Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezesa Enei odwołano za program szpiegowski

Andrzej Rembowski
Od lewej: Kazimierz Piątkowski, Paweł Mortas i Marek Hermach
Od lewej: Kazimierz Piątkowski, Paweł Mortas i Marek Hermach MAREK WISNIEWSKI
Paweł Mortas, od sierpnia 2007 roku sprawujący funkcję prezesa koncernu Enea, stracił wczoraj stanowisko. Wstawił się za nim zaledwie jeden członek dziesięcioosobowej rady nadzorczej. W zarządzie nie ma już także miejsca dla Marka Hermacha, dyrektora Enei ds. handlowych. Oficjalnym powodem ich odwołania były zastrzeżenia do ich pracy, jakie mieli akcjonariusze, w tym większościowy - Skarb Państwa (posiada ok. 76 proc. akcji tej spółki).

My jednak ustaliliśmy, że w działalności byłego już prezesa i jego zastępcy Ministerstwo Skarbu Państwa doszukało się także możliwych nieprawidłowości. Jedną z nich jest zakup oprogramowania Hitachi Vigilance PRO. To program, który "szpieguje" i archiwizuje wszelkie czynności wykonywane przez użytkowników firmowych komputerów. Chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa ważnych dla przedsiębiorstwa danych.

Według naszych informacji Enea zakupiła w zeszłym roku ponad 4,6 tys. licencji tego programu. Każda z nich kosztowała ok. 1,7 tys. zł. Łączna kwota wydana przez Eneę przekroczyła, według naszych informatorów, 7 milionów złotych. W firmie program uruchomiono na zaledwie kilkudziesięciu komputerach. Reszta licencji jest niewykorzystana.

- To duża inwestycja i pozostawienie tylu tysięcy niewykorzystanych licencji jest marnotrawstwem - przekonuje nasz rozmówca. - Eksperci twierdzą, że przy nabyciu takiej ilości oprogramowania, najlepszym sposobem jest zakup bezpośrednio u producenta, a nie u pośredników. To daje oczywiste oszczędności - dodaje.

Formalnie Enea kupiła wspomniane oprogramowanie od IT Serwis - spółki zależnej od poznańskiego koncernu. Ta ostatnia była jednak jedynie pośrednikiem w transakcji z prawdziwym dostarczycielem, czyli warszawską firmą eModus. To młode przedsiębiorstwo, które wyłoniło się z grupy consultingowej Modus M. Z grupą tą związani są m.in. Ireneusz Dąbrowski, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, Ivan Czuryłowicz oraz Paweł Badzyński. Wszystkie trzy osoby zna Paweł Mortas.

Z jego polecania Ivan Czuryłowicz został nawet członkiem zarządu odpowiedzialnym za sprawy ekonomiczno-finansowe w należącej do Enei firmie PWE Gubin.

Piotr Tutak, prezes eModus, zapewnia, że nie zna Pawła Mortasa. - Nigdy nie miałem przyjemności poznania prezesa Mortasa. Nie byłem nawet nigdy na żadnym spotkaniu z tym panem - utrzymuje Piotr Tutak.

Mimo wysokiej wartości zamówienia oprogramowanie dostarczono z pominięciem procedury przetargowej.
- Być może nie było sensu organizowania przetargu skoro jesteśmy wyłącznym dystrybutorem tej klasy oprogramowania - tłumaczy Piotr Tutak.

O sprawie zakupu oprogramowania od firmy eModus nie chcieli wczoraj rozmawiać przedstawiciele Enei. Przewodniczący rady nadzorczej poznańskiego koncernu Michał Łagoda nie chce komentować tych informacji.

- Współpraca z Pawłem Mortasem układała się ostatnio dość ciężko. To nie tylko spostrzeżenia rady nadzorczej. Podobne sygnały otrzymywaliśmy także z Ministerstwa Skarbu Państwa i od pozostałych akcjonariuszy - podkreśla Michał Łagoda.

Z prezesem Mortasem nie udało nam s ię wczoraj skontaktować. W rozmowie z "Pulsem Biznesu" przyznał on jednak , że jest zaskoczony swoim odwołaniem.

Według naszych informacji sprawa zakupu oprogramowania nie zakończy się jedynie na odwołaniu prezesa Mortasa. Ma być ona jedną z podstaw złożenia doniesienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski