Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszedł Bernard Ford Hanaoka

Marek Zaradniak
Bernard Ford Hanaoka całe swoje dorosłe życie spędził w Polsce. Był cenionym reżyserem, ale także człowiekiem mody. Jego nazwisko stawia się obok Jerzego Antkowiaka i Grażyny Hase
Bernard Ford Hanaoka całe swoje dorosłe życie spędził w Polsce. Był cenionym reżyserem, ale także człowiekiem mody. Jego nazwisko stawia się obok Jerzego Antkowiaka i Grażyny Hase Archiwum Polskiej Akademii Mody
W wieku 68 lat w miniony piątek zmarł Bernard Ford Hanaoka, reżyser teatralny, aktor, projektant, dyktator mody i kostiumolog

Urodził się 26 maja 1949 roku w Harbinie w Mandżurii. Jego ojciec był Japończykiem z samurajskiego rodu Matsumoto, a matka pochodziła z rodziny niemiecko-włoskiej.
Do Polski trafił wraz z matką i jej kolejnym mężem Polakiem. Harbin był silnym ośrodkiem Polonii na Dalekim Wschodzie. Po przyjeździe do Polski najpierw rodzina trafiła do Szczecina. Później wraz z matką Hanaoka przeniósł się do Krakowa, a następna była Warszawa. Jako aktor zadebiutował 14 lutego 1964 w Teatrze Żydowskim w Warszawie w sztuce Idy Kamińskiej i w jej reżyserii „Zasypać bunkry”.

W 1976 roku Bernard Ford Hanaoka ukończył studia na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Jeszcze w czasie studiów, w 1974 roku zadebiutował jako reżyser teatralny adaptacją „Fircyka w zalotach” Franciszka Zabłockiego w Teatrze im Aleksandra Fredry w Gnieźnie. Rok później wyreżyserował tam „Mindowe” Juliusza Słowackiego z Jerzym Zelnikiem w roli głównej. Muzykę do tej sztuki skomponował Czesław Niemen i znalazła się ona na jego płycie „Katharsis”. Na I Opolskich Konfrontacjach Teatralnych sztuka ta otrzymała nagrodę za próbę znalezienia oryginalnego środka wyrazu dla dramatu.

- Do Gniezna miałem sentyment szczególny, wszak to pierwsza stolica Polski, kolebka chrześcijaństwa, więc chętnie podjąłem kontakty z tamtejszą sceną. W trakcie realizacji „Fircyka” miałem zaszczyt poznać osobistość wyjątkową, wielce zasłużoną dla tego miasta księdza biskupa Lucjana Bernackiego. To właśnie księdzu biskupowi zawdzięczam pomysł wystawienia dramatu Słowackiego „Mindowe” w Gnieźnie. „Fircyk” zyskał powodzenie i na odjezdnym obiecałem dyrektorowi Boratyń-skiemu, że powrócę jeśli uda mu się wstawić do repertuaru „Mindowe”. Udało się. Namówiłem wówczas Czesława Niemena, aby skomponował muzykę, a Jerzego Zelnika do zagrania gościnnie roli tytułowej. Na pierwszym Festiwalu Klasyki Polskiej w Opolu „Mindowe” było jedynym spektaklem wyróżnionym nagrodą dla realizatorów. Dwa lata później w niepowtarzalnej scenerii jesiennej poznańskiej Malty i jej fortów została sfilmowana inscenizacja dramatu „Mindowe” z Ireną Eichlerów-ną, najwybitniejszą według Brechta tragiczką Europy, która wystąpiła w roli Rognedy. Jerzy Zelnik ponownie zagrał rolę tytułową - wspominał Bernard Ford Hanaoka w wydawnictwie jubileuszowym gnieźnieńskiego teatru.
W latach 70. i 80. Bernard Ford Hanaoka pracował w Teatrze Dramatycznym im. Jana Kochanowskiego w Opolu, w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu i Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie. W filmie zagrał m.in. w „Pokoleniu 2000” Antoniego Urbań-skiego i w „Secret Of Coach” Alaina Bonnota. Pod koniec lat 80. zaczął zajmować się modą. Stał się jedną z jej znaczących postaci w Polsce. Specjalizował się w modzie męskiej. Zajmował się też projektowaniem kostiumów teatralnych, był konsultantem policji do spraw nowych wzorów mundurów. Projektował ubrania dla reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie. W Poznaniu swoje kolekcje prezentował podczas Poznańskich Tygodni Mody.
Stefan Kostecki, prezes Polskiej Akademii Mody tak wspomina Bernarda Forda Hanaokę: - Znaliśmy się 25 lat. Był z nami od początku ModArtu i Polskiej Akademii Mody. Tutaj w Poznaniu odbywały się premiery jego kolekcji, tych indywidualnych jak i projektowanych dla firm i marek. Był niezwykle wymagający, dokładny i punktualny. Kolekcje zawsze przyjeżdżały na czas. Przed pokazem sprawdzał każdy szczegół. Przy tym wszystkim był na wschodni sposób uprzejmy. O uznaniu dla niego świadczyła „Złota Pętelka”, którą otrzymał w Poznaniu. Pozostanie nam po nim to co mamy w szafach i to co można znaleźć w salonach. A mi dwa jedwabne krawaty, które kiedyś dostałem od niego w prezencie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski