Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krupówki na placu Mickiewicza w Malarni - recenzja spektaklu "Kordian" w Teatrze Polskim

Stefan Drajewski
"Kordian" w Teatrze Polskim w Poznaniu
"Kordian" w Teatrze Polskim w Poznaniu Magda Hueckel
„Kordian” według Jakuba Skrzywanka oraz jego koleżanek i kolegów – rówieśników, nie jest wielki, nie jest bohaterski, bo – jak deklaruje jedna z bohaterek nad trumną Kordiana – nie interesuje ich wielkość i bohaterstwo.

Dramat Słowackiego daje się czytać na wiele sposobów. To utwór o strukturze otwartej, dający się dowolnie składać na scenie. Twórcy poznańskiej wersji przenieśli akcję na plac Adama Mickiewicza, budując monumentalne krzyże i zaznaczając symbolicznie miejsce, do których chcą się odnieść: tablica upamiętniająca stojący tu w dwudziestoleciu międzywojennym pomnik Chrystusa Króla, pomnik upamiętniający spotkanie prezydentów, miejsca przeznaczone na znicze nagrobne… Pomysł tej scenograficznej instalacji przedni, tylko potem nie bardzo wiadomo, jak się ma do treści „Kordiana”.

A skoro o treści mowa, to od dawna wiadomo było, że na scenie zobaczymy niemalże samych Kordianów i Kordianki. Kto by tam chciał grać poboczne role? A teraz na poważnie. Pomysł intrygujący, zwłaszcza na początku, kiedy Konrad Cichoń zdejmuje cywilne rzeczy i zakłada kostium quasi romantyczny i wiedzie jako Kordian dyskurs z Laurą. Po jego zakończeniu pada na podłogę. Na scenie pojaw się Kordianka – Magdalena Woleńska, która rozbiera Cichonia i zakłada Kordianowy kostium. Przejmuje jego postać. Kolejny Kordian – Paweł Siwiak założy ten sam kostium… Pomysł wydał mi się interesujący, ale realizatorów chyba znużył, podobnie zresztą jak tekst Słowackiego. Nie byliby sobą, gdyby nie poprawili wieszcza. Niestety, autor dopisków poetą nie jest. Zamiast poezji, wyszła mu naiwna publicystyka. Na szczęście tych scen dopisanych jest niewiele. Ale w ślad za nimi pomysł z przejmowaniem Kordianowego kostiumu poszedł w zapomnienie a pojawiły się memy z „Kordiana”: scena z papieżem, wycieczka na Mont Blanc, Winkelried-Biały Miś z Krupówek… Wreszcie nie przekonuje mnie dopisanie do pokoleniowego odczytania „Kordiana”, osobistej historii Wiesława Zanowicza, który przed 39 laty grał Kordiana w rzeszowskim Teatrze im. Wandy Siemaszkowej.

Każde pokolenia ma prawo po swojemu czytać kanon rodzimej literatury. Mnie „Kordian” zinterpretowany przez dwudziestoparolatków lekko przeraził. To normalne, że dla nich nie ma świętości (mechanizm od lat znany w socjologii). Nie interesuje ich wolność w rozumieniu romantycznym. Domagają się werbalnie prawa do wolności prywatnej, poczucia bezpieczeństwa, niezależności, decydowania, kim są… Tylko dlaczego domagając się tego dla siebie, wobec mnie widza – nie stosują reguł demokratycznych, czego najlepszym dowodem jest włączony bardzo osobisty performens Alex Freiheit?

Teatr Polski: Juliusz Słowacki, „Kordian”, reżyseria Jakub Skrzywanek, dramaturgia Daria Kubisiak, przestrzeń i kostiumy Paula Grocholska, muzyka Kamil Tuszyński, choreografia Agnieszka Kryst, reżyseria świateł Aleksandr Prowaliński, premiera 12 stycznia 2018 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski