Impact 2022: Jak polskie miasta pomagają humanitarnie?

Podczas konferencji Impact 2022 w Poznaniu jednym z poruszanych tematów była kwestia związana z ukraińskimi obywatelami, którzy przyjechali do Polski.

Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Miasta Poznania, podał, że do tej pory w Poznaniu złożono ponad 3 tysiące wniosków o dofinansowanie 40 złotych dziennie. Dotyczy to 9 500 uchodźców. Wydano też łącznie około 27 tys. numerów PESEL.

– Nie wiemy, ilu dokładnie uchodźców przebywa w Poznaniu. Te liczby ciągle się zmieniają. Szacujemy, że jest ich około 40 tysięcy. W szkołach i przedszkolach uczy się prawie 5 500 dzieci, w żłobkach jest ich około 70

– wyjaśnił Solarski.

Dodał też:

– Wydawało się nam, że uchodźcami są głównie kobiety i dzieci, a okazało się, że Powiatowy Urząd Pracy dla Poznania i powiatu poznańskiego wydał ponad 6 tysięcy zawiadomień o podjęciu pracy przez obywateli Ukrainy, z czego 20 proc. z nich to mężczyźni.

Podobnie sytuacja wygląda też w innych miastach. Dariusz Polowy, prezydent Raciborza, zaznaczył, że wydano tam niecałe 900 numerów PESEL.

– Przed rosyjską inwazją mieliśmy około 600 ukraińskich pracowników w takim dużym zakładzie w pobliżu Raciborza. Sporo uchodźców, którzy przyjechali, to bliscy i znajomi tych ludzi

– mówił Polowy.

Jego zdaniem da się zauważyć dużą chęć do pracy wśród Ukraińców, jednak sytuacja nie jest taka prosta:

– Są trudności w adaptacji związanej z kwestiami językowymi, różnicami kulturowymi i zmianami zachodzącymi w technologii.

– dodał prezydent Raciborza.

Dorota Cieślik, zastępczyni prezydenta Miasta Chełm, wskazała na to, że problemy związane z ukraińskimi uchodźcami są zależne często od samego miejsca położenia. Chełm, jako miasto blisko granicy, stało się głównie punktem udzielającym pierwszą pomoc:

– Nasza specyfika polega głównie na udzielaniu pierwszego schronienia, możliwości odpoczynku i umycia się, pomocy psychologicznej. Potem ludzie często jadą dalej: do Poznania, Wrocławia, Warszawy, Krakowa, Berlina, Drezna itp. Niestety, są też tacy, którzy nie wiedzą, dokąd mogą pojechać. Wtedy przychodzi wsparcie z naszej strony, pokazujemy, gdzie mogą się oni udać.

Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego, podkreślił zaś, że Polska nie była przygotowana do kryzysu uchodźczego, który obecnie ma miejsce:

– Polska nie była w żaden sposób nastawiona na przyjmowanie uchodźców. Wiemy, że z powodów politycznych uznano, że Polska nie będzie obszarem, na którym będą przyjmowani jacykolwiek uchodźcy. Pamiętamy kryzys roku 2015, Polska nie uczestniczyła solidarnościowo w tego rodzaju działaniach. Wtedy chodziło o kilka tysięcy osób z Syrii.

Dodał też, że w Wielkopolsce zaczynają powstawać centra integracji dla uchodźców.

– Część tych osób zostanie w Polsce, nie wszyscy wrócą na Ukrainę. Musimy się więc przygotować do adaptowania ich do normalnego życia. Nie jest to działanie kryzysowe, ale normalne działanie systemowe państwa. To jeszcze przed nami.