Latem łatwo się przekwalifikować

Z kolei w bułgarskim Samokowie koninianin Igor Jakubowski doszedł do finału amatorskich ME (musiał go poddać przez kontuzję). W ten sposób zakończył siedem lat posuchy polskiego pięściarstwa na tego typu imprezie. Boksu i kickboxingu w ostatnich dniach było jednak więcej, bo Duńczyk Nicki Pedersen, starał się wyprowadzać różne ciosy w parkingu podczas meczu żużlowego Fogo Unii Tarnów z KS w Toruniu. Wiadomo nie od dziś, że furiat z niego niezły, ale manewr na torze nie był wcale tak jednoznaczny jak sugerowali torunianie, a zachowanie ich menedżera, Jacka Gajewskiego, który biegał po wypadku wzdłuż boksów, również pozostawiało wiele do życzenia. Tak samo jak jego słowa, że współczuje kibicom w Lesznie, bo muszą dopingować... kretyna.

Toruń zresztą miał szczęście ostatnio do niecodziennych zachowań, bo w tym samym mieście piłkarz miejscowej Elany, Michał Marszałek testował piłkę 12-osobową w trzecioligowym meczu przeciwko Warcie Poznań. Zapomnieć zejść z boiska, to jest dopiero wyczyn. Marszałek przejdzie na pewno do historii futbolu jako... najbardziej zagubiony piłkarz.

Z kolei prezes żużlowców Orła Łódź, Witold Skrzydlewski, chciał przejść do historii jako pierwszy... hipopotam w czarnym sporcie, bo zaproponował innemu prezesowi z nadwagą, Mirosławowi Wodniczakowi z Ostrovii, ściganie się o tytuł najszybszego szefa wśród tych najcięższych. Wodniczak zaproszenia nie przyjął, bo wyjechał zagranicę, ale na miejscu, wprawdzie w innej wadze i z innego pokolenia, jest inny żużlowy nowicjusz, lechita Dawid Kownacki (pochodzi z Gorzowa, pasjonuje się żużlem i już jeździł na motocyklu). Po ostatnich „genialnych” występach piłkarskiego mistrza Polski nie tylko jemu przydałoby się chyba przekwalifikowanie...

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]