To na pewno nieładnie, ale pod koniec koncertu zajrzałem przez ramię stojącej przede mną dziewczyny, która właśnie wysyłała mms-em zdjęcie Kazika i szalejącej widowni. Za chwilę na ekranie ukazała się wymowna odpowiedź: "Zazdroszczę".
Poprzedni koncert Kazika Na Żywo w Poznaniu odbył się pod koniec września ubiegłego roku i pozostawił niedosyt za sprawą kiepsko śpiewającego lidera. W piątek nieoficjalne wieści z jego obozu też nie były krzepiące - ponoć Kazik musiał skorzystać z lekarskiej pomocy, by jego gardło wytrzymało nadchodzącą serię koncertów.
Lekarz musiał być naprawdę dobrym fachowcem, bo 47-letni wokalista śpiewał i rapował, jakby cofnął się o 15 lat, do czasu, gdy Kazik Na Żywo pobudzał publiczność do szaleńczego przeżywania koncertu nie gorzej niż jego idole z Rage Against The Machine. Co jeszcze istotniejsze, piątkowy występ był świetnie nagłośniony, więc Staszewski nie musiał na siłę przekrzykiwać ściany gitar Adama Burzyńskiego i Roberta Friedricha, wygladających tego wieczora niemal jak bliźniacy.
Zaczęli od wspomnień o pewnym łysym premierze, który swe urzędowanie zaczął od podróży do Moskwy. Kolejny polityczny utwór, w którym widownia jak zawsze podchwyciła refren "Płoń, płoń parlamencie" Kazik opatrzył już komentarzem "Może jednak dziś do pewna niestosowność?". Chyba niepotrzebnie, zważywszy na ostatnie wieści z Wiejskiej, dotyczące spiskowych teorii niektórych posłów. Ten wątek najlepiej podsumował utwór "Miej świadomość".
Lata nieobecności na estradzie sprawiły, że Kazika Na Żywo postrzega się dziś głównie przez pryzmat dwóch utworów: "Taty dilera" i "Artystów". Oczywiście usłyszeliśmy je i tym razem, ale nie były to kluczowe punkty koncertu, a "Tata" w krótkiej wersji wręcz rozczarował. Fantastycznie zabrzmiały za to "Legenda ludowa", "Las Machinas De La Muerte", "Przy słowie", "Nie zrobimy wam nic złego, tylko dajcie nam jego", "Krzesło Łaski", "Nie ma litości" - repertuar zespołu aż roi się od takich absolutnie legalnych, rockowych dopalaczy, które swą moc ujawniają właśnie na koncertach.
Na "Głos Rock Festiwalu" czekamy teraz na Johna Mayalla i Gazpacho, ale mamy świadomość, że tyle potu, co na Kaziku Na Żywo, widownia już nie wyleje. Nestor polskiego rocka wypadł tym razem powyżej oczekiwań nawet swych wiernych fanów.
W dalszym ciągu zachęcamy też do zakupu biletów na kolejne dwa wydarzenia w ramach "Głos Rock Festiwal". Norweski zespół art-rockowy Gazpacho. - Znaleźliśmy dogodny termin - Gazpacho zagra w Eskulapie 26 września. Bilety zachowują ważność - mówi Krzysztof Ranus z Agencji Ranus.
Wcześniej, bo 17 czerwca czeka nas bluesowy koncert dekady - w Poznaniu zobaczymy absolutnego guru tej muzyki, Johna Mayalla.
Rock z głosem
John Mayall
Eskulap (ul. Przybyszewskiego 39), 17 czerwca,
godzina 20, bilety: 165 zł
Gazpacho
Blue Note (ul. Kościuszki 76/78), 26 września,
godzina 20, bilety: 90, 110 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody