W dotychczasowej karierze zagrał pan do tej pory w sześciu klubach. Który okres w karierze był najlepszy?
Zgadza się, grałem w sześciu klubach. Wszystkie były z Wielkopolski. Mogę śmiało powiedzieć, że Wielkopolska mi sprzyjała i nadal sprzyja. Jeśli chodzi o moją przygodę z piłką to ciężko powiedzieć, że te najlepsze chwile były związane z jednym klubem. Było ich sporo, na pewno jednym z nich był awans sportowy w 2009 roku, kiedy to trener Czesław Owczarek wytransferował mnie z IV- ligowego Lubońskiego do II-ligowej Jaroty Jarocin. To był spory przełom w mojej przygodzie z piłką nożną. Tam rozwinąłem się tak naprawdę jako prawdziwa dziewiątka.
Miał pan epizod w juniorach Lecha Poznań. Dlaczego nie udało się zakotwiczyć w Kolejorzu na dłużej?
Do Lecha trafiłem z drużyny juniorów Lubońskiego, którego trenerem był, już niestety śp., były piłkarz Lecha Poznań Olek Bilewicz. To on widział w mojej grze duży potencjał i wysłał mnie na trening na Bułgarską. Wystarczył jeden i zostałem zawodnikiem Lecha. Mogę powiedzieć nieskromnie, że naprawdę były plany, co do mojej osoby w juniorach Lecha. Niestety też trafiłem na okres, w którym wszystko było tak zagmatwane, że nagle po trzech latach odezwały się władze mojego macierzystego klubu. Mogłem albo wykupić swoją kartę i zostać w Lechu, albo musiałem wrócić do Lubońskiego. To pierwsze nie wchodziło w grę, gdyż zwyczajnie nie było stać na to moich rodziców. W taki sposób zakończyła się moja przygoda z Lechem.
W sezonie 2020/21 zdobył pan koronę króla strzelców III ligi, zdobywając aż 29 bramek - jest pan niezwykle bramkostrzelnym zawodnikiem. Czy stać pana na pobicie swojego rekordu, choćby w tym sezonie?
Bardzo dobrze pamiętam ten sezon Jaroty, strasznie długo walczyliśmy o utrzymanie. Spadało wówczas aż dziewięć zespołów. Ostatecznie zajęliśmy bezpieczną, dwunastą lokatę. W tym wszystkim udało się zdobyć 29 bramek. Myślę, że to był bardzo dobry wynik, szczególnie w zespole, który walczył do końca o utrzymanie. Jeśli chodzi o pobicie rekordu, to jeśli zdrowie nie zawiedzie, przy pomocy kolegów z drużyny jestem w stanie to zrobić. Czuję się dobrze fizycznie. Teraz muszę tylko dobrze przepracować okres przygotowawczy.
Grał pan również w Warcie Poznań. W pierwszej lidze udało się zanotować 23 występy, strzelił pan pięć goli. Czy, patrząc z perspektywy lat, mógł pan wycisnąć z tego więcej?
Do Warty przychodziłem po 7-miesięcznej przerwie w grze, która była spowodowana kontuzją kolana (zerwane więzadło krzyżowe). Będąc w Jarocie rozgrywaliśmy sparing w okresie letnim z pierwszoligową Wartą i udało mi się strzelić gola. Po nim otrzymałem propozycję kontraktu. Pierwsza runda w moim wykonaniu, pomimo tak długiej przerwy, była całkiem dobra. Dostawałem bardzo dużo minut, strzeliłem cztery bramki i wszystko zapowiadało się bardzo dobrze. Wszystko posypało się w przerwie zimowej. Warcie skończyły się pieniądze i większość zawodników zmieniła barwy klubowe. Przyszło wielu młodych zawodników. Był to bardzo trudny okres w klubie i było jasne, że będziemy walczyć o utrzymanie. Niestety nie udało nam się tego dokonać i z hukiem spadliśmy do drugiej ligi. Czy dało się wycisnąć więcej? Pewnie tak, ale czasu nie cofniemy. Zawsze się śmieję, bo często w mediach pojawiały się artykuły na mój temat, jako niespełniony talent wielkopolskiej piłki. Być może tak było, ale nigdy nie dostałem tak naprawdę szansy na pokazanie się w polskiej piłce. Niemniej, czuję się spełniony. Mam wspaniałą rodzinę, dzieci. To co miałem zrobić w piłce już zrobiłem. Teraz czas na młode pokolenie.
Po rundzie jesiennej Luboński KS traci do lidera 13 punktów. Jakie są wasze cele na ten sezon, czy taką stratę jesteście w stanie odrobić? Jak rysuje się przyszłość klubu, w którym prezesem jest były sternik Lecha, Ryszard Dolata, pełnomocnikiem zarządu, Władysław Szczepaniak, a spikerem legenda Bułgarskiej, Grzegorz Surdyk?
W piłce nożnej na tym poziomie wszystko jest możliwe i walczymy. Chcemy wygrywać każdy mecz i piąć się w tabeli jak najwyżej. Nie ma ciśnienia w klubie na awans do piątej ligi, ale wiemy, że mamy na tyle dobry zespół, że stać nas na to. Możemy tego dokonać. W okręgówce wchodzi się bezpośrednio z pierwszego miejsca. Kolejne miejsce po barażach. Celujemy by być w czołówce. Wszystko jest w naszych nogach i głowach.
Jak przebiegają przygotowania do rundy wiosennej w klubie?
Okres przygotowawczy zaczęliśmy 15 stycznia, więc teraz jest pierwszy tydzień przygotowań. Ten, kto zna trenera Marka Wilczyńskiego wie, że nie ma zmiłuj i się zasuwa na pełnych obrotach. To okres, w którym buduje się wydolność, by móc całą rundę rewanżową rozegrać na 100 procent. Mamy dwa miesiące, aby się przygotować i wzmocnić. Myślę, że to będzie dobra runda w naszym wykonaniu.
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?