Sąd Okręgowy w procesie apelacyjnym wymierzył Januszowi K. karę sześciu i pół roku pozbawienia wolności. 70-latek nie przyznał się do winy, a w swoim odwołaniu od wcześniejszego wyroku skazującego twierdził, że nie skrzywdził żadnej kobiety, bo jego polecenia wykonywały dobrowolnie.
Sąd uznał, że przestępczy sposób jego działanie nie budzi jednak wątpliwości.
- Seksualny charakter zachowań, do których oskarżony doprowadzał pokrzywdzone jest oczywisty. Z ich relacji wynika, że doprowadzał je lub chciał je doprowadzić do zachowań polegających na dotykaniu się po miejscach intymnych, symulowaniu zachowań polegających na masturbacji, jak i związanych z odbywaniem stosunku płciowego. Część z pokrzywdzonych dotykał po miejscach intymnych, a jak wynika z zeznań części kobiet - wykazywał pobudzenie seksualne. Te okoliczności jednoznacznie wskazują, jaki cel zamierzał osiągnąć - powiedział sędzia Leszek Matuszewski.
Czytaj także: CBA zatrzymało byłego prezesa Enei
Przypomnijmy, że 70-letni Janusz K. został zatrzymany w październiku 2015 roku, gdy jedna ze studentek Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zgłosiła na policję, że na uczelni zaczepił ją starszy mężczyzna w kitlu.
Mężczyzna podał się za pracownika naukowego i poprosił o pomoc w „badaniu antropologicznym”. W zamian za to zagwarantował opiekę podczas studiów i zaliczenie egzaminu.
Na czym polegało fałszywe badanie? W salach wykładowych oraz toaletach na nagie ciała kobiet (w okolicy ud, rąk i twarzy) przyklejał nasączone wodą centymetrowe karteczki. W tym czasie mierzył im puls, po czym nakłaniał je do czynności seksualnych. Czasami pokrzywdzone orientowały się, że dochodzi do przestępstwa i przerywały „badanie”. Niestety, niektóre ze strachu poddawały się mężczyźnie. Jedną kobietę zgwałcił.
Podczas śledztwa na jaw wychodziły bulwersujące fakty. Okazało się bowiem, że Janusz K. w ten sposób wykorzystywał kobiety przez ponad 40 lat. Jedna z pokrzywdzonych miała z nim do czynienia w 1977 roku. Działał na terenie wszystkich poznańskich uczelni. W materiale dowodowym pojawiło się 430 nazwisk kobiet, które mógł skrzywdzić.
Sprawdź też: Prezes odszedł z fundacji po aferze w Stobnicy
Sąd uznał, że pokrzywdzone padły ofiarą podstępu, który przez lata stosował Janusz K.
- Wprowadzał je w błąd tym, że jest profesorem, wykonującym badania. Wyszukiwał ofiary na uniwersytecie, miał ubiór przypominający ubiór pracownika naukowego, a swojego "badania" zaczynał od zadawania pytań, które sugerowały taki charakter prowadzonych czynności. Oskarżony bez żadnych skrupułów wykorzystał ich naiwność wynikającą z młodego wieku pokrzywdzonych, braku doświadczenia życiowego, czy ich chęci pomocy - mówił sędzia Leszek Matuszewski.
Zobacz także:
POLECAMY:
Gwara młodzieżowa: Wiesz, co oznaczają te słowa?
Modowe stylizacje poznaniaków zadziwiają!Ile zarabiają prostytutki w Wielkopolsce?
Kobiety poszukiwane za niepłacenie alimentówWszystko o Lechu Poznań [NEWSY, TRANSFERY]
Quizy gwarowe, które pokochaliście [SPRAWDŹ SIĘ]
Usypiał licealistki, a później je molestował. Instruktor ratownictwa usłyszał zarzuty:
Źródło: TVN24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?