Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Wołąkiewicz: Moja najważniejsza nagroda w karierze

Maciej Lehmann
Rozmowa z Hubertem Wołąkiewiczem, obrońcą Lecha Poznań, nowym kapitanem Kolejorza, laureatem plebiscytu "Srebrna Piłka Głosu".

Jest Pan ostatnio w centrum uwagi. Kibice wybrali Pana najlepszym piłkarzem Wielkopolski 2013 roku, a kilka dni temu trener Mariusz Rumak wręczył Panu opaskę kapitańską, mówiąc, że konsultował się z drużyną i, nie tylko jego zdaniem, jest to najlepsza kandydatura.
Hubert Wołąkiewicz: Zdobycie "Srebrnej Piłki" to dla mnie miłe zaskoczenie. Pod koniec zgrupowania w Hiszpanii dowiedziałem, że mam zaproszenie na Bal Sportowca i mam odebrać tę cenną nagrodę. Na pewno jest to dla mnie duży bodziec do pracy. Wcześniej już kilka plebiscytów i rankingów wygrywałem, ale jeśli chodzi o rangę, to zdecydowanie najważniejsza nagroda w mojej karierze.

Zazwyczaj takie nagrody odbierają snajperzy, czasem ofensywni pomocnicy. Tym razem czytelnicy wybrali obrońcę. To musi być dla Pana bardzo miłe.

Hubert Wołąkiewicz: Tak, bo najczęściej zapamiętuje się piękne gole czy spektakularne dryblingi. My, defensywni piłkarze jesteśmy od tak zwanej "czarnej roboty". Myślę, że kibice docenili fakt, że w tym roku prezentowałem równą formę, no i trochę przelałem krwi na boisku. Miałem w ubiegłym roku trochę urazów i to nie tych piłkarskich, a raczej typowo bokserskich.

Przejął Pan opaskę po Rafale Murawskim, więc musi paść pytanie o "aferę jarocińską"? Czy atmosfera w zespole się poprawiła?

Hubert Wołąkiewicz: Nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. Oczywiście nie powiem, że jest w tej chwili rewelacyjnie. Jesteśmy piłkarzami, każdy z nas gra dla tego klubu i musi odpowiadać za siebie. Mamy jednak nadzieje, że zarówno Rafał Murawski, jak i Bartek Ślusarski jeszcze do nas wrócą.

Jest Pan piłkarzem, który potrafi głośno krzyknąć na boisku, gdy kolega popełnia błędy?

Hubert Wołąkiewicz: Tak, uważam, że musi być widać, że kapitan jest obecny na boisku. To fajna rola, daje pozytywnego kopa, ale wiąże się też naturalnie z obowiązkami. Kapitan musi pokazać na boisku swój charakter, a przede wszystkim nie może sobie pozwalać na błędy, żeby mieć mocną pozycję w zespole. Ta funkcja nie jest to dla mnie nowa. W poprzednim sezonie byłem jednym z trzech zastępców Rafała. Mam już za sobą to przeżycie, kiedy wyprowadza się drużynę. To jest zaszczyt, który motywuje.

Lech Poznań to w tej chwili bardzo młoda drużyna. Jest w niej kilku uzdolnionych nastolatków. Przychodzą do Pana po wskazówki, jak się zachować na boisku i poza murawą?

Hubert Wołąkiewicz: Funkcję kapitana pełnię dopiero od kilku dni, więc takich spraw jeszcze nie było, ale oczywiście służę radą i pomocą, podobnie jak to było wcześniej.

O co będzie walczył Lech wiosną?

Hubert Wołąkiewicz:Plan minimum to miejsce na podium po zasadniczej części rozgrywek, bo zespoły, które zajmą trzy czołowe lokaty, będą miały w finałowej fazie rozgrywek więcej spotkań na własnym boisku. Zobaczymy, w jakiej sytuacji będziemy po podziale punktów. Różnice na razie nie są wielkie, dlatego wierzę, że powalczymy o mistrzostwo.

Co przede wszystkim trzeba poprawić w zespole, by zaczął piąć się w górę tabeli?

Hubert Wołąkiewicz: Jesienią graliśmy w kratkę. Dobre mecze przeplataliśmy słabszymi występami. To było naszą bolączką. To musi się zmienić, musimy ustabilizować formę.

W Hiszpanii pracowaliście nad tym, by grać trochę inaczej niż jesienią. Główne założenia nowej taktyki to jak najszybciej odebrać piłkę rywalom i błyskawicznie ich skontrować. Jak to w tej chwili wychodzi?

Hubert Wołąkiewicz: Czeka nas jeszcze trochę pracy, ale momentami fajnie już to wygląda. Staramy się przejąć inicjatywę, narzucić swój styl gry i to nam się dużymi fragmentami udawało. A przecież mieliśmy bardzo wymagających przeciwników jak Spartę Praga czy Krasnodar. Nawet w tym przegranym meczu z Lokomotiwem Moskwa wyglądało to obiecująco. Oczywiście mamy nadzieję, że przełoży się to na nasze wyniki w ekstraklasie, bo przecież przyjdzie nam grać w zupełnie innych warunkach. Dojdzie przede wszystkim presja.

Czy podczas pobytu śledziliście sytuację kadrową w innych zespołach, komentowaliście transfery najgroźniejszych rywali?

Hubert Wołąkiewicz: Oczywiście, wiadomości z Polski do nas dochodziły, ale prawdę mówiąc, przede wszystkim staraliśmy się skupić na swojej pracy. Na analizę gry rywali przyjdzie jeszcze czas. Od poniedziałku będziemy myśleli o meczu ze Śląskiem i wtedy poznamy ich mocne i słabsze strony.

Czego można życzyć Panu w nowym sezonie?

Hubert Wołąkiewicz: Zdrowia, stabilizacji formy i by nas omijały kontuzje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski