Sąd podjął w czwartek pierwsze decyzje odnośnie procesu w sprawie śmierci Ewy Tylman, który wbrew wcześniejszym ustaleniom ruszy już na początku stycznia 2017 roku. Jego przyspieszenie okazało się możliwe po tym, jak poznańscy śledczy wycofali wniosek o wyłączenie jawności.
Pierwsza rozprawa odbędzie się już 3 stycznia. Wtedy wyjaśnienia złoży oskarżony Adam Z. Sąd zapozna się także z nagraniem z eksperymentu procesowego, który przeprowadzono w grudniu 2015 roku, czyli kilka dni po zaginięciu Ewy Tylman.
20 stycznia przesłuchani zostaną policjanci, którzy brali udział w poszukiwaniach kobiety oraz zatrzymaniu Z. To im oskarżony miał przyznać, że widział jak jego koleżanka tonie. Notatka, którą później sporządzili, jest jednym z ważniejszych dowód w sprawie.
W sumie sąd przesłucha 60 z ponad 200 świadków, którzy zeznawali już w czasie postępowania przygotowawczego. Wśród nich będą członkowie rodziny oraz przyjaciele zarówno oskarżonego, jak i Ewy. Lista może jednak ulec skróceniu lub wydłużeniu, jeśli o powołanie kolejnych świadków będzie wnioskował obrońca Adama Z.
– W tej chwili postawa oskarżonego jest jednak postawą bierną. Ze strony obrony nie ma żadnych nowych wniosków dowodowych – komentuje mec. Wojciech Wiza, pełnomocnik rodziny Tylman.
Rzeczniczka prokuratury o wycofaniu wniosku o utajnienie procesu:
(Źródło: TVN24)
Na 2017 rok wyznaczono 11 terminów rozpraw. Jeśli proces będzie przebiegał zgodnie z planem – największa sprawa kryminalna ostatnich miesięcy może zakończyć do końca przyszłego roku.
– Od tego procesu oczekujemy, żeby osoba winna śmierci Ewy Tylman zostanie skazana i poniesie konsekwencje swojego czynu. Trudno jednak powiedzieć, czy będziemy w stanie rozwikłać wszystkie zagadki, które w tej sprawie nadal są – przekonuje mec. Wiza. – Materiał procesowy jest nieprawdopodobnie obszerny, ale ma luki. Pytanie brzmi, czy w trakcie procesu uda się je wypełnić – dodaje.
Na wczorajszym posiedzeniu zabrakło autorki aktu oskarżenia i prowadzącej sprawę prok. Magdaleny Jareckiej. Reprezentowała ją rzeczniczka poznańskiej Prokuratury Okręgowej Magdalena Mazur Prus. Jak przekonywała, M. Jarecka nie musiała brać udziału w posiedzeniu organizacyjnym.
– Miała zaplanowane inne ważne czynności w siedzibie prokuratury, które musi wykonać osobiście – tłumaczyła Mazur-Prus. Z kolei pełnomocnicy rodziny przekonują, że dla dobra sprawy w trakcie procesu prokurator Jarecka powinna być obecna na sali rozpraw.
– Absolutnie dla dobra tak skomplikowanego postępowania ważne jest to, żeby przy przesłuchiwaniu świadków i biegłych uczestniczyła osoba, która zna tę sprawę od podszewki – mówi mec. Mariusz Paplaczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?