MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jest jakość w zespole - mówi Mariusz Rumak przed meczem Cracovia-Lech

LEM
Mariusz Rumak
Mariusz Rumak archiwum polskapresse
- Jestem zbudowany postawą moich zawodników na ostatnich treningach. Pracowaliśmy bardzo ciężko. Widziałem koncentrację, zaangażowanie i jakość - powiedział w piątek Mariusz Rumak.

- Mieliśmy też dużą grę wewnętrzną, podczas której też zespół wyglądał bardzo dobrze. Dawno nie widziałem takiej jakości w grze mojej drużyny. Teraz musimy to przełożyć na mecze i moja już w tym głowa, by to się udało. Jeśli tak się stanie, to jesteśmy w stanie zdobyć 15 punktów w ostatnich pięciu meczach - powiedział trener Mariusz Rumak na konferencji prasowej przed poniedziałkowym meczem z Cracovią (początek o godz. 18).

Przed Lechem seria pięciu bardzo ważnych spotkań, które zakończą rundę jesienną. Najpierw pod Wawelem poznaniacy zmierzą się ze swoim sąsiadem w tabeli Cracovią. "Pasy" są bardzo chwalone za ofensywny i widowiskowy styl gry.

- Sposób w jaki Cracovia buduje swoje akcje, może się podobać tym, którzy lubią, gdy gra oparta jest na krótkich podaniach. Weryfikacja tego stylu tak naprawdę nastąpi po ostatniej kolejce tego sezonu. Nie wystarczy bowiem grać efektownie, ale do tego trzeba jeszcze punktować. Sposób na ich ogranie? Trzeba im strzelić o jedną bramkę więcej. Na pewno będą takie momenty, kiedy to my będziemy przy piłce i wtedy Cracovia będzie musiała pokazać swoją wartość w defensywie. Od pewnego czasu dużo rozmawiamy o naszej ofensywie i o tym, że nie możemy się niczego bać, tylko iść do przodu, tak jak to było w drugiej części meczów z Górnikiem i Ruchem. Dlatego cieszy mnie, że potrafimy wygrywać, nawet tracąc dwa gole - powiedział trener Rumak.

Lech będzie musiał w Krakowie trochę przemeblować swoją defensywę. Nie zagra bowiem Hubert Wołąkiewicz, który złamał szczękę, a to czy będzie mógł wystąpić Łukasz Trałka, zadecyduje... arbiter. Pomocnik będzie miał założony na rękę opatrunek po to, by usztywnić złamaną w ubiegłym tygodniu kość śródręcza.

- Nie powinno być kłopotu, bo ten opatrunek nie zagraża bezpieczeństwu innych zawodników. Ale to arbiter podejmuje decyzję, czy dopuścić go do gry - wyjaśnił Rumak. - Jestem dobrej myśli. Wiem, że lekarze robią wszystko, by wszystko było zgodne z przepisami. Na początku opatrunek trochę mi przeszkadzał, ale już się do niego przyzwyczaiłem. Nie ma on żadnego wpływu na moją grę - mówi Łukasz Trałka.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski