Kilka tygodni temu Kolejorzowi udało się bowiem skutecznie renegocjować umowę na wynajem stadionu z władzami Poznania. Zgodnie z poprzednią, musiałby zapłacić miastu 30 procent zysku ze sprzedaży prawa do nazwy stadionu, ale nie mniej niż milion złotych rocznie. Teraz nie musi oddawać nic!
Prezes Lecha Karol Klimczak przyznał, że negocjacje z Ineą trwały od pół roku. Podziękował też prezydentowi Poznania Ryszardowi Grobelnemu za to, że uczestniczył w negocjacjach. Kibice mogą być więc zachwyceni, bo Kolejorz będzie miał więcej pieniędzy na działalność sportową. Ale czy równie szczęśliwi mogą czuć się mieszkańcy Poznania?
ZOBACZ TEZ:
INEA - CO TO JEST?
WARTA POZNAŃ PRZY BUŁGARSKIEJ
POZNAŃ STRACIŁ, OPERATOR ZYSKAŁ
- Cieszymy się, że sponsor jest stąd, że jest poznański - mówił prezes Lecha Karol Klimczak i dziękował prezydentowi Poznania Ryszardowi Grobelnemu za to, że aktywnie włączył się w negocjacje z nowym sponsorem. Skoro prezydent Grobelny doskonale wiedział, o tym, że Lech wkrótce sfinalizuje transakcję z Ineą, dlaczego zgodził się zrezygnować z dodatkowych wpływów dla miasta z tytułu sprzedaży nazwy stadionu? Czy obniżenie czynszu z 3 mln na 600 tysięcy nie wystarczało?
Już w czasie dyskusji o aneksie, wielu radnych było oburzonych działaniami Ryszarda Grobelnego, który lekką ręką zrezygnował z potencjalnych dochodów i to w sytuacji, gdy wiele klubów upada lub boryka się z poważnymi problemami finansowymi.
Próbowaliśmy więc zdobyć komentarz Ryszarda Grobelnego do tej sprawy. Niestety jego rzecznik Paweł Marciniak odpowiedział nam, że jest na urlopie i dopiero w poniedziałek będzie w pracy. Natomiast Rafał Łopka z Biura Prezydenta, który też zajmuje się obsługa mediów nie odbierał telefonu.
Sporo informacji, choć udzielali natomiast przedstawiciele Lecha i Inei, choć na najważniejsze pytanie, jaka jest kwota transakcji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- To tajemnica handlowa - powiedział prezes Lecha Karol Klimczak.
- Mecze na tym obiekcie budzą takie emocje, jakie my chcemy budzić u Wielkopolan. Między przedstawicielami naszych spółek jest dobra chemia - stwierdził prezes Inei S.A Janusz Kosiński.
- Od dawna zastanawialiśmy się nad współpracą z Lechem. Pozycja sponsora strategicznego na koszulkach była już zajęta, więc szukaliśmy nowoczesnego narzędzia marketingowego, by wypromować stadion w całym regionie, bo wielu Wielkopolan nie miało jeszcze okazji go odwiedzić - dodał dyrektor generalny Inei Tomasz Zamyślny Stadion nie kojarzy się i nie powinien kojarzyć się tylko z piłką nożną.
Z piłką nożną nie ma się też kojarzyć tylko Inea. Dyrektor Zamyślny zapewnił, że podpisanie umowy z Lechem o wykupieniu praw do nazwy stadionu nie oznacza rezygnacji z finansowania koszykówki.
- Przez najbliższy rok będziemy nadal sponsorem AZS Poznań. Później zastanowimy się, co dalej - zadeklarował.
Inea przyjęła też sugestie kibiców Lecha, którzy apelowali kilka miesięcy temu, by obiekt w Poznaniu nie miał w nazwie słowa "arena". - Rzeczywiście wzięliśmy pod uwagę głos kibiców, którzy preferowali nazwę "stadion". Tak zresztą lepiej brzmi. Poza tym większość, o ile nie wszystkie obiekty w Polsce, mają w nazwie słowo "arena", a my chcieliśmy się wyróżnić - przyznali przedstawiciele Inei.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?