Czy tak jest, zapytaliśmy przedstawicieli trzech największych polskich miast: Krakowa, Gdańska i Wrocławia. Co wynika z ich odpowiedzi? Ich zdaniem Poznań nawet jeśli jest miastem mieszczan, to na pewno nie mieszczan rozlazłych. Takich, którym chce się demontować w obronie wyznawanych wartości. I choć badacze społeczni wieszczą, że Poznań może być postrzegany jako miasto "zamknięte na innowację", sami mieszkańcy innych miast tego problemu nie widzą.
Zobacz też: Odwołanie koncertu Behemota: Poznańskie elity padły na kolana? Tylko przed wyborami
Trójmiasto
Psycholog społeczny dr Wiesław Baryła z Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie przyznaje, że Poznaniowi się oberwie za ostatnie wydarzenia. - Poznań ostatnio zademonstrował cechy typowe dla człowieka konserwatywnego - tłumaczy dr Baryła. - To nie jest ani coś złego, ani dobrego. Jednak to rys, który może spowodować, że niektóre osoby będą postrzegać Poznań jak surową ciotkę: na niektóre imprezy lepiej jej nie zapraszać, niektórych rzeczy lepiej przy niej nie mówić, bo się ją zdenerwuje, rozdrażni - mówi.
Naukowiec uważa, że przez incydent z odwołanym koncertem Behemotha, a wcześniej sprawą spektaklu Golgota Picnic, Poznań otrzymał łatkę, której ciężko będzie się pozbyć. - I choć w samym konserwatyzmie nie ma nic złego, to miasto może mieć problemy, by później zostać postrzegane jako miejsce innowacyjności, otwartości na różne poglądy. I nawet jeżeli Poznań w przyszłości pozwoli na zorganizowanie 50 koncertów grupy Behemoth, to będzie to miało słabszy wydźwięk niż zakazanie tego jednego - twierdzi Baryła.
Kraków
Tyle ekspert. Zdania "zwykłych" mieszkańców są osadzone na antypodach jego opinii. Mieszkańcy Krakowa: Zbigniew Wodecki czy satyryk Krzysztof Piasecki, uznali, że mowa o łatkach, które zyskał Poznań jest nieporozumieniem. - Ostatnie wydarzenia w Poznaniu nie zmieniły mojego postrzegania tego miasta. Kompletnie mnie to nie rusza - mówi Wodecki. - To normalne, że ludzie muszą się gdzieś wyszumieć. Nasz naród jest kolorowy, ludzie mają różny światopogląd, tak było jest i będzie. Tylko że w dzisiejszych czasach media bardziej eksponują takie rzeczy - uważa.
Satyryk jak to satyryk znajduje w poznańskich wydarzeniach okazję do ironii. - Golgotę Picnic odwołali, Nergala odwołali, to może sam Poznań trzeba odwołać?! Kiedyś bardzo dużo tam występowałem, w ostatnich latach już nie, zastanawiam się więc czy moje występy też odwołali i nic o tym nie wiem! - żartuje sobie Piasecki. - Protesty to dowód, że mieszczaństwu z Poznania chce się działać. Bo w Małopolsce też bywamy oburzeni, ale mieszczaństwo jest takie rozlazłe - stwierdza już poważniej.
Także krakowski socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Jarosław Flis, uważa, że ostatnie wydarzenia niewiele w odbiorze Poznania zmienią. - Oczywiście każdy zinterpretuje te wydarzenia w inny sposób. Na pewno znajdą się ludzie, którzy będą wydarzeniami w Poznaniu zachwyceni, inni się oburzą. Ale nie sądzę, żeby wymienione sytuacje znacząco wpływały na wizerunek miasta - mówi.
Wrocław
Zdania o Poznaniu nie ma zamiaru zmieniać również Maciej Masztalski, dyrektor artystyczny Teatru Ad Spectatores z Wrocławia. Jego zdaniem stolica Wielkopolski to wciąż teatralny tygiel, miasto, którego domeną jest teatr niezależny. - To właśnie rola jaką pełni według mnie Poznań - mówi Masztalski. - Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Idąc za tym powiedzeniem sądzę, że odwołanie Golgota Picnic nie wpłynie na kulturotwórczą rolę Wielkopolski - podsumowuje.
Współpraca: A. Kuźniarski, T. Kubik, K. Gawlik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?