Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert Fisha: Fan wyrzucony z klubu przez artystę

Marcin Kostaszuk
Ami Barwell
Najpierw był hołd dla ofiar Katynia i wzruszenia przy "Kayleigh", a potem... incydent, który trudno jednoznacznie oceniać. Nieczęsto się bowiem zdarza, że artysta schodzi sam ze sceny i własnoręcznie wyrzuca uczestnika koncertu z klubu - a tak stało się w poniedziałek w Blue Note.

Dyskusyjna sytuacja wydarzyła się podczas utworu "Zoe 25", który Fish poprzedził osobistym wstępem, związanym z tekstem piosenki. Gdy wybrzmiewały ostatnie akordy, prowadzące do wyciszenia, siedzący blisko sceny około 40-letni mężczyzna powiedział głośno "We Love You". Chwilę później rozległy się oklaski, ale wyraźnie zdenerwowany wokalista zszedł ze sceny i wdał się w rozmowę ze swym wielbicielem.

- Dostajesz drugą żółtą kartkę, czyli czerwoną i wylatujesz. Wyjdź! - nakazał mu Fish, ale mężczyzna nie chciał opuścić swego miejsca. Utarczka trwała jeszcze kilkadziesiąt sekund, po czym dwumetrowy, potężnie zbudowany Fish chwycił fana za koszulkę i wyszarpał go z krzesła, a następnie - przy aprobacie reszty widowni - zaciągnął na schody klubu, gdzie przejęli go ochroniarze. Wokalista kazał im wyprosić gościa z miejsca koncertu.

Po tym incydencie występ - nagrywany przez wielu kamerzystów, z myślą o DVD - był kontynuowany, a wokalista błysnął jeszcze kilkoma znakomitymi utworami, między innymi kultowym Fugazi. O ile jednak na początku sam zachęcał publiczność do spontanicznych reakcji (na przykład pozwalając na rekomendacje kolejnych piosenek do zagrania), o tyle pod koniec każdy już bardzo uważał, by nie urazić krewkiego Szkota.

Ten wzbudził kontrowersje jeszcze raz - długą przemową pobycie na Kubie, "gdzie nie ma pieprzonych McDonaldów, mercesesów i iPhone'ów, a dzieci nie są otyłe i nie ma gangów", co w prostej linii doprowadziło go do wyznania, że jest socjalistą i z rozrzewnieniem wspomina pobyt w Polsce w 1987 roku. Miał na myśli poczucie wspólnoty, jakiego doświadczył obserwując Polaków, ale tego wywodu nikt już oklaskami nie nagrodził.

Po koncercie widzowie długo komentowali zachowanie byłego wokalisty Marillion. Było wiele głosów poparcia, akcentujących prawo artysty do godnego wykonywania swego zawodu. Z drugiej strony wyrzucony fan nie był agresywny i nie stwarzał dla nikogo zagrożenia, które usprawiedliwiałoby radykalne środki, jakich użył Fish.

CZY FISH POWINIEN PRZEPROSIĆ FANA, CZY TEŻ MIAŁ PRAWO DO GWAŁTOWNEJ REAKCJI?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski