Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy rodzi się drugie dziecko, czyli subiektywny dziennik Ojca Utracjusza (cz. VI)

Marcin Fuszpaniak
Słodko   śpiący Groszek
Słodko śpiący Groszek Fot. Archiwum rodzinne
To, co różni Groszka od swojej siostry - Fasolki, to zdecydowanie większe upierzenie ciemiążka i pozostałych okolic głowy oraz absolutnie bardziej zdecydowane upodobanie do głośnego, często rzekłbym, histerycznego płaczu.

Dość szybko przekonaliśmy się z Margot, że to jego ulubiony sposób wyrażania opinii na większość tematów. Natasza natomiast płakała sporadycznie, pozwalając zestresowanym wówczas rodzicom choć trochę odpocząć nocą, po trudach i znojach wychowywania nowonarodzonego potomstwa.

Refleksja: I choć posiadanie dwójki dzieci z pewnością dla wielu nie wydaje się być niczym szczególnym, dla nas jest to prawdziwy sport ekstremalny, zorbing z wysokości Mont Blanc - nieoznakowaną trasą, w niedopompowanej kuli. Jeśli nic nie będzie już takie jak dawniej w momencie narodzin pierwszego dziecka, zapewniam tych, którzy dzieci jeszcze nie posiadają - życie zmienia się dopiero bezpowrotnie kiedy na Świat przychodzi drugie dziecko.

Kiedy urodziła się długo oczekiwana Fasolka towarzyszył nam ogromny stres, który na początku przysłonił nieopisaną radość. Najpierw (po traumatycznej i nieustannie zagrożonej ciąży) kłopoty ze zdrowiem Nataszy i dłuższy pobyt w szpitalu. Następnie nieudolne, choć przecież instynktowne, uczenie się roli rodziców. Pamiętam, że kiedy Natasza spędzała z nami swoją pierwszą noc po powrocie ze szpitala, większość czasu nasłuchiwaliśmy jej szybkiego oddechu i przerażało nas jej gwałtownie bijące serce! Szukaliśmy ratunku w książkach o noworodkach i w internecie…

Wszystkiego musieliśmy się nauczyć. Ale był to jednocześnie okres wielkiej celebracji cudu narodzin i cudu życia. Godzinami wpatrywałem się w Nataszę, kiedy spała lub rozglądała się dookoła nieporadnie poznając otaczający ją świat. Byłem całkowicie wyciszony, trochę nieobecny ale skupiony przez to tylko na dziecku. Był to także okres, kiedy w ciągu trzech pierwszych tygodni życia Fasolki, podczas mojego urlopu mogłem w ciszy oddawać się lekturze zaległych książek oraz obejrzeć filmy, na które od dawna nie było czasu.

Teraz wszystko jest już inaczej. Narodzinom Groszka towarzyszy od początku zamieszanie, chaos i zgiełk. W domu jest głośno i tłoczno, a wszystko toczy się bardzo szybko. Nawet mieszkanie stało się nagle jakieś małe. Nie wynika to jednak tylko z faktu, że Filip często płacze. Obecność Nataszy i uwaga, której się domaga nie pozwalają na refleksję i kontemplację rodzicielstwa. Aby je choć trochę poczuć rzeczywiście przydaje się pomoc Siostry i Mamy, które są teraz z nami. Mogę przynajmniej trochę pomóc Margot.

Na pewno jest trudno, mimo iż mamy pełen komfort - pomoc i wsparcie ze strony rodziny, zdrowie i spokojny byt. Miewam takie refleksje, że chyba jesteśmy już trochę za starzy na dzieci. A może poprzewracało się w tyłkach zwyczajnie. W każdym razie klocki mojego życia trochę się rozsypały po pokoju a przecież z reguły były starannie poukładane, kilka wpadło nawet pod szafę... Minie trochę czasu zanim znów zostaną złożone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski