Pierwsze poważne zawodowe szlify 30-letni May zdobywał, pracując jako architekt w Urzędzie Miasta.
Wojciech Kręglewski, w Radzie Miasta nieprzerwanie od 1990 roku: - We wczesnych latach 90. wszyscy tak naprawdę jeszcze się uczyliśmy. Ale Jacka pamiętam jako człowieka, który już wtedy był świetnym fachowcem.
Jacek May był w latach 90. sześć lat zastępcą prezydenta miasta
Z Urzędu Miasta Jacek May przeniósł się do Urzędu Wojewódzkiego, by ostatecznie znów wrócić do magistratu, do wydziału urbanistyki. To tam wypatrzył go prezydent Kaczmarek.
- Szukałem ludzi do pracy. Dowiedziałem się, że w wydziale urbanistyki pracuje młody, inteligentny człowiek. Zaproponowałem mu posadę wiceprezydenta. Ujął mnie tym, że nie zgodził się natychmiast. Mówił, że ta funkcja jest odpowiedzialna, zaszczytna i że musi mieć czas do namysłu - wspominał w rozmowie z "Głosem" początki współpracy z Mayem, także już nieżyjący prezydent Wojciech Szczęsny Karczmarek.
May szybko się jednak się namyślił i przez sześć lat, już jako zastępca prezydenta Kaczmarka, zajmował się inwestycjami i zagospodarowaniem przestrzennym. Rządził i dzielił. W mieście, w którym odrodził się samorząd, to on podejmował najważniejsze decyzje dotyczące przyszłych inwestycji.
- Wszyscy, którzy znali Jacka, byli pod wrażeniem jego znakomitej znajomości przestrzeni miasta. Nie było chyba w Poznaniu osoby, która byłaby bardziej kompetentna, gdy potrzebne było znalezienie odpowiedniego terenu dla nowej inwestycji - przekonuje Tomasz Kayser, obecny zastępca prezydenta Poznania.
Antoni Szczuciński (SLD), w Radzie Miasta od 1994 roku: - To był bardzo kompetentny człowiek. Powiedziałbym nawet, że wizjoner wyprzedzający swój czas. Bardzo ambitny, oczekiwał sukcesów od razu. Niecierpliwił się, gdy nie przychodziły natychmiast.
Swoją funkcję Jacek May przestał sprawować w 1998 roku. Zajął się wtedy rynkiem nieruchomości, pracował nie tylko w Poznaniu. Jednak w mediach, przez długi czas, było o nim cicho.
Aż do grudnia 2002 r., kiedy wysłał do prezydenta Ryszarda Grobelnego list w związku z planowaną sprzedażą gruntów przylegających do Starego Browaru rodzinie Kulczyków. May apelował wtedy do prezydenta, by ten nie sprzedał terenów zbyt tanio. I argumentował, że działki magistrat chce traktować jako park, a nie grunty inwestycyjne. Prezydent nie potraktował listu poważnie. A działkę Kulczykom sprzedał już w 2003 r.
Ostatni raz o Jacku Mayu poznaniacy usłyszeli w 2010 r. Wtedy lewica przymierzała go do roli swojego kandydata w wyborach na prezydenta Poznania. Ostatecznie jednak SLD postawił na związanego w przeszłości z PO Jacka Bachalskiego.
A. Szczuciński: - Gdyby nie jego zobowiązania zawodowe, na pewno spróbowałby wtedy swoich sił. Z Jackiem byłem umówiony na spotkanie w tym tygodniu. Mieliśmy rozmawiać właśnie o urbanistyce. Szkoda, że to nie dojdzie już do skutku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?