1 września 1992 r. około godziny 8.40 Jarosław Ziętara wyszedł z mieszkania przy ulicy Kolejowej w Poznaniu. Miał iść do redakcji „Gazety Poznańskiej”, jednak nigdy do niej nie dotarł. Od tego czasu ślad po dziennikarzu zaginął. Pomimo licznych poszukiwań nie odnaleziono ciała Ziętary.
Dwa śledztwa prowadzone w Poznaniu latach 90. nie przyniosły rezultatu. Przełom nastąpił w po wielu latach, gdy sprawa trafiła do Krakowa, po apelach środowiska dziennikarskiego i bliskich Ziętary. Jedno śledztwo powadzone przez prokuratora zostało podzielone na trzy wątki.
W 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi, byłemu senatorowi, niegdyś najbogatszemu Polakowi, twórcy pierwszych kantorów. Zdaniem prokuratury, latem 1992 r. podczas narady w firmie Elektromis, miał on podżegać do zabójstwa dziennikarza, który miał przeszkadzać Gawronikowi w prowadzeniu nielegalnych interesów. Dziennikarz chciał opisać interesy tzw. poznańskiej szarej strefy.
W sprawie Ziętary oskarżeni zostali także dwaj ochroniarze Elektromisu - „Lala” i „Ryba”, którzy odpowiadają przed sądem za porwanie dziennikarza. Trzeci wątek dotyczący zabójstwa Ziętary został umorzony z uwagi na niewykrycie sprawców.
Proces Aleksandra Gawronika rozpoczął się w 2016 r. Były senator nie przyznawał się do winy.
– Nie przyznaję się do winy, nie mam nic wspólnego z zaginięciem Jarosława Ziętary. Moje wyjaśnienia zamykają się w tym jednym zdaniu. To, że dzisiaj zasiadam na ławie oskarżonych jest kompletnym absurdem
– mówił podczas pierwszej rozprawy w sądzie Aleksander Gawronik.
Podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary: Aleksander Gawronik niewinny
Po sześciu długich latach proces niespodziewanie dobiegł końca. Wczoraj w charakterze świadka przesłuchana została żona „Żuka”, poznańskiego dziennikarza. Mówiła, że jej mąż ostrzegał Ziętarę przed „niebezpiecznymi sprawami” i panami w „białych rękawiczkach”.
– Tego dnia, kiedy Jarek zginął, spotkał się z mężem rano w drzwiach redakcji. Mąż szedł na policję albo do prokuratury po materiały do pisania, a Jarek wchodził do redakcji. Chwycił męża za ramię i powiedział: „ Żuk, ja mam takie materiały, że sobie nie wyobrażasz”
– mówiła w sądzie wdowa po „Żuku” i dodała, że mąż mówił, że za zniknięciem Ziętary stoi Aleksander Gawronik i Mariusz Ś.
W dalszej części rozprawy prokurator Kosmaty złożył wnioski, domagał się m.in. konfrontacji zeznań świadków Mariusza Ś. i Króla, co miałoby wykazać, że Gawronik znał się przed zaginięciem Ziętary z Mariuszem Ś. Sąd odrzucił wszystkie wnioski i niespodziewanie zakończył proces sądowy, co zaskoczyło także strony. Prokurator Kosmaty chciał odroczenia rozprawy, by mógł przygotować się do mów końcowy, jednak i ten wniosek sąd odrzucił. Obrona wniosła o uniewinnienie oskarżonego, z kolei prokuratur o 25 lat więzienia.
Sąd wysłuchawszy mów, ogłosił wyrok. Uznał Aleksandra Gawronika niewinnym zarzucanych mu czynów.
– Oskarżyciel publiczny ani w zarzucie, ani w ustaleniach faktycznych uzasadnienia nie podał kogo konkretnie w jego ocenie oskarżony miał nakłaniać do popełnienia wskazanego przestępstwa. Dopiero na wyraźne wezwanie sądu na rozprawie wskazał, że w jego ocenie tymi ustalonymi osobami są Wojciech W., Dariusz L., Maciej B. i Marek Z. Cały zarzut aktu oskarżenia był oparty w zasadzie na zeznaniach Macieja B., którego to zeznania w ocenie sądu są niekonsekwentne, niejednolite i były dwukrotnie przez tego świadka odwołane
– uzasadniała wyrok sędzia Joanna Rucińska, która w dalszej kolejności wskazywała na rozbieżności w zeznaniach Macieja B.
Podała m.in, że w jednym z zeznań Maciej B., powiedział, że kwestię pozbawienia życia dziennikarza omawiali Aleksander Gawronik, Mariusz Ś. i Marek Z., natomiast ostatecznie uprowadzeniem zajęli się ochroniarze Gawronika - Rosjanie. Potem mówił, że zabójcami byli Rosjanie, a Marek Z. był współsprawcą, natomiast zlecenie wydali Gawronik i Ś.
– Następnym razem mówił, że zleceniodawcami byli Mariusz Ś. i Gawronik, a Marek Z. organizował porwanie i zabójstwo. Następnie mówił, że wszystkim zajmował się Marek Z. Kolejne przesłuchanie - że osobiście słyszał, jak Gawronik mówi, że należy zamordować Ziętarę. Kolejne przesłuchanie - zbójcami byli Ryba, Kapela i Cerba, którzy podzielili między sobą pieniądze za zabójstwo. I wersja ostatnia - Marek Z. nie miał nic wspólnego z zabójstwem
– mówiła sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura zapowiada apelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?