Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biuro Festiwalowe: rewolucja w poznańskiej kulturze?

Marcin Kostaszuk
W pierwszej lidze festiwali ma być na początek Malta, Animator oraz "zasadzony"  wspólnie przez władze miasta  i Jana A. P. Kaczmarka Transatlantyk. Biuro Festiwalowe da mu gwarancję rozwoju na kilka lat
W pierwszej lidze festiwali ma być na początek Malta, Animator oraz "zasadzony" wspólnie przez władze miasta i Jana A. P. Kaczmarka Transatlantyk. Biuro Festiwalowe da mu gwarancję rozwoju na kilka lat Marek Zakrzewski
Nie czekając na grudniowy Kongres Kultury władze Poznania pracują nad reformą systemu przyznawania dotacji na wydarzenia kulturalne. Trzy "flagowe" festiwale - Malta, Transatlantyk i Animator - od nowego roku przejdą pod egidę tworzonego na wzór krakowski Biura Festiwalowego, które ma czuwać nad ich realizacją i promocją, oraz zapewniać środki nie na jedną, a na kilka edycji.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
List Sztabu Antykryzysowego do prezydenta Grobelnego [PEŁNY DOKUMENT]
ESK: Poznań obok Łodzi największym przegranym

To wierzchołek nowego systemu, który ma pozwolić mniejszym dziś imprezom awansować do tej swoistej pierwszej ligi kulturalnego Poznania na podstawie przejrzystych kryteriów.
- Chcemy osiągnąć sytuację, w której impreza rozwijająca się i gwarantująca wysoki poziom artystyczny przechodzi do puli Biura Festiwalowego - mówi prezydent Sławomir Hinc.

Absurd konkursu dla Dawidów i Goliatów
Proces przyznawania dotacji dla animatorów wydarzeń kulturalnych przez Urząd Miasta Poznania od dawna budzi kontrowersje: w konkursowej kolejce po wsparcie ustawiają się zarówno twórcy skromnych, często jednorazowych wydarzeń, jak i pierwszoplanowych festiwali z Maltą na czele. Oczywiście górą w tym starciu są kulturalni giganci, co pogłębia niezadowolenie tych maluczkich. Remedium ma być większy udział ekspertów w ocenie wartości kulturalnych propozycji i właśnie Biuro Festiwalowe.

To nazwa-synonim systemu, jaki od 1997 roku wprowadzono w krakowskim magistracie. Publiczności kojarzy się głównie z uporządkowanym programem największych festiwali (m.in. muzyczny Sacrum Profanum, eksperymentalny Selector czy plenerowe Wianki), które mają za zadanie promować wizerunek miasta poprzez kulturę. Ale Biuro to coś więcej - duża (9 departamentów, ponad 100 etatów) struktura, zajmująca się wszelkimi aspektami organizacji dużych wydarzeń.

- Organizuje, produkuje lub współfinansuje niemal wszystkie przedsięwzięcia kulturalne i zajmuje się promocją miasta - mówi poznański radny Juliusz Kubel, który wraz z prezydentem Hincem i urzędnikami odwiedził niedawno krakowską instytucję.

Przeszczepienie na poznański grunt koncepcji z Grodu Kraka musiałoby oznaczać zatem połączenie w jedną instytucję poznańskiej Estrady, CK Zamek, Wydawnictwa Miejskiego, a nawet Biura Promocji Miasta i Traktu Cesarsko-Królewskiego. Ale tak się nie stanie - "nasze" biuro ma powstać przy Estradzie Poznańskiej - jako niezależne ciało, ale nie nowa instytucja.

Perspektywy dla Malty, Transatlantyku i Animatora
- Poprzez Biuro Festiwalowe Kraków realizuje strategię stawiania wyłącznie na duże wydarzenia, tak aby ci, którzy je przygotowują, mogli planować je z kilkuletnią perspektywą - mówi Sławomir Hinc. W Poznaniu takiej pewności co do środków na kolejne edycje nie ma nawet Malta, nie mówiąc już o pomniejszych festiwalach, których program trzeba przykroić do zdobytego zwykle na kilka miesięcy wcześniej budżetu. To praktycznie uniemożliwia tworzenie wydarzeń unikatowych - kalendarze pierwszoplanowych artystów są zapełnione na kilka lat naprzód, a negocjacje "last minute" dają efekt odwrotny niż w przypadku biur podróży: gwieździe trzeba zapłacić ekstra. Powstanie poznańskiego Biura Festiwalowego miałoby to zmienić.

Komu władze miasta chcą dać bezpieczną przyszłość, czyli w praktyce uwolnić od udręki corocznego startu w konkursie o dotacje? Według prezydenta Hinca niezagrożone są trzy imprezy: teatralna, choć stale zmierzająca w stronę większej różnorodności wydarzeń Malta, a także filmowo-muzyczny Transatlantyk i - tu niespodzianka - Animator, który ma przydać Poznaniowi miana stolicy kina animowanego.

Trwają dyskusje, czy do tego trio dołączą od razu także inne wydarzenia. Idąc znów za przykładem Krakowa, w obrębie imprez o ugruntowanej już pozycji w życiu kulturalnym Poznania, do kurateli Biura mogą aspirować zarówno ludyczny Jarmark Świętojański i Dni Pyrlandii, jak i prezentujący muzykę folkową z całego świata Ethno Port. Z kolei Ministerstwo Kultury ustawiło Poznań w roli stolicy muzyki dawnej, czyniąc z nowego festiwalu Poznań Baroque lokalną atrakcję naszej prezydencji w UE. Na razie jednak wygląda na to, że armada okrętów flagowych będzie miała tylko trzy jednostki.

Szanse na awanse... i spadki
- Ktoś musi dać początek. W ślad za powołaniem Biura Festiwalowego chcemy powołać jego Radę Programową, która śledziłaby rozwój wybranych już wydarzeń i decydowała o przedłużeniu jego bytu w Biurze, ale też miała głos w sprawie kwalifikowania do ich grona innych wydarzeń, a nawet oceny pomysłów imprez, na które byłoby zapotrzebowanie i który mógłby się przyjąć na arenie ogólnopolskiej - mówi prezydent Hinc.

- Zależy nam na zaakcentowaniu, że awans do elity nie następuje na zawsze. Jeżeli pozna-niacy jakiegoś festiwalu nie zaakceptują, miasto zachowuje prawo ingerencji i na przykład zakończenia finansowania tego wydarzenia - dodaje Juliusz Kubel.

Docelowo system miałby wyglądać tak: pierwszym sitem dla projektów kulturalnych byłyby "wyłonione przez środowisko kulturalne" eksperckie komisje wstępnie oceniające wnioski merytorycznie i wystawiające im ocenę. Komisja dotacyjna decydowałaby na ich podstawie już tylko o wysokości dofinansowania, zaś Rada Programowa Biura Festiwalowego sporządzałaby rekomendacje, kto w danym momencie zasługuje na spadek lub awans do grona projektów najwyżej ocenianych.

Rada pierwszego kontaktu dla talentów
- Rada Programowa mogłaby być również miejscem, do którego trafialiby młodzi twórcy, planujący swoje pierwsze, nierzadko bardzo odważne pomysły artystyczne, albo już zaistnieli w konkursie lub w inny sposób na gruncie ogólnopolskim. Tych ludzi miasto powinno wręcz kolekcjonować i zachęcać do działania. W Radzie Programowej młodzi artyści otrzymywaliby wsparcie i informację, jakie są szanse na realizację ich idei z tego czy innego źródła finansowania - postuluje Juliusz Kubel.

Sławomir Hinc: - Nie mam nic przeciwko temu, tym bardziej że artystom jest potrzebne wsparcie od autorytetu, który może powiedzieć, że warto zainwestować w potencjał danego twórcy.
Jak wyłonić ekspertów? Na pewno sami nie powinni startować w tym konkursie.

- Trwają obecnie rozmowy dotyczące tego, w jaki sposób wyłonić ekspertów do obu nowych ciał doradczych, a także jaki miałby w tym kontekście być los powołanej niedawno Komisji Dialogu Społecznego ds. Kultury - mówi prezydent Hinc.

Komu naprawdę się to opłaci?
- W Poznaniu realizowanych jest przynajmniej kilkanaście wydarzeń, które w powszechnym przekonaniu funkcjonują jako miejskie, choć w rzeczywistości realizowane są przez bardzo różne podmioty. Łączy je to, że wszyscy ścigają się w jednym konkursie o miejskie dotacje. W efekcie wysokobudżetowe festiwale odbierają szanse na przetrwanie lub rozwój świeżym pomysłom. Jeśli biuro przejmie w jakimś sensie kontrolę i opiekę nad festiwalami, uwolni od budżetowej ekwilibrystyki organizatorów tych wydarzeń. Diabeł tkwi oczywiście w szczegółach, czyli na przykład w pytaniu - jakie poznańskie wydarzenia znajdą się pod opieką Biura Festiwalowego? - zastanawia się Izabela Urbanowicz z agencji Profile, która przygotowywała poznańską aplikację do konkursu o Europejską Stolicę Kultury.

Pytań jest więcej. Trudno jednak nie zgodzić się z ideą władz miasta, że środki na kulturę chcą przyznawać tym, którzy gwarantują wyższą jakość kreowanych przez siebie wydarzeń. Może jednak być i tak, że po kolejnych cięciach wydatków na kulturę, nawet najlepszy mechanizm motywacyjny długo nie wyda pożądanych owoców.

O Biurze Festiwalowym z zastępcą prezydenta Poznania Sławomirem Hincem rozmawia Marcin Kostaszuk

Czy Biuro Festiwalowe będzie niezależne pod władz miasta?
Nie do końca - bo i tak włączenie do jego "puli" nowych wydarzeń oznaczać będzie konieczność przyznania przez prezydenta i Radę Miasta dodatkowych środków.

To jaki będzie udział "środowiska" w jego kształtowaniu i funkcjonowaniu?
My dajemy pewien "zaczyn", bo uruchamiamy biuro i wprowadzimy do niego na starcie kilka flagowych wydarzeń kulturalnych. Później to właśnie Rada Programowa, złożona z przedstawicieli środowiska artystycznego, będzie mogła decydować o zachowaniu, wykreśleniu bądź też dołożeniu wydarzeń kulturalnych do tego grona.

Z jakiego powodu chce Pan zaangażowania do opiniowania projektów kulturalnych większej liczby ekspertów?Wąska komisja opiniująca lawinę kilkuset wniosków jest zawsze mniej obiektywna, a rozłożenie tego procesu na większe grono powinno dać lepszy efekt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski