Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komornik chciał sprzedać auto nienależące do dłużnika. W majestacie prawa?

Łukasz Cieśla
archiwum
Komornik z Szamotuł zajął samochód nienależący do dłużnika, a potem próbował go sprzedać. Komornicy zapewniają teraz, że wszystko odbyło się w majestacie prawa.

Pod koniec stycznia w domu poznanianki Katarzyny B. pojawił się komornik Rafał Szulc z Szamotuł. Szukał jej męża, który nie spłacił długu wobec banku. Ostatecznie zajął... subaru należące do kobiety.

– Z mężem jesteśmy w separacji. Nie wiem nic o jego długach. Sporny samochód kupiłam z majątku osobistego. Poza tym od dłuższego czasu mamy rozdzielność majątkową, o czym mówiłam komornikowi – opowiada Katarzyna B.

Zobacz również: Dziwna eksmisja na Sołaczu. Nie ma długów, ale musi się wyprowadzić

Dodaje, że komornik, który 28 stycznia przyszedł do jej domu, był bardzo miły. I tłumaczył, że coś musi zająć. – Nie miałam przy sobie dokumentu o rozdzielności, ale on twierdził, że jak go otrzyma, to sprawa będzie odkręcona. Dałam mu więc dowód rejestracyjny mojego subaru. Auta nawet nie widział na oczy. Następnego dnia mąż dostarczył mu pismo o naszej rozdzielności majątkowej – twierdzi kobieta.

Jednak pod koniec marca komornik, wraz z kilkoma mężczyznami, przyjechał na licytację. Kobieta opowiada, że ktoś z nieproszonych gości wyłamał zamek w furtce. O przebiegu wizyty wie z relacji męża, bo jej akurat nie było w domu. Próba licytacji zakończyła się wezwaniem policji przez męża właścicielki subaru. Do sprzedaży auta nie doszło.

Polecamy: Poznaniak 13 lat temu zgubił dowód. Teraz ściga go komornik

Jak komornik wyjaśnia swoje zachowanie?

– Istotą rozdzielności jest, by nie odpowiadać za długi męża – przyznaje komornik Rafał Szulc, ale zaznacza, że działał zgodnie z prawem. – Podstawą zajęcia, np. ruchomości, jest przyjęcie, że dłużnik włada daną rzeczą. Władanie należy odróżnić od prawa własności. Władanie polega na tym, że faktycznie dana rzecz jest w miejscu zamieszkania dłużnika i on z niej korzysta. W tej sprawie do zajęcia doszło w miejscu zamieszkania dłużnika, był potwierdzony fakt, że dłużnik korzysta z tego pojazdu.

Polecamy: Poznaniak 13 lat temu zgubił dowód. Teraz ściga go komornik

Czy komornik rzeczywiście miał dowody, że dłużnik korzysta z subaru należącego wyłącznie do jego żony?

Komornik Szulc: – Nikt go nie złapie za kierownicę. Samochód stał na posesji i to wystarczyło do zajęcia. Jak komuś zajmuję telewizor, to taka osoba w danej chwili nie musi oglądać na nim telewizji.

Katarzyna B. złożyła już skargę na działanie Rafała Szulca do Izby Komorniczej w Poznaniu. Niewykluczone, że niczego nie wskóra. Dlaczego?

Zobacz również: Dziwna eksmisja na Sołaczu. Nie ma długów, ale musi się wyprowadzić

Marek Grzelak, rzecznik Izby Komorniczej: – Są orzeczenia sądu, że jeśli ruchomość jest na posesji, to istnieje domniemanie, że jest we władaniu dłużnika. Jeśli właścicielem rzeczy jest inna osoba, może wystąpić do wierzyciela o zwolnienie spod zajęcia albo z powództwem do sądu. Z doświadczenia wiem, że w ok. 90 procent przypadków wierzyciele rezygnują z takiego przedmiotu, jeśli właścicielem jest inna osoba. Ale najpierw trzeba złożyć wniosek do wierzyciela, a wiele osób nie korzysta ze swoich praw. Czy te przepisy są słuszne? Tak, przepisy regulują ogólne sytuacje. Ta sprawa to jednostkowa sytuacja, z której jednak też jest wyjście.

Komornik Grzelak przekonuje, że Katarzyna B. została pouczona o swoich prawach. Wynika to z podpisanego przez nią protokołu. Potem, we wskazanym terminie, nie wystąpiła do wierzyciela o zwolnienie samochodu spod zajęcia. Nie wystąpiła też z powództwem do sądu. Dlatego po ponad miesiącu komornik próbował zlicytować samochód.

Polecamy: Poznaniak 13 lat temu zgubił dowód. Teraz ściga go komornik

Katarzyna B. – Mnie nie zależało, by przeciągać sprawę. Komornik mnie nie pouczył. Wiem, że teraz będą się powoływać, że podpisałam protokół, w którym jest adnotacja o pouczeniu. Ale komornik wprowadził mnie w błąd, wykorzystał moją niewiedzę. Ja mu wierzyłam, bo jest przecież urzędnikiem państwowym. Dopiero teraz, kiedy znam już swoje prawa, działam i piszę pozwy. Denerwuje mnie jednak to, że to ja muszę wszystko odkręcać, choć nie jestem dłużniczką. Siedzę po nocach, czytam przepisy, na prawnika mnie nie stać. Muszę jeszcze ponieść koszty sądowe tych spraw.

Samochód nadal jest we „władaniu” Katarzyny B. Komornik, zgodnie z przepisami, może przeprowadzić drugą licytację, ale tylko na wyraźne życzenie wierzyciela, czyli banku. Właścicielka samochodu liczy jednak, że jej pisma, która już wysłała, spowodują, że niebawem sprawa zostanie wyjaśniona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski