Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Synoracki zaczyna zmagania o tytuł mistrza Europy

Radosław Patroniak
Po pięcioletniej przerwie na motorowodną mapę świata powraca Janikowo. Będzie to powrót w efektownym stylu, bowiem już w najbliższy weekend na wodach Jeziorach Pakoskiego odbędzie się Wodny Festiwal. Jednym z jego bohaterów może zostać Henryk Synoracki (PKM LOK Poznań).

Będzie on jednym z faworytów pierwszej eliminacji ME w klasie O-125. Miała być ona drugą imprezą w sezonie, ale zaplanowane na początek maja zawody w Boretto we Włoszech nie doszły do skutku z uwagi na zbyt wysoki poziom wody na rzece Po. Synoracki zdobył już w tym sezonie w niemieckim Brodenbach tytuł mistrza Europy w klasie O-175. W klasie O-125 doświadczony motorowodniak w poprzednim sezonie zajął trzecie miejsce.

W Janikowie wspierać go będą brązowy medalista ME z 2006 roku Marcin Zieliński (SKM LOK Szczecin) oraz Sebastian Kęciński z Trzcianki. Najgroźniejsi rywale Synorackiego to mistrzowie świata w ostatnich latach - Włosi Manuel Zambelli i Alex Zillioli oraz Estończyk Erko Aabrams.

- Czy mogę mieć problem ze zmianą klasy w ciągu kilku tygodni? Taki stary koń jak ja nie może czymś takim zaprzątać sobie głowy. Podobnie zresztą myślą moi mechanicy, wuja Lech Grogier i szwagier Grzegorz Dorożała. Silnik poprawiliśmy, ale trzeba pamiętać, że lepsze jest wrogiem dobrego - przestrzegał 65-letni zawodnik PKM LOK Poznań.

Jego zdaniem wyścig odbywa się w warsztacie, ale nawet jak spędziło się w nim dużo czasu, to trudno wyrokować, jaki to przyniesie efekt na mecie. - Przeczucia to złożona sprawa. Jak zaczynała działać "Solidarność", to też miałem przeczucia, które niewiele mają wspólnego z obecną rzeczywistością. Dlatego nie za bardzo w nie wierzę. Poza tym sezon nie kończy się w Janikowie. Sztuką będzie utrzymanie wysokiego poziomu przez trzy miesiące, a nie tylko dobry występ na jednej imprezie - tłumaczył Synoracki.

W szczęśliwym dla niego Brodenbach oprócz udanego startu najbardziej podobało mu się zagospodarowanie rzeki Mozeli.
- Niestety my wodę wciąż traktujemy jak wroga. Warta w Poznaniu nikogo nie obchodzi. Przydałoby się jakieś Euro na wodzie, żeby coś w tej sprawie ruszyło, bo inaczej wciąż będziemy mieli do czynienia z martwą rzeką - zakończył utytułowany motorowodniak.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski