Nie każdy jednak był milionerem, kiedy pięć lat temu rozpoczynał swoją pierwszą, jak Andrzej Grzyb, czy kolejną jak Konrad Szymański, przygodę z Brukselą. Nie zmarnowali jednak czasu, który był dobry nie tylko na zbijanie kapitału politycznego, ale także na powiększanie swoich majątków.
JAK ROSŁY MAJĄTKI EUROPOSŁÓW? ZOBACZ W GALERII ZDJĘĆ
Europosłowie, kiedy nie byli zajęci głosowaniem, kupowali nieruchomości - każdy ma po kilka mieszkań, spłacali zaciągnięte na nie kredyty hipoteczne, zmieniali samochody i powiększali stan swoich kont nawet o kilkaset tysięcy złotych. Wśród szóstki europosłów nie było nikogo, kto w tym czasie nie kupiłby nowego samochodu.
Filip Kaczmarek w 2009 roku wjechał do Brukseli fordem ka z 1997 roku. Teraz ma kluczyki do skody superb, rocznik 2009 i bmw X3 z tego samego rocznika. Na bmw, tyle, że X6 zamienił swoją terenową toyotę land cruiser Marek Siwiec, a Ryszard Czarnecki przesiadł się z opla zafiro do audi Q5.
Zobacz też: Wielkopolskie miasta szykują się na eurowybory. Sprawdź, gdzie głosujesz
Całkowicie swoją "stajnię" wymienił Andrzej Grzyb. Pięć lat temu w jego garażu stała toyota yaris, rocznik 2002 i renault laguna rocznik 2005. Teraz europoseł może wybierać, czy wsiądzie do 9-letniej toyoty corolli, 6-letniego vw caddy czy do 3-letniej hondy CRV.
Wielkopolski klub milionerów z Brukseli nie jest wyjątkiem. Nie jest nawet najbogatszy. Listę krezusów otwiera Joanna Senyszyn z majątkiem wartym ponad 4 mln złotych i Danuta Hübner, która do tych 4 mln złotych się zbliża. Do wyjątków należą ci, którzy byli w Brukseli i nie zostali milionerami.
Wprawdzie podstawowa pensja to niewiele ponad 26 tys. złotych, ale drugie tyle to dodatki za udział w posiedzeniach - 304 euro za każdy dzień pracy, ryczałty na biura, telefon, służbowy samochód i komputery. Z ponad 70 tys. złotych na miesiąc mogą więc pozwolić sobie nie tylko na luksusowe samochody i posiadłości, ale także na całkiem pokaźny stan konta.
Sprawdź: Plakaty wyborcze nie będą zaśmiecać ulic miasta?
Dla porównania: na Wiejskiej posłowie zarabiają siedem razy mniej. Nic więc dziwnego, że nie brakuje chętnych, którzy chcą się przesiąść na droższe ławy w Brukseli. Droższe przede wszystkim dla podatników: na każdego eurodeputowanego mieszkaniec Polski, Niemiec czy Francji płaci rocznie 3,2 euro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?