Argumentują to zbyt dużymi kosztami inwestycji, która mogłaby być o wiele tańsza, a jednocześnie zaoszczędzone środki można byłoby przeznaczyć na inne cele, np. budowę trasy tramwajowej na Naramowice.
O ile można zgodzić się, że odbudowa estakady katowickiej pochłonie znaczną kwotę środków finansowych, a potrzebnych inwestycji komunikacyjnych w innych częściach Poznania jest wiele, o tyle trudno sobie wyobrazić wprowadzenie w życie wizji Stowarzyszenia My-Poznania-cy. Oznaczałoby ono zbudowanie dwóch dużych skrzyżowań: jedno na przecięciu z ulicą Inflancką oraz drugie, jeszcze większe, na skrzyżowaniu z ulicami Chartowo i Żegrze. Te ostatnie można porównać swoją wielkością i generowanym ruchem do skrzyżowania Garbary/Estkowskiego.
Należy zastanowić się, jak realizacja takiej koncepcji wpłynęłaby na życie mieszkańców Rataj.
Przede wszystkim pojawiłyby się duże utrudnienia w ruchu pojazdów wjeżdżających do Poznania. Siłą rzeczy wielu kierowców chętnie skorzystałoby z możliwości szybszego dotarcia do celu podróży poprzez ulice na Górnym i Dolnym Tarasie Rataj. Do takiego zjeżdżania w głąb osiedli mogłyby przyczynić się też spore korki, które tworzyłyby się przecież na nowych skrzyżowaniach ze światłami. Zwiększony ruch na tych ulicach przyczyniłby się znacznie do zniszczenia stanu ich nawierzchni i utrudnienia wyjazdu pojazdów mieszkańców blokowisk. Dodatkowo potęgowałby hałas. Przecięcie się dróg w jednym poziomie powodowałoby ryzyko kolizji i wypadków drogowych, nie tylko z udziałem pojazdów, ale także pieszych. Zamiast szybkiego i sprawnego wjazdu do miasta od strony południowo-wschodniej, jaki jest obecnie, mielibyśmy "kocioł ratajski". Oczywiście zupełnie inaczej wyglądałoby zanieczyszczenie powietrza, gdy intensywny ruch samochodów zszedł do poziomu ulicy.
Propozycja Stowarzyszenia My-Poznaniacy jest anachroniczna. Na całym świecie w dużych aglomeracjach miejskich tego typu arterie, jak estakada katowicka, służą wyłączeniu z ruchu osiedli, pozwalają na ograniczenie hałasu i emisji spalin.
Powyższa wizja nie jest zbyt optymistyczna, dlatego trudno żeby znalazła zrozumienie. Proponowane rozwiązanie komunikacyjne przez Stowarzyszenie My-Poznaniacy wydaje się sprzeczne z potrzebami i oczekiwaniami mieszkańców Rataj. Po prostu jest chybione.
Jestem pewien, że intencje stowarzyszenia były szczere. Chodziło o znalezienie pieniędzy na inne bardzo pilne inwestycje w Poznaniu. Nie można jednak w tym celu forsować złych rozwiązań komunikacyjnych. Zwłaszcza przez stowarzyszenie, które powinno działać na korzyść wszystkich poznaniaków, także tych z Rataj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?