Kandydowałem, by powiedzieć o problemach prokuratury

Andrzej Biernaczyk z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim po raz drugi ubiegał się o stanowisko prokuratora generalnego. We wtorek wraz z dwoma innymi kandydatami stanął przez Krajową Radą Prokuratury, która po przesłuchaniach wskazała jednak na Irenę Łozowicką. To ona lub rekomendowany przez Krajową Radę Sądownictwa Krzysztof Karsznicki zajmie fotel szefa prokuratorów. Decyzję podejmie prezydent RP.

Ostrowski prokurator nie był faworytem, co zresztą sam wcześniej podkreślał. Jak mówi, zależało mu, aby o pewnych kwestiach głośno powiedzieć na samej górze. Bo szeregowy prokurator z małego miasta nie ma żadnej siły przebicia.

- Miałem taką świadomość startując za pierwszym i za drugim razem, ale potrzebna jest pewna refleksja i spojrzenie na stan prokuratury. Nie liczyłem na sukces, a konkurs traktowałem jako miejsce wyartykułowania istniejących problemów. Z całą pewnością miałbym łatwiejszą drogę, gdybym tak jak moi konkurenci pracował w prokuraturze generalnej. Byłem z nich jedynym prokuratorem liniowym, prowadzącym śledztwa - mówi Andrzej Biernaczyk.

W czasie przesłuchania przed prokuratorami, parlamentarzystami i przedstawicielem Kancelarii Prezydenta RP starał się przekonać, że jest wiele do zrobienia. Nawiązując do swojego startu w poprzednim konkursie stwierdził, że ostatnie 6 lat to okres stracony. Postulował pilne opracowanie nowej ustawy o prokuraturze, bo dotychczasowa nie odpowiada realiom. Jego zdaniem niezależność i sprawność prokuratury zagwarantowałoby umieszczenie takich zapisów w Konstytucji RP. Ponadto prokurator generalny powinien mieć inicjatywę ustawodawczą i możliwość wydawania przepisów wykonawczych.

Andrzej Biernaczyk zadeklarował, że jako prokurator generalny nie będzie oderwany od ,,dołów’’, spotykając się ze wszystkimi szczeblami, także tymi najniższymi. Bo właśnie tam pracuje wielu młodych, ambitnych ludzi. Niestety, spory odsetek odchodzi. Zasada ,,BMW - bierny, mierny, ale wierny”, o której już w roku 2010 mówił ostrowski kandydat, nadal obowiązuje.

- Nie należę do ludzi strachliwych, więc nie obawiam się o pogorszenie relacji z moimi przełożonymi. Oni znają moje poglądy, zresztą nie kryłem się z nimi już podczas pierwszego startu - mówi Biernaczyk.

Czy ostrowski prokurator jest zwolennikiem powiedzenia ,,do trzech razy sztuka’’ i za 6 lat (bo tyle trwa kadencja prokuratora generalnego) pokusi się o jeszcze jedną próbę przekonania decydentów?

- Nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość. Przypomnę, że są plany połączenia urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Wszystko zależy od wyników wyborów i od decyzji przyszłego Sejmu. Może się okazać, że to był ostatni konkurs i ostatni niezależny prokurator generalny. Co więcej, wybrany teraz kandydat może nawet nie zdążyć objąć swojej funkcji - przewiduje ostrowski prokurator.

Andrzej Biernaczyk w Wydziale Śledczym Prokuratury Okręgowej w Ostrowie prowadzi m.in. sprawę grupy przestępczej z Konina, która w całej południowej Wielkopolsce zajmowała się obrotem na dużą skalę środkami odurzającymi. W grę wchodzi też czerpanie zysku z nierządu. Do tej pory 50 osób zostało aresztowanych, a blisko 90 osób objęto aktami oskarżenia. Z powodu tego śledztwa prokurator był adresatem wielu gróźb. Stąd całodobowa policyjna ochrona. Może w tej sytuacji ,,góra’’ nie chciała robić sobie dodatkowych problemów i od razu skreśliła kandydata z Ostrowa?

- Nie chciałbym łączyć tych dwóch spraw, więc pozwoli pan, że nie odniosę się do tej kwestii - kwituje ten wątek Andrzej Biernaczyk.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!