MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak rozsądek, na szczęście, wygrał ze ślepą miłością

Marek Lubawiński
Marek Lubawiński
Marek Lubawiński archiwum
Jacek Rutkowski, właściciel poznańskiego Lecha zakochał się Jose Mari Bakero od pierwszego wejrzenia, a właściwie od pierwszej rozmowy. Prawdziwa miłość jest ślepa i nikt kochanków nie przekona, że obiekt westchnień nie zasługuje na specjalne wyróżnienie, że lepiej dać sobie spokój i rozejrzeć się za nową miłością, z którą życie będzie łatwiejsze, spokojniejsze, i w sumie bardziej dostatnie.

Choć powiedzmy sobie szczerze, że w miłosnej fascynacji ekonomia schodzi na dalszy plan, ale potem rzeczywistość nagle staje się brutalna. Niesnaski, delikatnie mówiąc, zaczynają się, gdy do garnka nie ma co włożyć, kiedy nie starcza od pierwszego do pierwszego. Wtedy już na nic zdają się słowa tych, którzy ostrzegali, którzy tej miłości szans nie dawali. Po prostu jest już za późno.

[b]CZYTAJ:
LECH POZNAŃ WYGRAŁ Z LEGIĄ WARSZAWA!
OCENIAMY LECHITÓW PO MECZU Z LEGIĄ WARSZAWA
TRENERZY LECHA I LEGII PO MECZU W WARSZAWIE
[/b]

Związek Rutkowskiego z Bakero trwał za długo, o wiele za długo. I od początku był skazany na porażkę, bo trzeba pamiętać, że sprowadzenie Bakero do Polski było wytworem chorej wyobraźni Józefa Wojciechowskiego z warszawskiej Polonii, który nawiasem mówiąc jeśli chodzi o trenerów jest bardzo kochliwy, ale szybko ich rzuca bez żalu. Właściciel Kolejorza nie dopuszczał do siebie myśli, że się pomylił, że Jose Mari był jego wielką życiową pomyłką.

Choć nie brakowało osób, które mu o tym mówiły, ale też byli i tacy, którzy mówili: - Panie prezesie, niech się pan nie przejmuje tymi głupotami, które opowiadają ludzie Lechowi nieżyczliwi. To pan ma rację. Tacy doradcy są zawsze najlepsi, bo mówią to, czego szef oczekuje, bo ze swego lizusostwa wmawiają mu, że ma rację.

Ale przychodzi taki dzień, że jedna ze stron wreszcie zauważa, że jednak może być inaczej, że jest oszukiwana. W Lechu takim dniem był dzień 24 lutego. Zespół prowadzony przez Bakero przegrał wtedy 0:3 z Ruchem w Chorzowie.- Rozstajemy się - usłyszał w słuchawce Bakero wtulony w autokarowe siedzenie w drodze powrotnej ze Śląska.

Kolejny wybranek Rutkowskiego był znany na salonach, uchodził za dobrą partię. Michał Probierz miał odmienić nie tylko życie Jacka Rutkowskiego, ale i całej jego trzódki. Ruszyły swaty, ale do sakramentalnego tak nie doszło, bo bardziej okazały pierścionek oferował Probierzowi Bogusław Cupiał, właściciel krakowskiej Wisły.

I w ten sposób Jacek Rutkowski zatrudnił Mariusza Rumaka. W tym przypadku nad miłosnymi emocjami górę wziął rozsądek, także finansowy. Nie spodziewał się zapewne Rutkowski, że już po niespełna dwóch miesiącach jego wybranek stanie się pierwszą gwiazdą ligi, spychając na daleki plan Probierza, a także Macieja Skorżę, którego uczuciem wielkim darzy Rutkowski od dawna.

Pod kierunkiem Rumaka Lech wygrał pięć ligowych spotkań, dwa zremisował i jedno przegrał. Te 17 punktów zdobyte w niespełna 60 dni daje Jackowi Rutkowskiemu powody do satysfakcji, ale czy to wystarczy by z Rumakiem związać się na stałe?

Chcesz skontaktować się z autorem informacji?

[email protected][/b]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski