Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewięć lat temu odszedł Zbigniew Zapasiewicz

Marek Zaradniak
Zbigniew Zapasiewicz lubił grać w Scenie na Piętrze
Zbigniew Zapasiewicz lubił grać w Scenie na Piętrze Maciej Jeziorak
W piątek mija dziewięć lat od śmierci aktora i reżysera Zbigniewa Zapasiewicza

Znaliśmy go z takich filmów jak „Ziemia Obiecana”, w której zagrał Kesslera, „Doktor Murek” w którym wcielił się w Pawła Junoszyca, „Matka Królów” gdzie kreował Wiktora Lewena czy „C.K. Dezerterzy”, w którym zagrał Kapitana Wagnera. Zbigniew Zapasiewicz, bo o nim mowa, zagrał w kilkudziesięciu filmach i tyluż spektaklach telewizyjnych. W piątek mija dziewięć lat od śmierci tego znakomitego aktora i reżysera. Odszedł w wieku 75 lat.
Warto przypomnieć, że miał on też epizody poznańskie. Grał i reżyserował w Scenie na Piętrze. Interpretował teksty w spektaklach „Verba Sacra”. Był narratorem w zrealizowanym przez poznańskie Studio Filmów Animowanych serialu „14 bajek z Królestwa Lailonii Leszka Kołakowskiego”.

W Scenie na Piętrze po raz pierwszy oklaskiwaliśmy go na początku lat 80. w spektaklu „O winie, zbrodni i zmartwychwstaniu przez miłość” według Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Stanisława Brejdyganta. Druga połowa lat 80. przyniosła sztukę „Sami ze wszystkimi” Aleksandra Gelmana w reżyserii Marka Okopińskiego, w której zagrał z Barbarą Wrzesińską oraz „Lustra” Dimitrija Frenkela Franka. Zapasiewicz reżyserował tę sztukę i zagrał w niej ze swą żoną Olgą Sawicką. Z nią również wystąpił w „Kwiatach polskich” oraz w „Powrocie pana Cogito”. Sawicka razem z Leonem Charewiczem i Sławomirem Orzechowskim zagrała również w wyreżyserowanej przez Zapasiewicza w 2003 roku „Ławeczce” Gelmana. Oglądaliśmy go również w cyklu „Ring”.
- Charakterystyczne dla Zapasiewicza było to, że uwielbiał pracować nad sztuką bardziej niż potem w niej grać. Często wahał się czy jest twórcą czy odtwórcą. Opowiadał, że na pewnym spotkaniu z publicznością, gdy jedni chwalili go, że jest wspaniałym twórcą, inni, że odtwórcą, a on ciągle miał wątpliwości, pewien mężczyzna wstał i powiedział: - Panie Zapasiewicz, niech pan się nie przejmuje. Pan jest dotwórcą. Taki sposób myślenia bardzo mu się spodobał - wspomina szef Sceny na Piętrze Romuald Grząślewicz. I dodaje: W pracy był zimny. Nie było u niego takich emocji jak u innych reżyserów, ale był niezwykle precyzyjny. Wiedział czego chce, ale dawał się przekonywać, jeśli znalazło się rozsądny argument.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski