Leszek Niemczyk, prezes spółki zarządzającej EGO SPA, odrzuca zarzuty mieszkańców odnośnie głośnych imprez. Zaprzeczył na przykład ich twierdzeniom, że w wiacie wybudowanej jako samowola budowlana odbyła się potańcówka. Zaprzeczył też, by do późnych godzin trwały warsztaty gry na bębnach czy goście mogli przejechać się quadem.
Piszemy o tym nieprzypadkowo, bo mieszkańcy dostarczyli do naszej redakcji filmy dokumentujące powyższe wydarzenia.
Mieszkańcy podkreślają, że w 2005 roku starosta poznański zatwierdził projekt budowlany i udzielił pozwolenia na budowę osiedlowego ośrodka sportu i rekreacji z basenem, odnową biologiczną, salami ćwiczeń. W dokumencie nie było mowy o restauracji czy hotelu.
Napisano za to, że na parterze znajdzie się pomieszczenie na konsumpcję z zapleczem, a zaopatrzenie będzie "na zasadzie przyjmowania cateringu". Na piętrze z kolei miały znaleźć się pokoje do gier towarzyskich np. w szachy, rzutki, brydż.
Dziś w EGO SPA w "sali konsumpcyjnej z zapleczem" serwuje się potrawy przygotowane na miejscu przez kucharza w kuchni przylegającej do sali restauracyjnej. W ośrodku można zorganizować wesele, komunię, studniówkę czy inną imprezę towarzyską. A znajdujące się na piętrze "pokoje do gier" można wynająć niczym pokój w hotelu. Pokój w wersji "standard" kosztuje 360 złotych za dobę dla dwóch osób. A "dwójka" w pokoju "de luxe spa" to 500 zł.
Grupa mieszkańców zaczęła skarżyć się na imprezy odbywające się w EGO SPA. Zawiadamiali, że w obiekcie dochodzi do łamania prawa, zmienił on swoje przeznaczenie, a głośne imprezy zakłócają ciszę nocną. Sprawą zajął się początkowo Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
Leszek Niemczyk, prezes spółki zarządzającej EGO SPA, uważa, że obiekt działa zgodnie z prawem. Zaprzeczył w piśmie do nadzoru budowlanego, by prowadził usługi hotelowe. Pokoje i apartamenty, które EGO SPA przedstawia na swojej stronie internetowej, w piśmie do urzędu nazwał pokojami do gier w szachy, brydża, bierki, warcaby. Twierdził, że rozgrywki trwają nieraz do późnych godzin. Tłumaczył, że każdy pokój ma łazienkę, by chętni mogli wykąpać się po zakończonych rozgrywkach. Pisał też o kuracjuszach, którzy muszą mieć możliwość noclegu po trwającej zazwyczaj 1-2 dni odnowie biologicznej.
Pracownicy nadzoru budowlanego pojawili się też na kontroli w ośrodku. Była zapowiedziana i odbyła się w dzień powszedni, kiedy żadnej imprezy nie było. W pokojach stały gry planszowe. Po kontroli Leszek Niemczyk przysłał im na piśmie wspomniane wyjaśnienia. PINB uznał, że w obiekcie nie doszło do złamania prawa i sprawę umorzył.
Ale po odwołaniu mieszkańców, Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego ocenił umorzenie jako przedwczesne. Na tę decyzję skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego złożyła spółka reprezentowana przez Leszka Niemczyka. Co stwierdził WSA? Podzielił argumenty mieszkańców i uznał, że obiekt zmienił sposób użytkowania.
- Nie można uznać, że w pełni wyposażony pokój, w którym znajdują się łóżka, szafy ubraniowe, stoliki oraz gry planszowe, może zostać zakwalifikowane jako pokój do gry - stwierdził WSA.
Spółka odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa jest w toku.
Cały tekst o konflikcie w piątkowym Magazynie "Głosu Wielkopolskiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?