Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pałac w Wąsowie: Skazany ekspolicjant prezesem spółki, choć prawo tego zabrania

Łukasz Cieśla
WTKPLAYPL
Choć osoba karana nie może być prezesem spółki, były policjant Robert M. od kilku lat kieruje spółką Anrest. Jako jej prezes podpisuje pisma i reprezentuje ją w sądzie. Na przykład w procesie, który Anrest, jako właściciel pałacu w Wąsowie, wytoczył Skarbowi Państwa i straży pożarnej. Anrest uważa, że strażacy nieudolnie gasili pożar sprzed pięciu lat i domaga się ok. 6 mln zł odszkodowania za straty.

O tym, że Robert M. prezesuje spółce Anrest, mimo prawomocnego skazania, sąd dowiedział się dopiero z wcześniejszego artykułu w „Głosie Wielkopolskim”. Zareagował po naszych pytaniach.

- Zostanie wszczęta procedura zmierzająca do wykreślenia Roberta M. z funkcji prezesa spółki. Stanie się tak, bo wskutek waszego zainteresowania, sąd wystąpił do Krajowego Rejestru Karnego. On potwierdził fakt prawomocnego skazania Roberta M. za przestępstwa, które uniemożliwiają mu bycie prezesem - mówi sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego.

WIĘCEJ
Pałac w Wąsowie: kontrowersje wokół pożaru

Przepisy są martwe

Dlaczego sąd wcześniej nie reagował? Jak wynika ze słów sędziego Brzozowskiego, do 2013 roku to na skazanym prezesie oraz spółce ciążył obowiązek poinformowania o prawomocnym wyroku. Potem przepisy się zmieniły i to Krajowy Rejestr Karny powinien poinformować, że prezes spółki został skazany. Ale również KRK milczał.

- Przepisy formułują nakaz, ale nie określają sankcji za niespełnienie tego obowiązku. To znaczy fakt niezgłoszenia prawomocnego skazania prezesa nie skutkuje żadną karą. Być może właśnie dlatego różne osoby nie dopełniają obowiązku - dodaje sędzia Brzozowski.

Przepisy określają także katalog przestępstw, których popełnienie uniemożliwia bycie prezesem spółki. Robert M. został prawomocnie skazany w 2011 roku m.in. za poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Niektóre przestępstwa, za które usłyszał wyrok w zawieszeniu, popełniał jako policjant.

Choć poznański sąd zapowiada wykreślenie Roberta M. z funkcji prezesa, to niewykluczone, że niebawem wróci na to stanowisko. Bo jego wyrok jeszcze w tym roku ulegnie zatarciu. Dlatego Robert M. nie będzie już figurował w rejestrach jako osoba karana.

Wiarygodność prezesa

Spółka Anrest, której prezesem został Robert M., jest powiązana z kontrowersyjnym biznesmenem i menedżerem piłkarskim Krzysztofem S. Był on oskarżonym w aferze Elektromisu. Potem rozległymi interesami Krzysztofa S. zainteresowała się poznańska delegatura ABW oraz Prokuratura Okręgowa.

Jego sprawy umorzono, ale kłopoty Krzysztofa S. były najwidoczniej tak duże, że formalnie zaczął znikać z różnych spółek. W spółkach pojawili m.in. skazańcy lub osoby z trwającymi sprawami karnymi. Jedna z takich osób kupiła wszystkie udziały upadającego holdingu Onyks, kolejna została likwidatorem Onyksu Poznań.

Wspomniany Robert M., latem 2008 roku, został z kolei prezesem spółki Anrest. Wówczas toczyła się już jego sprawa karna. Potem, w imieniu Anrestu, Robert M. podpisywał nawet umowy z aresztem śledczym w Poznaniu na zatrudnianie więźniów.
Obecnie Robert M. reprezentuje Anrest w trwającym procesie ze strażakami ws. pożaru pałacu w Wąsowie. Czy fakt, że jest karany i nie zgłosił tego sądowi, wpłynie na proces?

- Będziemy analizować tę kwestię i wyrazimy swoje stanowisko na najbliższej rozprawie dotyczącej pożaru pałacu - zapowiada Artur Woźnicki, prawnik z Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, który reprezentuje pozwanych strażaków. - Jednak już dziś można powiedzieć, że taki fakt wpływa na wiarygodność Anrestu oraz prezesa tej spółki.

Ekspert i wykładowca

Przedstawiciele Anrestu, już wcześniej, gdy chcieliśmy z nimi porozmawiać o pożarze pałacu, nie zgodzili się. Z kolei teraz, gdy chcieliśmy zapytać, dlaczego skazany Robert M. jest prezesem spółki Anrest Adw. Artur Kucznerowicz, pełnomocnik tej spółki zapewnił, że prezes nie otrzymał zakazu zajmowania stanowiska prezesa zarządu ani prowadzenia działalności gospodarczej, więc może piastować funkcję członka zarządu w spółce Anrest.

Prezes Robert M., jak ustaliliśmy, jest także jednym z wykładowców Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Poznaniu. W ubiegłym roku, jako ekspert i przedstawiciel tej uczelni, wypowiadał się w programie telewizji WTK dotyczącym zamachów. Został przedstawiony w audycji jako były antyterrorysta.

Dlaczego WSB współpracuje ze skazanym ekspolicjantem? Szkoła na razie nie odpowiedziała na nasze pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski