
Zdjęcia z meczu Lech - Lechia
Zdecydowanie częściej przy piłce byli poznaniacy, ale w początkowej fazie meczu ich akcjom brakowało wykończenia. Pierwszy celnie strzelił Pawłowski, ale Bąk bez problemów złapał piłkę.
Pressing, który lechici starali się stosować już na połowie rywali, w końcu zaczął przynosić spodziewane efekty. Gdańszczanie coraz częściej gubili piłkę, a Lech wyprowadzał groźne akcje. Tak jak w 27 minucie, kiedy Pawłowski świetnie zagrał do Teodorczyka.
Najlepszy strzelec Lecha w sytuacji sam na sam uderzył lewą nogą bez przyjęcia. Nie był to dobry pomysł, bo miał czas by przyjąć piłkę i precyzyjnie przymierzyć. Niestety uderzył niecelnie.
Chwilę później znakomitą okazję miał Hamalainen. Po ładnym rozegraniu piłki przez Linettego, Fin z 14 m strzelił po ziemi, ale także nie trafił w światło bramki.
Ale do trzech razy sztuka. Kolejny błąd defensywy gości lechici już wykorzystali. Kapitalną indywidualną akcją popisał się Pawłowski. Lewy pomocnik błyskawicznym zwodem uwolnił się od opieki obrońców i precyzyjnym strzałem po długim rogu nie dał Bąkowi szans na skuteczną obronę.
Prowadzenie gospodarzy do przerwy powinno być bardziej okazałe, bo kolejną dobrą sytuację miał Teodorczyk. Znowu jednak uderzył niecelnie.
Obrona Lechii pod koniec pierwszej połowy trzeszczała mocno w szwach. To, że goście nie schodzili do szatni z większym bagażem goli, zawdzięczają Bąkowi. Bramkarz gdańszczan w znakomitym stylu obronił bombę Lovrencsicsa, która nieuchronnie zmierzała do siatki.
Po zmianie stron nadal przeważał Kolejorz. Po podaniu Hamalainena tuż obok słupka z 6 metrów uderzył Teodorczyk. Napastnik Lecha znany jest z tego, że potrzebuje kilka okazji by wpisać się na listę strzelców. I tak było w sobotni wieczór.
W 62 min po rzucie rożnym pierwszy jego strzał głową bramkarz Lechii zdołał obronić , ale przy dobitce był już bezradny! 2:0 było w tym momencie najniższym wymiarem kary jaki mógł spotkać bezsilnych gości.
Czytaj też:
Oceniamy lechitów po meczu
Lechici starali się dobić Lechię, ale tak jak na początku meczu, brakowało im trochę precyzji, a w samej końcówce też koncentracji, bo stracili gola, którego stracić nie powinni.
Po fatalnym błędzie Marcina Kamińskiego, który zagrał wprost pod nogi rywali co prawda Gostomskiemu udało się obronić strzał Sadajewa, ale przy dobitce Patryka Tuszyńskiego golkiper Kolejorza był bezradny.
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:1 (1:0)
Bramki: Pawłowski 32, Teodorczyk 62 - Tuszyński (90+2)
Lech: Gostomski - Możdżeń, Wołąkiewicz, Kamiński, Douglas - Trałka, Linetty (72. Claasen) - Pawłowski (90. Kędziora) , Hamalainen, Lovrencsics (90. Formella), Teodorczyk
Lechia: Bąk - Oualembo, Janicki, Bieniuk, Leković - Dawidowicz, Pietrowski (46. Sadajew), Makuszewski, Vranjes, Winiewski ( 69. Grzelczak) - Tuszyński
Żółte kartki: Linetty, Douglas, Dawidowicz
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków) Widzów: 22 497
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?