Po odzyskaniu niepodległości w 1991 r. dwumilionowa Słowenia chlubiła się tym, że była tym z krajów byłej Jugosławii, który wywalczył demokrację najniższym kosztem. Najlepszą oznaką przodownictwa nowego państwa na tle reszty krajów dawnego bloku było przez lata niezaangażowanie w wojny domowe w Chorwacji (1991-1995) oraz w Bośni i Hercegowinie (1992-1995). To oficjalna wersja, którą sprzedawno społeczności międzynarodowej w celu budowania nowego wizerunku Słowenii. Inną wersję prezentuje wystawiany na trwającym Malta Festivalu spektakl „The Republic of Slovenia”, który opowiada o wydarzeniach skrywanych przed opinia publiczną przez lata. Każda tajemnica ma bowiem swój termin ważności, jak mówi jedna z postaci w sztuce.
Zamówione na 25-lecie niepodległości Słowenii przedstawienie nie jest więc okolicznościową laurką pełną wzniosłych haseł, tylko próbą zmierzenia się z najnowszą historią polityczną kraju, którego najwyżsi urzędnicy uwikłani byli w międzynarodowy handel bronią, zgarniając miliony euro do własnych kieszeni.
„The Republic of Slovenia” tworzą trzy akty. Pierwszy to wspomnienia emerytowanego pracownika tajnej jednostki resortu obrony, który wspomina dzień, w którym wciągnięto go w proceder. Drugi - posiedzenie głowy państwa i ministrów, którzy stają w obliczu kryzysu wywołanego medialnymi przeciekami na temat brudnych interesów słoweńskiego rządu. Trzeci to najbardziej spektakularna scena zatrzymania policjanta, który zaczął węszyć przy krzywych biznesach ministra obrony, Janeza Janšy.
Historia z potencjałem na niezły kryminał - zdaje się. Niestety „The Republic of Slovenia” to spektakl raczej ciężki, nierówny, zawieszony gdzieś pomiędzy para-reportażem, dokumentalistyką zredukowaną do minimum fabułą. O ile w macierzystym kraju teatru Mladinsko i grupy performatywnej Maska może podnosić ciśnienie, o tyle widza z zagranicy liczba przytaczanych faktów i nazwisk ze świata słoweńskiej polityki zwyczajnie przytłacza. A odtwarzanie odtajnionych stenogramów rozmów w całości i bez jakiejkolwiek ingerencji dramaturgicznej to wrażenie potęguje. W głowie zostaje po prostu informacyjny bałagan.
Z suchą dynamiką dwóch pierwszych niezbyt kleją się kaskaderskie sceny aktu ostatniego. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że te pościgi i steki bluzgów miały być w zamyśle rekompensatą za ociężałość poprzednich kilkudziesięciu minut.
Spektakl po raz drugi zostanie wystawiony w niedzielę.
Zobacz też: Malta Festival bez Frljicia. Kurator nie przyjedzie na znak protestu przeciwko działaniom ministra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?