18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komorniki: Policja przesłuchała 1,7 tys. osób. Grafolog bada podpisy

SAGA
W referendum chciano odwołać wójta Jana Brodę
W referendum chciano odwołać wójta Jana Brodę Szymon Siewior
Policja przesłuchała już około 1,7 tys. osób, teraz pracę rozpoczyna biegły. Grafolog ma porównać próbki pisma, by stwierdzić, kto podpisał się pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania wójta Komornik. Niektórzy mieszkańcy, których nazwiska widnieją na listach, zaprzeczyli bowiem, by podpisywali się pod jakimikolwiek petycjami, wnioskami itd.

Sprawa ciągnie się od ubiegłego roku. W lutym 2012 roku grupa mieszkańców złożyła wniosek o przeprowadzenie referendum w Komornikach i zaczęła zbierać podpisy. Do referendum, a tym bardziej odwołania wójta, nie doszło, bo zakwestionowano prawidłowość 737 z 1694 podpisów. Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Po sygnałach o rzekomych nieprawidłowościach zajęli się nią śledczy.

Część mieszkańców, którzy podpisali się pod wnioskiem o odwołanie wójta twierdziła, że wprowadzono ich w błąd.

CZYTAJ TAKŻE:
Policja bada sprawę referendum w Komornikach

- Byłam przesłuchiwana w sprawie referendum w Komornikach. Zostałam poproszona o opisanie osób, które mnie odwiedziły i powtórzenie tego, co mówiły - opowiada mieszkanka gminy. - Powiedziałam jak wyglądała lista, że była tak zbindowana, że nie było widać nagłówka, który by wskazywał pod czym dokładnie się podpisuję. Ludzie, którzy mnie odwiedzili nazwali pismo "petycją o drogi i światła", a gdy oznajmiłam, że mam drogę i oświetlenie, dodali, że "to też protest związany z krematorium". No więc podpisałam.

Kobieta zaznacza, że nikt nie informował jej, że podpisując się na liście wyraża poparcie w sprawie zorganizowania referendum za odwołaniem wójta.

Polecamy:
Okradł policyjny radiowóz. Grozi mu do 15 lat więzienia

Pytany o tę sprawę jeden z inicjatorów referendum o odwołanie wójta Komornik komentował dla "Głosu": - Sądziłem, że to tylko plotki. Jeśli takie sytuacje naprawdę miały miejsce mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem wstrząśnięty.

A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Z naszych informacji wynika, że więcej osób twierdziło, że zostało wprowadzone w błąd. Jak się dowiadujemy, byli i tacy, których nazwisko widniało na liście, choć oni sami twierdzili, że nie podpisywali się pod żadnymi wnioskami, czy petycjami. I to od nich pobrano próbki pisma, które teraz przekazane zostały biegłemu grafologowi. Ma on stwierdzić, czy podpisy rzeczywiście zostały sfałszowane, a jeśli tak - przez kogo.

CZYTAJ TAKŻE:
Policja bada sprawę referendum w Komornikach

Gdyby informacje o podrabianiu podpisów się potwierdziły oznaczałoby to, że postępowanie zostanie rozszerzone: będzie musiało dotyczyć nie tylko używania podstępu w trakcie zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w Komornikach, ale i fałszerstwa. Kiedy można się spodziewać zakończenia postępowania i ewentualnych zarzutów? Tego nikt nie potrafi powiedzieć.

Polecamy:
Okradł policyjny radiowóz. Grozi mu do 15 lat więzienia

Policjanci tłumaczą, że przy sporej ilości materiału ekspertyzy mogą trwać długo. - Dlatego postępowanie zostało zawieszone - tłumaczą.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski