Opolski festiwal nie pamięta takich pustek w amfiteatrze, jak w sobotę wieczorem. Po koncercie Premier widownia z minuty na minutę się przerzedzała, by na finał koncertu Jana Pietrzaka "Z PRL-u do Polski" zajęte były dwa przednie sektory.
To właśnie tę publiczność pokazywały telewizyjne kamery. Zajęte były też pojedyncze krzesełka w górnych rzędach. Pusta była również loża VIP-ów.
- To wstyd dla Opola - mówił jeden z ochroniarzy i od razu dodawał, że prawdziwy kabareton na pewno zatrzymałby ludzi do końca.