– To jest szpital. My tutaj leczymy, a nie uprawiamy politykę – ucinał wszelkie pytania o kontrowersje wokół metody in vitro Lesław Ciesiółka, rzecznik poznańskiego szpitala.
Czytaj także:
Klinika przy Polnej dostanie ponad 3 mln zł na in vitro
Choć rejestracja w Ośrodku Diagnostyki i Leczenia Niepłodności była czynna dopiero od dziesiątej, pierwsze pary zainteresowane metodą in vitro pojawiły się już o szóstej rano. Jak się wkrótce okazało – niepotrzebnie. Zainteresowanie było wprawdzie bardzo duże, jednak już o jedenastej czas oczekiwania na wejście do gabinetu wynosił kilkanaście minut.
– To specyficzna kolejka. Bardzo smutna i bardzo radosna jednocześnie. Smutna – bo wszyscy wiemy, dlaczego tu przyszliśmy. Radosna – bo wszyscy znowu mamy nadzieję – mówi Magda, jedna z oczekujących na rejestrację. Pytana o czas oczekiwania, odpowiada: – Czas? My na dziecko czekamy tak długo, że nie ma on dla nas żadnego znaczenia.
– Kolejki nie są uzasadnione, są raczej spowodowane medialnym podsycaniem atmosfery wokół in vitro. Mówią jednak wiele o skali problemu – mówi prof. Piotr Jędrzejczak, który wraz z prof. L. Pawelczykiem i prof. R. Spaczyńskim poprowadzą program leczenia niepłodności metodą in vitro. I wyjaśnia: – Program potrwa trzy lata, otrzymaliśmy na niego aż 3,3 mln zł – to najwięcej w Polsce w przeliczeniu na mieszkańca. Mamy nadzieję, że ta kwota jeszcze wzrośnie.
Dopłaty do in vitro w Wielkopolsce? Sprawdź, jakie plany mają nasi samorządowcy!
Czy pary, które już zajęły miejsce w kolejce, ostatecznie zakwalifikują się do programu, okaże się dopiero podczas wizyt kwalifikacyjnych, na które się zapisywały. – Dziś sprawdzaliśmy wstępnie wiek kobiety oraz lekarskie orzeczenie o bezpłodności. Może się zdarzyć, że dalsze kryteria spełni zaledwie 5 proc. chętnych, ale możliwe jest też, że będzie to 100 proc. z dzisiaj zarejestrowanych – wyjaśnia profesor Jędrzejczak.
Do czasu wizyt kwalifikacyjnych pacjentki i pacjenci mają czas na zebranie wymaganej dokumentacji medycznej.
– Warto starannie się przygotować, bo odrzucona para nie ma prawa do powtórnego przystąpienia do programu w jakimkolwiek ośrodku w Polsce – ostrzega Lesław Ciesiółka.
W Polsce problem bezpłodności dotyka ponad milion par w wieku prokreacyjnym. Realizowany właśnie program ma objąć 15 tys. par – szacuje się bowiem, że tyle z nich wymaga leczenia metodą in vitro – stosowaną wtedy, gdy zawiodły wszystkie inne sposoby poradzenia sobie z bezpłodnością.
Właśnie rusza pierwszy w historii polskiej medycyny finansowany z publicznych pieniędzy program leczenia niepłodności metodą in vitro. Kto może wziąć w nim udział?
Pierwszym warunkiem jest rozpoznanie niepłodności przez lekarza, i udokumentowanie podjętego, przynajmniej rocznego i nieskutecznego leczenia niepłodności, drugim – wiek kobiety – w dniu zgłoszenia nie może ona mieć ukończonego 40-tego roku życia. Te dane weryfikowane są podczas wizyty rejestracyjnej. Wizyta rejestrująca nie jest jednoznaczna z zakwalifikowaniem do programu. Podczas kolejnej wizyty – kwalifikacyjnej, lekarze będą sprawdzać czy nie istnieją dalsze przeciwwskazania. Rejestrować się można osobiście codziennie od 10 do 14 w ODiLN lub telefonicznie. Więcej informacji na stronie internetowej Szpitala Ginekologiczno-Położniczego przy Polnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?