Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo w Sierakowie. Wbrew plotkom - zabił Polak

Krzysztof Sobkowski
37-letni mężczyzna został już zatrzymany przez policję
37-letni mężczyzna został już zatrzymany przez policję KPP Międzychód
W środowy wieczór w jednym z sierakowskich mieszkań znaleziono ciało 40-letniego mieszkańca miasta. Śledczy ustalają, jak doszło do tragedii.

Na razie śledczy nie zdradzają szczegółów w sprawie morderstwa mieszkańca Sierakowa. Wiadomo tylko, że do zabójstwa doszło w środę, 14 września około godz. 18.40 w jednym z mieszkań przy ulicy Brzozowej w Sierakowie.

O prawdopodobnym zabójstwie policję zawiadomił mieszkaniec Sierakowa. Funkcjonariusze szybko zatrzymali podejrzanego, jest nim 37-letni mężczyzna.

Policjanci odnaleźli ciało sierakowianina w jednym z pomieszczeń. - Na miejscu zdarzenia policjanci pod nadzorem prokuratora rejonowego w Szamotułach oraz w obecności biegłego lekarza sądowego przeprowadzili oględziny miejsca zabójstwa zabezpieczając ślady - mówi Przemysław Araszkiewicz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Międzychodzie.

Sierakowianie są wzburzeni tym, co się stało. Podkreślają, że to spokojne miasteczko i nie pamiętają, kiedy podobne zdarzenie miało miejsce. Od razu pojawiła się plotka, że domniemany morderca to mężczyzna narodowości ukraińskiej. Nie jest to jednak prawdą. Policja podkreśla, że prawdopodobny zabójca to Polak, mieszkaniec województwa dolnośląskiego.

- Był już wcześniej notowany przez policję. Zostanie teraz doprowadzony do prokuratury, gdzie będą kontynuowane przesłuchania - zaznacza Przemysław Araszkiewicz z KPP w Międzychodzie. - Jeśli materiał dowodowy potwierdzi przypuszczenia śledczych, to zatrzymanemu grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności - dodaje.

Ostatnie morderstwo na terenie powiatu międzychodzkiego miało miejsce w lipcu 2010 roku w Prusimiu. Wówczas dwóch 12-letnich chłopców przebywało na obozie harcerskim. Na weekend przyjechała do nich mama wraz ze swoją siostrą. Przyjechał także ojciec, choć osobno, bo rodzice byli w trakcie rozpraw rozwodowych. Ojciec w pewnej chwili poprosił swoją żonę o rozmowę. Poszli na spacer do lasu. Odeszli zaledwie na 150 metrów od obozu i wówczas mężczyzna wyjął nóż i zadał swojej żonie kilka ciosów, po czym uciekł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski