– Postępowanie zostało zakończone skierowaniem do sądu wniosku o umorzenie z uwagi na stwierdzony u niego stan niepoczytalności. Sąd uwzględnił wniosek prokuratora – wyjaśnia Małgorzata Mikoś-Fita, zastępca Prokuratora Rejonowego w Prokuraturze Poznań-Stare Miasto.
Przypomnijmy, że do niebezpiecznego zdarzenia doszło w połowie marca tego roku. Profesor Lech Celewicz rozmawiał w swoim gabinecie z jedną z magistrantek. W pewnym momencie pojawił się 30-latek, który, jak stwierdził, zgłosił się po materiały do pracy licencjackiej. Profesor poprosił go, by przyszedł za pół godziny. Jednak po kilku minutach student wrócił i uderzył profesora tasakiem w głowę. Obecna w pokoju magistrantka próbowała odciągnąć napastnika, a następnie wybiegła na korytarz po pomoc. Napastnik przestraszył się i zaczął uciekać.
W pościg za nim ruszyło dwóch pracowników wydziału, którzy dogonili go w pobliżu pętli tramwajowej na os. Sobieskiego. Wtedy też zadzwonili po policję. Zatrzymany mężczyzna nie trafił jednak na komisariat, a do szpitala.
– Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, uznali, że mężczyzna dziwnie się zachowywał i powinien zostać poddany obserwacji lekarskiej – wyjaśniał niedługo po zdarzeniu Andrzej Borowiak.
Poznańscy śledczy nie mieli wątpliwości, że 30-latek musiał zostać poddany badaniom psychiatrycznym. Te wykazały, że mężczyzna jest niepoczytalny. Dlatego też sprawę umorzono, a zamiast tego wobec napastnika orzeczono środek zapobiegawczy. Mężczyzna został umieszczony w zamkniętym zakładzie.
Sam profesor Lech Celewicz jeszcze w dniu ataku opuścił szpital. Na szczęście nie stało się mu nic poważnego.
CZYTAJ TAKŻE: Atak na UAM! 33-latek zaatakował maczetą profesora z Wydziału Chemii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?