Karta rowerowa kiedyś była bardzo popularna. Czy dziś ten dokument ma jeszcze sens? W tej chwili egzamin można zdawać w podstawówce. Karta teoretycznie jest obowiązkowa, jeśli nieletni chce jeździć, ale policja rzadko ją sprawdza.
- Rowerzysta powinien mieć ją jednak zawsze przy sobie - mówi Józef Klimczewski, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Policja uważa, że szkolenia są potrzebne "bo jak inaczej uczyć rowerzystów poprawnej jazdy". Fani dwóch kółek odpowiadają, że na pewno nie przez kurs w czwartej klasie podstawówki.
- Karta rowerowa to przeżytek rodem z PRL-u - denerwuje się Ryszard Rakower, wiceprezes Sekcji Rowerzystów Miejskich. - Na szczęście obowiązuje tylko niepełnoletnich - dodaje.
Podobny dokument w ogóle nie obowiązuje na zachodzie Europy. W krajach takich jak Holandia - gdzie z dwóch kółek korzysta większość społeczeństwa - dzieci są egzaminowane z jazdy rowerem, ale wygląda to inaczej.
- No właśnie! Są egzaminowane z jazdy, a nie z manewrowania po placu - wyjaśnia R. Rakower. - Egzamin wygląda tak, że dziecko zdaje coś, co u nas określilibyśmy jako wyjazd na miasto na egzaminie na prawo jazdy - dodaje.
Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
- To egzamin dla tych, którzy zaczynają poruszać się po ulicach. Dobrze, że ma konkretną formę, sprawdza ich wiedzę - mówi. - Z resztą z kursów, które poprzedzają egzamin, przyszli rowerzyści mogą czerpać konkretną wiedzę o przepisach ruchu - twierdzi rzecznik.
Tymczasem Dawid Krupa, który założył internetowy blog poznanbicyclechic.blogspot.com, wierzy raczej w oddolne inicjatywy. - Nasz ruch zachęca do kulturalnej jazdy. Niepotrzebna jest żadna karta rowerowa - uważa Krupa.
A co z kartą pływacką? Od paru lat przydaje się już tylko osobom chcącym zostać młodszym ratownikiem, albo... wstąpić do marynarki wojennej. Mimo to wciąż jest popularna wśród młodzieży. - Zdarza się, że instruktor nauki pływania przychodzi do nas i jednorazowo prosi o wydanie stu kart - mówi Zbigniew Rister, wiceprezes wielkopolskiego WOPR-u. I dodaje, że wycofanie obowiązku posiadania karty było błędem.
W tym przypadku wszyscy są zgodni: karty to była dobra rzecz. - Kiedyś, gdy ktoś wypożyczał rower wodny, czy kajak, wiedział, że daje go osobie, która potrafi w miarę dobrze pływać - mówi Rister. - Teraz w wypożyczalni wystarczy dowód.
Komendant Komisariatu Wodnego w Poznaniu Dariusz Białkowski nie potwierdza jednak, aby od czasu, kiedy karty nie obowiązują, było więcej utonięć.
- Co nie zmienia faktu, że uważam, że karty były dobrą rzeczą - mówi.
Teraz "wodniacy" kładą duży nacisk na to, aby każda jednostka, która wyrusza na jezioro, miała komplet kapoków.
- Kiedyś ludzie po kursach mieli większą świadomość zagrożenia. Miesiąc temu z rowerka wodnego wskoczył do wody mężczyzna. Miał niezapiętą kamizelkę i utonął - mówi Białkowski.
Karta woźnicy to też przeżytek?
Aby zostać dorożkarzem nie trzeba mieć żadnych uprawnień, wystarczy działalność gospodarcza.
Dyskusja o tym, czy to dobre rozwiązanie, wróciła po 15 lipca. W Poznaniu doszło wtedy do wypadku z udziałem dorożki. Tymczasem, żeby powozić zaprzęgiem woźnica potrzebuje tylko zwyczajnego prawa jazdy, a jeśli ukończył 15 lat wystarczy... karta rowerowa lub motorowerowa. Obowiązku posiadania karty woźnicy już nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?