Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopot Wielkopolski "zawiatraczonej"

Małgorzata Linettej
Parę lat temu pojawił się pomysł postawienia fermy wiatrowej w jednej z północnych gmin Wielkopolski. Wtedy do boju ruszyli miłośnicy przyrody. Protestowali przeciw stawianiu gigantycznych wiatraków na linii migracji ptaków. Dowodzili, że "proekologiczna" inwestycja nie może szkodzić środowisku naturalnemu. Dzisiaj takie protesty pojawiają się rzadko, za to samorządy z otwartymi ramionami przyjmują u siebie "wielkie śmigła".

Tymczasem okazuje się, że tak jak we wszystkim, co robimy, także i tu, przesada może przynieść niechciane skutki. Bo przecież co najmniej przesadą nazwać można "zawiatraczanie" Wielkopolski. Co takiego wyjątkowego z punku widzenia energetyki wiatrowej jest w naszym regionie? Czy jesteśmy jakąś wyspą wichrów, czy mamy mnóstwo wysokich wzniesień, gdzie wiatry hulają 360 dni w roku? O takich walorach nizinnego w końcu regionu nikt nie słyszał. Jakiż to więc magnes przyciąga inwestorów, którzy w szaleńczym pędzie "plantują" w Wielkopolsce wiatraki? Odpowiedź jest prosta. Pieniądze.

Wiatraki to dobry zysk. To nie grzech na takim interesie zarabiać, ale jeśli aż tylu inwestorom daje się zarobić, to ktoś musi stracić. Obawiam się, że mogą to być mieszkańcy "zawiatraczonego" regionu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski