Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice Warty. Odnajdują się ludzkie zwłoki

Joanna Labuda, Norbert Kowalski
Kiedy w środę po południu znaleziono zwłoki w Warcie we Wronkach, od razu pojawiły się podejrzenia, że może być to Ewa Tylman. Ostatecznie zmarłą okazała się 41-letnia Daria D.
Kiedy w środę po południu znaleziono zwłoki w Warcie we Wronkach, od razu pojawiły się podejrzenia, że może być to Ewa Tylman. Ostatecznie zmarłą okazała się 41-letnia Daria D. Łukasz Gdak
Zwłoki znalezione w środę popołudniu w Warcie we Wronkach na pewno należą do Darii D. Prokuratura i policja potwierdziły wcześniejsze doniesienia o tym, że może to być ciało zaginionej na początku marca 41-letniej mieszkanki Obornik. Nie jest to jednak jedyne dramatyczne odkrycie w Warcie w ostatnich tygodniach.

- Na ciele Darii D. nie stwierdzono żadnych obrażeń, które mogłyby wskazywać na udział osób trzecich w tym zdarzeniu. Nie oznacza to jednak, że osoby trzecie nie były przy tym obecne. Takiej opcji na razie całkowicie nie wykluczamy. Ktoś mógł przecież wepchnąć kobietę do wody - mówi prokurator Michał Franke, szef Prokuratury Rejonowej w Szamotułach, po zakończeniu sekcji zwłok.

Wcześniej ciało kobiety rozpoznała jej rodzina podczas okazania. Prokuratura nie ustaliła jeszcze, jak długo zwłoki mogły znajdować się w wodzie. Nie wiadomo również, w jaki sposób się tam znalazły.

Tragiczne znaleziska
Przypomnijmy, że kiedy w środę wieczorem znaleziono w Warcie ciało kobiety, szybko zaczęło mówić się o tym, że mogą to być zwłoki Ewy Tylman. Przypadek jej zaginięcia jest najgłośniejszą taką sprawą w ostatnich latach, która całkowicie przysłoniła inne historie zaginionych ludzi.

Przypomnijmy, że kobieta była widziana po raz ostatni w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku. Od tego momentu w policyjnych kartotekach pojawiły się nowe zgłoszenia o zaginięciach, lecz żadne z nich nie przebiło się do opinii publicznej tak bardzo jak przypadek Ewy Tylman.

CZYTAJ TAKŻE: Kobieta wyłowiona z Warty: Znamy jej tożsamość i przyczynę śmierci

Mimo iż Warta była już wielokrotnie przeszukiwana, nadal nie odnaleziono w niej ciała kobiety. Zamiast tego pojawiały się za to inne odkrycia.

(Źródło: TVN24/X-News)

Jeszcze pod koniec listopada ubiegłego roku w Poznaniu przy moście św. Rocha znaleziono odcięty fragment lewej ręki. Po kilku tygodniach okazało się, że należy on do około 40-letniego bezdomnego mężczyzny.
Z kolei w połowie marca tego roku w miejscowości Gaj (gmina Dąbie) wyłowiono za to samochód, w którym znajdowało się ciało 66-letniego mężczyzny, który był poszukiwany od kilku dni. Dzięki sekcji zwłok śledczy ustalili, że został on zamordowany.

Tragicznego odkrycia dokonano również na początku tego tygodnia w Pierwoszewie pod Wronkami. W poniedziałek strażacy wyciągnęli z Warty zwłoki 46-letniego mężczyzny.

- Jakiś czas temu zgłoszono jego zaginięcie. Trwały poszukiwania tego mężczyzny - informował Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. O żadnym z tych przypadków nie było jednak tak głośno jak o zaginięciu Ewy Tylman.

Tajemnice Warty
Powyższe przypadki pokazują, że Warta jest wielką niewiadomą. A to, że jednego dnia ma na przykład dwa metry głębokości, nie oznacza, że drugiego nie będzie w niej pół metra płycej. - Przez całe lata obserwujemy zmiany w korycie rzeki. Jej nie można poznać. Potrafi nanieść trochę piachu, potrafi zabrać - szczególnie w okolicy zakoli - mówi Krzysztof Tra-wiński, płetwonurek z OSP Mistral Poznań.

Również to, czy ciało poszukiwanej osoby wypłynie na powierzchnię, zależy od czynników, na które człowiek nie ma już wpływu. Chodzi przede wszystkim o temperaturę wody, porę roku, a także ubranie, jakie miał na sobie topielec. Czasami drzewo, które zwali się do wody, tworzy sztuczną tamę, a ona z kolei stanowi zaporę i wpływa na przyspieszenie nurtu w danych momentach. - Wówczas zwłoki są przytrzymane, aż do momentu zgnicia części garderoby lub ciała - tłumaczy Krzysztof Trawiński.
Uwolnić zaklinowane ciało mogą jednak nie tylko naturalne zmiany, jakie zachodzą wwodzie, ale też osoby z zewnątrz, na przykład wędkarze.

- Kiedyś szukaliśmy mężczyzny, który wpadł do wody. Gdy został znaleziony, ciało było już w lekkim rozkładzie. Okazało się, że w swoim ubraniu miał kilka blach i haków wędkarskich - wspomina płetwonurek z OSP Mistral Poznań. Poszukiwania ciała Ewy Tylman trwają już ponad cztery miesiące. W tym czasie sprawdzono ponad sto kilometrów Warty - od mostu św. Rocha po Kostrzyn na Odrą. Czy to możliwe, aby ciało przepłynęło aż tyle kilometrów?

- Jeśli nie ma nienaturalnych zapór, typu elektrownia, jest to możliwe i były już takie przypadki. Jednak po takim czasie trzeba liczyć się z tym, że prąd wody oraz żyjące w wodzie organizmy pomogły ciału częściowo się rozłożyć - przyznaje Krzysztof Trawiński.

Jego zdaniem, jeśli ciało miałoby się wynurzyć, to właśnie teraz - gdy temperatura wody zaczęła się podnosić - jest na to najlepszy moment. Podobną opinię ma Maciej Rokus ze specjalnej grupy płetwonurków, którzy także prowadzili poszukiwania Ewy Tylman na Warcie.

- Jeśli ciało jest w rzece, powinno odnaleźć się do końca maja - przekonuje Maciej Rokus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski