Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janos Tischler: Pamiętamy o solidarności poznaniaków z Węgrami

Krzysztof M. Kaźmierczak
Janos Tischler: Pamiętamy o solidarności poznaniaków z Węgrami
Janos Tischler: Pamiętamy o solidarności poznaniaków z Węgrami
Z dr. Jánosem Tischlerem, dyrektorem Instytutu Węgierskiego w Warszawie, inicjatorem budowy pomnika upamiętniającego pomoc udzieloną Węgrom w 1956 roku, rozmawia Krzysztof M. Kaźmierczak

Kiedy przeszedł Panu do głowy pomysł postawienia w Poznaniu pomnika upamiętniającego pomoc świadczoną przez mieszkańców Wielkopolski uczestnikom powstania węgierskiego w 1956 roku?
Janos Tischler: Pomyślałem o tym przed dwoma laty, gdy uświadomiłem sobie, że w Poznaniu nie powstało dotąd miejsce pamięci dotyczące solidarności między naszymi narodami, która w sposób niezwykle silny dała o sobie znać w 1956 roku.

Dlaczego uznał Pan, że miejsce dla takiego pomnika jest akurat w Poznaniu?
Janos Tischler: Wasze miasto jest szczególnie związane z naszą węgierską rewolucją. Gdyby nie bunt, do którego doszło właśnie w Poznaniu, to możliwe, że w Budapeszcie nie odważono by się 23 października 1956 roku wystąpić przeciwko komunistom. Demonstracje w naszej stolicy były inspirowane wydarzeniami w Polsce.

Węgrzy wiedzieli o tym, co dzieje się w Poznaniu w czerwcu 1956 roku? Przecież w krajach komunistycznych panowała rygorystyczna cenzura, która nie przepuszczała informacji o przebiegu wydarzeń.
Janos Tischler: Wiedzieliśmy, że w Poznaniu dzieje się coś bardzo ważnego, gdyż Węgrzy tak samo jak Polacy mieli opanowaną sztukę czytania między wierszami. Jeśli komunistyczne gazety informowały, że wrogie siły wystąpiły w Poznaniu przeciwko demokracji ludowej, to rozumieliśmy, że doszło do próby wyzwolenia się spod rządzącego wtedy reżimu. Poza tym informacje docierały do moich rodaków także z zachodnich mediów, które relacjonowały przebieg wydarzeń w Poznaniu.

Ale o pomniku pomyślał Pan nie tylko z powodu Poznańskiego Czerwca...
Janos Tischler: Przede wszystkim chciałem, aby została upamiętniona ofiarna pomoc, jakiej doświadczyliśmy ze strony Polaków w czasie naszego powstania i już po jego krwawym stłumieniu przez wojska sowieckie.

Na czym ona polegała?
Janos Tischler: Otrzymaliśmy z Polski dary w postaci lekarstw, środków opatrunkowych oraz żywności. Ale największym darem była krew, którą Polacy oddawali dla naszych rannych.

Poznań był jednym z wielu miast, które uczestniczyły w akcji pomocy. Taki pomnik mógłby powstać w Warszawie czy w Krakowie...
Janos Tischler: Mieszkańcy Poznania, którzy sami niezwykle boleśnie doświadczyli stłumienia marzeń o wolności szczególnie zaangażowali się w pomoc dla powstańców. Na Węgry docierały pociągi z pomocą z Poznania i przylatywały samoloty z krwią. Wiemy też, że poznaniacy w wielu zakładach pracy oddawali hołd zabitym Węgrom. Tak stało się, gdy został zamordowany nasz premier Imre Nagy.

Co sądzi Pan o pomniku ufundowanym przez firmę TriGranit w Poznaniu?
Janos Tischler: Jest świetnie usytuowany na dworcu i nie pozwala przejść obok obojętnym. Pomnik skłania do zastanowienia się i nawiązuje do dramatycznego przebiegu wydarzeń 1956 roku w Poznaniu i Budapeszcie. A to, że jego fundatorem jest węgierska firma, a wykonał go poznański rzeźbiarz ma dodatkowy, symboliczny wymiar łączący nasze narody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski