Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus w areszcie śledczym w Poznaniu. "Chorych jest ponad 80 proc. osadzonych" - mówi Beata Jackowiak, mediator sądowy

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Z informacji uzyskanych przez mediatorkę Beatę Jackowiak wynika, że na początku ubiegłego tygodnia ze służby zdjęty został strażnik zakażony koronawirusem. Od tego czasu osadzeni zaczęli masowo chorować.
Z informacji uzyskanych przez mediatorkę Beatę Jackowiak wynika, że na początku ubiegłego tygodnia ze służby zdjęty został strażnik zakażony koronawirusem. Od tego czasu osadzeni zaczęli masowo chorować. Łukasz Gdak
Beata Jackowiak, mediator sądowy, współpracująca m.in. z Fundacją „Nasze Dzieci” jest zaniepokojona sytuacją w poznańskim areszcie śledczych. Z informacji, jakie do niej docierają, wynika, że ponad 80 proc. osadzonych przebywających w Oddziale Zewnętrznym Aresztu Śledczego przy ul. Nowosolskiej w Poznaniu, jest chorych. „Nikt tam nie jest badany, osadzeni leczeni są pyralginą” – mówi Beata Jackowiak.

W Oddziale Zewnętrznym Aresztu Śledczego w Poznaniu przy ul. Nowosolskiej przebywa około 170 skazanych, natomiast w Areszcie Śledczym w Poznaniu przy ul. Młyńskiej wraz ze szpitalem – około 670.

Czytaj też: Kolejne moduły szpitala na MTP w Poznaniu pomieszczą dodatkowo 54 chorych. Mają być otwarte już za kilka dni

- Od co najmniej dwóch miesięcy odbieram telefony od osób osadzonych, jak i ich rodzin, którzy są zaniepokojeni tym, co dzieje się głównie w areszcie przy ul. Nowosolskiej. Ludzie tam chorują. Mają objawy przeziębienia i grypy, ale nie są wykonywane testy na obecność koronawirusa. Brakuje odpowiedniego leczenia, podawana jest jedynie pyralgina czy ibuprofen

– mówi Beata Jackowiak, mediator sądowy.

Areszt Śledczy w Poznaniu to nie tylko druty, kraty i wypełnione przestępcami cele. Wewnątrz murów aresztu osadzeni próbują "normalnie" funkcjonować. Mają profesjonalną opiekę medyczną, pracują, mogą grać w xboxa (choć nie wszyscy) i czytają. To wszystko ma wpłynąć na proces ich resocjalizacji. Przejdź dalej i zobacz kolejne zdjęcia --->

W takich warunkach żyją więźniowie! Oto zdjęcia z Aresztu Śl...

Z informacji uzyskanych przez mediatorkę wynika, że na początku ubiegłego tygodnia ze służby zdjęty został strażnik zakażony koronawirusem. Od tego czasu osadzeni zaczęli masowo chorować.

– W areszcie nie są przestrzegane zasady reżimu sanitarnego. Osadzeni mogą swobodnie się przemieszczać, mają ze sobą kontakt, spożywają wspólnie posiłki na stołówce. Co więcej, doszło także do sytuacji, kiedy dyrektor zamknął wszystkich osadzonych, około 200 osób, w jednej sali, ściśniętych jeden przy drugim, by dokonać rewizji w celach

– dodaje Jackowiak.

W areszcie są zachowane środki ostrożności

Służba Więzienna odpiera te zarzuty i zapewnia, że zastosowano środki ochronne.

– Funkcjonariusze i pracownicy cywilni mający bezpośredni kontakt z osobami pozbawionymi wolności stosują środki ochrony indywidualnej w postaci maseczek oraz jednorazowych rękawiczek nitrylowych. W maseczki ochronne zostały również wyposażone osoby pozbawione wolności. Ruch wewnątrz jednostek ograniczony jest do minimum

– zapewnia major Jan Kurowski z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Poznaniu.

Koronawirus w areszcie śledczym w Poznaniu: ilu osadzonych jest zakażonych?

O sytuację w areszcie śledczym zapytaliśmy sanepid.

- Mamy informację o jednym potwierdzonym przypadku zakażenia koronawirusem w areszcie przy ul. Młyńskiej w Poznaniu. Natomiast nie wiemy, o żadnym przypadku w areszcie przy ul. Nowosolskiej. Być może takie informacje jeszcze do nas wpłyną

– mówi Cyryla Staszewska z poznańskiego sanepidu.

Zobacz też - Szczepienia Astrą Zenecą wstrzymane:

od 16 lat

Natomiast z informacji, jakie uzyskaliśmy od rzecznika Służby Więziennej, wynika, że COVID-19 stwierdzono u 11 osadzonych.

- W wyznaczonych celach zlokalizowanych w oddziale szpitalnym aresztu przebywało w dniu 11 marca br. 11 osób pozbawionych wolności, u których stwierdzono COVID-19 – przekazał nam major Kurowski.

Osadzeni w areszcie przy ul. Nowosolskiej w ciężkim stanie?

W piątek, 12 marca jeden z osadzonych w areszcie przy ul. Nowosolskiej został przewieziony do szpitala HCP na badanie rezonansem magnetycznym. Wtedy mężczyźnie zrobiono test na obecność koronawirusa, który wyszedł pozytywny.

- Nikt pewnie nie dowiedziałby się o koronawirusie w areszcie, gdyby mój klient nie został wysłany na rezonans magnetyczny do szpitala. W areszcie nikt nie wykonywał i nie wykonuje testów

– uważa Beata Jackowiak. 

Chory na COVID-19 osadzony został przewieziony do aresztu przy ul. Młyńskiej, gdzie znajduje się szpital dla więźniów.

- W poniedziałek przewieziono tam też innego osadzonego, który nie mógł oddychać, jego stan jest bardzo ciężki. W areszcie przy ul. Nowosolskiej jest bardzo wielu chorych, którym wmawia się przeziębienie - twierdzi Jackowiak.

Beata Jackowiak, o sytuacji w poznańskim areszcie śledczym postanowiła poinformować Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, które zleciło Krajowemu Mechanizmowi Prewencji Tortur przeprowadzenie kontroli w areszcie.

Zobacz też:

Przestępcy z Wielkopolski poszukiwani przez policję. Widział...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski