Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy umrą ostatni teczkowcy...

Leszek Waligóra
Jestem z pokolenia, na które nie ma teczek. Kiedy dogorywał komunizm, my kończyliśmy podstawówki. Ekscytujemy się więc cudzymi teczkami, które na naszych oczach są wykorzystywane jak kurze łajno. Nawet nie sama teczka, nawet nie jej zawartość, ale samo podejrzenie jej istnienia może pomazgać czyjś kryształowy wizerunek.

Liczyłem, że to się skończy. Że, brutalnie mówiąc: pokolenie dziadków, na których mogły istnieć teczki i tych, którzy je zakładali, w końcu wymrze. Przestaną mieć wpływ na polskie życie, a teczki staną się materiałem dla historyków, a nie dziennikarzy.

Państwo wybaczą, ale jeśli newsem jest dziś to, że 40 lat temu jakiś gówniarz podpisał (lub podpisano jego nazwiskiem) jakieś zobowiązanie... jeśli ten news staje się zaraz argumentem do ataku na całe minione 25-lecie i wszystko, co ten człowiek później zrobił, nawet dobrego... to znaczy, że żyjemy przeszłością. Tak bardzo ubabraliśmy się w niej, że jako kraj, jako naród, nie potrafimy zrobić kroku naprzód. Bardzo byśmy chcieli, ale wciąż i wciąż gonimy się w kółku, jak chomiki w klatce.

To kółko i tę klatkę wstawiły nam do kraju szumowiny ze Służby, a wcześniej z Urzędu Bezpieczeństwa. Wykształceni przez NKWD, które naszym rodakom strzelało w tył głowy, a przez lata fabrykowało dowody na to, że za cyngiel pociągali inni. Komuna umarła, a jednak wciąż tańczymy, jak nam zagra. Nawet jej nienawidząc.

Były pracownik dawnych służb PRL-u wyznał mi kiedyś podczas wywiadu: miało się jednego informatora, ale to co mówił, rozpisywało na trzech. I na każdego braliśmy kasę. A potem szliśmy sobie za to na dz... A co zrobiliście z teczkami? - Przecież żaden alfons swojej dz... nie wyda...

Czy to prawda? Nie wiem. Z założenia SB nie wierzę. Trudno pokładać wiarę w aparacie zła. Trudno pokładać wiarę w teczkach trzymanych przez człowieka, który śmiercią wykpił się od wyroku za udział w zbrodniczym spisku przeciw narodowi. Który nawet zza grobu ma powody, żeby mścić się na kimś, kto stał na czele tych, którzy odsunęli go od władzy. Nie wierzę więc zarówno w teczkę Wałęsy, jak i w teczkę Rajmunda Kaczyńskiego.

Nie zastanawiam się, co SB miało na jego syna, że go nie internowało. Choć to on jest teraz u władzy. Nie roztrząsam. Czekam, aż umrze ostatni z pokolenia teczkowców i Polska będzie miała spokój. Bo teczki to zaprzeczenie normalności i polskości. Ba, zaprzeczenie nawet religii. Skoro w kościele uczymy się o synu marnotrawnym i prawie do nawrócenia, a potem rozliczamy na podstawie teczek kogoś, kto później, prawdopodobnie, się nawrócił? To lepiej było być do końca prokuratorem PRL...

Wymrą teczkowcy i pójdziemy do przodu. Ale to chyba wiara naiwna. Bo skoro już powstał termin „resortowe dzieci”, to będą i resortowe wnuki i prawnuki. Zawsze będzie można coś wyciągnąć na tych, których akurat chce się obrzucić łajnem, a zostawić w spokoju tych, którzy też się w nim babrali, ale są usłużni. Co ta komuna zrobiła z Polakami... i jak długo jeszcze?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski