Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

In vitro powraca do Sejmu. Jest nowa wersja rządowego projektu

Paulina Jęczmionka
In vitro powraca do Sejmu. Jest nowa wersja rządowego projektu
In vitro powraca do Sejmu. Jest nowa wersja rządowego projektu Krzysztof Kapica
Rząd przygotował nową, kolejną wersję projektu ustawy o leczeniu niepłodności metodą in vitro. Projekt ma trafić do Sejmu w marcu. A już budzi kontrowersje, np. odnośnie liczby tworzonych zarodków czy wyboru płci dziecka.

Podczas gdy Wielka Brytania właśnie zalegalizowała kontrowersyjną metodę sztucznego zapłodnienia przy wykorzystaniu DNA trzech osób, w Polsce wciąż nie ma żadnych regulacji dotyczących in vitro. Po ponad 10 latach prac rząd ma kolejną wersję przepisów. Czy tym razem przejdzie przez Sejm? Zgody co do szczegółów nie ma nawet w koalicji rządzącej.

Czytaj też: In vitro dla bogatych, ale refundacja to polityczne tabu

Rząd zakłada, że z in vitro będą mogły korzystać nie tylko małżeństwa, ale także osoby żyjące w nieformalnych związkach oraz single. Nie wprowadza też ograniczeń wiekowych. Jednak w wyniku konsultacji dołożył kilka szczegółowych rozwiązań. Doprecyzowano np. że sztuczne zapłodnienie może być zastosowane dopiero, gdy inne metody leczenia niepłodności po roku okażą się nieskuteczne.

Ograniczono też liczbę zapłodnionych komórek jajowych do ośmiu. Więcej byłoby możliwe tylko, jeśli kobieta ma już 35 lat, była nieskutecznie leczona in vitro lub takie jest wskazanie w związku z jakąś jej chorobą. I tu już pojawiają się rozbieżne zdania. Podczas konsultacji minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL podniósł, że te wszystkie trzy wskazania powinny wystąpić jednocześnie.

- Takie rozwiązanie stoi w sprzeczności z aktualną wiedzą medyczną - odpowiada mu Igor Radziewicz-Winnicki, wiceminister zdrowia.
Zgadzają się z nim specjaliści. - Sytuacja, która uzasadnia zapłodnienie większej liczby komórek, występuje np. gdy pacjentka ma 39 lat, jest po dwóch programach, w których nie zaszła w ciążę, a za trzecim razem udaje się wyindukować 10 komórek jajowych. To jej ostatnia szansa na zajście w ciążę - mówi prof. Leszek Pawelczyk, kierownik Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu w szpitalu UM przy ul. Polnej w Poznaniu.

Lekarz chwali zapisy projektu o zakazie niszczenia zarodków, ich klonowania czy genetycznego modyfikowania, by np. dziecko miało określony kolor oczu. Podobnie projekt nie pozwala rodzicom wybrać płci dziecka, chyba że pozwoliłoby to uniknąć u niego ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej. Ten zapis budzi jednak kontrowersje. Nie zgadza się z nim np. Kosiniak--Kamysz z PSL, ale przede wszystkim - prawica, która w ogóle sprzeciwia się in vitro. - Nie ma katalogu takich chorób, więc to otwieranie puszki Pandory i droga do nadużyć w postaci wybierania płci - uważa Jan Dziedziczak, poseł PiS z zespołu ochrony życia i rodziny.

- Płeć dziecka będzie można wybrać wyłącznie wtedy, gdy wystąpi duże ryzyko wady genetycznej dziedziczonej z płcią, czyli np. hemofilii. Nie wystarczy tu podejrzenie jednego lekarza, muszą być konsultacje z genetykami - uspokaja z kolei prof. Pawelczyk. - To nie jest tworzenie pola do nadużyć, ale zapobieganie poważnym chorobom dzieci. Lekarze wiedzą, o jakie choroby chodzi. Jeśli jednak ktoś ma wątpliwości, nie widzę problemu w wyliczeniu ich w rozporządzeniu do ustawy - dodaje.
Rząd przewiduje też przekazywanie zarodków innej parze. Byłoby to możliwe po śmierci rodziców (dawców) lub po 50 latach przechowywania zarodków. To ostatnie dziwi lekarzy, którzy uważają, że wystarczyłoby odczekać 10 lat.

Czy w związku z tyloma kontrowersjami projekt w ogóle ma szansę powodzenia? - My zdania nie zmienimy - zastrzega Jan Dziedziczak z PiS. - Problem z poczęciem dziecka jest dziś chorobą cywilizacyjną i dramatem wielu ludzi. Jesteśmy jednak przeciwni metodzie in vitro, która jest przede wszystkim wielkim biznesem. Znacznie skuteczniejsza, tańsza i niebudząca kontrowersji etycznych jest naprotechnologia. In vitro powinno być zakazane.

Z kolei Rafał Grupiński, szef klubu PO, uważa, że dyskusja jest przedwczesna. - Poczekajmy na projekt w Sejmie - mówi. - Przepisy na pewno jednak są potrzebne. A jego przeciwnicy tak naprawdę sprzeciwiają się szczęściu innych - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski