Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec zabawy w kotka i myszkę, coś drgnęło w sprawie dopalaczy

Agnieszka Smogulecka
Wreszcie! - chciałoby się krzyknąć. Przez dwa lata wmawiano nam, że nic nie da się zrobić z ludźmi, którzy sprzedają dopalacze. Którzy wiedząc, że ich zioła są palone w lufce, a tabletki połykane - kłamali, że to produkty kolekcjonerskie. Bez mrugnięcia okiem twierdzili, że ich produkty są po to, by postawić na szafce i się nimi cieszyć, jak niegdyś puszkami po coca-coli czy innych napojach...

Coraz więcej osób z coraz bardziej niepokojącymi objawami trafiało do szpitali, a sanepid rozkładał ręce, twierdząc, że oferta sklepów z dopalaczami nie zawiera produktów spożywczych, lecz kolekcjonerskie. Inspektor farmaceutyczny mówił: to nie leki, nic nie można zrobić. Prokuratura i policja próbowały, ale okazało się, że w przejętych towarach nie ma zakazanych substancji.

Coraz częściej pojawiały się informacje, że niektórzy mogli umrzeć po zażyciu dopalaczy (oficjalnie sekcja zwłok wykazywała, że nie wytrzymało serce), a dopalaczowe firmy kwitły, rozwijały się, pojawiały się też nowe. Gdy tylko informowano, że na listę zakazanych dopisane zostaną kolejne substancje, laboratoria sieci dopalaczy już pracowały nad wprowadzeniem nowych produktów, które zakazywanych środków nie mają...

Wreszcie coś drgnęło. Pozamykano sklepy, podając, że substancja "tajfun" może być szkodliwa. Premier przyznaje, że weekendowe działania były na granicy prawa. Cóż... Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski