Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grobelny powinien odejść. Na jego miejsce Dzikowski

Filip Kaczmarek
Filip Kaczmarek
Filip Kaczmarek archiwum
Z europosłem Filipem Kaczmarkiem, szefem poznańskiej Platformy Obywatelskiej, rozmawia Michał Kopiński.

W poniedziałek poznańska Platforma zdecyduje, kto będzie nią rządził przez kolejne kilka lat. Karty zostały rozdane – wygra Pan.
Filip Kaczmarek: Karty nigdy nie są do końca rozdane…

Wybrano szefów kół i delegatów na zjazd. Zdecydowana część z nich poprze Pana. Zresztą, nie będzie Pan miał nawet kontrkandydata.
Filip Kaczmarek: Głosowanie jest tajne, delegatów nie da się kontrolować. Kon-trkandydat może się pojawić w każdej chwili, choćby w poniedziałek, już na samym zjeździe. Tak, że to nie jest tak, że wszystko jest załatwione.

Mówi Pan co innego, a myśli co innego, prawda?
Filip Kaczmarek: Oczywiście wierzę w to, że zostanę ponownie wybrany. Czuję poparcie poznańskich kół, wierzę, że mam za sobą zdecydowaną większość delegatów. Ale w życiu nigdy nic nie jest pewne.

Przez kilka tygodni nad startem przeciwko Panu zastanawiał się wiceprezydent Poznania Jerzy Stępień. Ostatecznie nie wystartuje. To dobra wiadomość, bo będzie łatwiej, czy zła, bo zabraknie emocji?
Filip Kaczmarek: To naturalne, że działacze znani publicznie – a do takich należy wiceprezydent Jerzy Stępień – zastanawiają się nad startem w wewnętrznych wyborach. Stępień to człowiek z innej niż ja frakcji w Platformie. To zresztą zrozumiałe, bo po co miałby startować przeciwko mnie ktoś, kto ma poglądy identyczne z moimi. Nie miałbym nic przeciwko takiemu starciu, ale, według moich informacji, Jerzy Stępień nie wystartuje.

I znów będzie nudno. Poznańska polityka w ogóle jest nudna, a Pan, chcąc nie chcąc, staje się tej nudy symbolem.
Filip Kaczmarek: Ja nie mogę nikomu nakazać, żeby wystartował w wyborach na szefa poznańskiej PO. Zgadzam się, że dla delegatów i dla samego zjazdu lepiej by było, gdybym miał kontrkandydata.

[b]Co Pan obiecał w zamian za poparcie młodym poznańskim politykom PO Jakubowi Jędrzejewskiemu, Krzysztofowi Filip Kaczmarek: Skrzypinskiemu czy Bartoszowi Zawiei?[/b]
Niczego nie obiecałem, bo w przeciwieństwie do niektórych kolegów z partii, nie obiecuję tego, czego nie mogę dotrzymać.

Pije Pan do Waldego Dzikowskiego?
Filip Kaczmarek: To przecież „Głos” napisał, że poseł Dzikowski, który chce walczyć o fotel szefa wielkopolskiej PO, obiecał J. Jędrzejewskiemu i K. Skrzypinskiemu stanowiska wiceprezydentów Poznania. To śmieszne – takie rzeczy może obiecywać prezydent miasta, ewentualnie kandydat na prezydenta, a nie ktoś, kto nie ma żadnego wpływu na obsadzanie tych stanowisk.

Pan mówi, że niczego im nie obiecał, ale panowie Jędrzejewski, Skrzypinski i Zawieja dostaną za rok pierwsze miejscach na listach do Rady Miasta – zakład?
Filip Kaczmarek: Poczekamy, zobaczymy. Nie rozmawialiśmy na ten temat. Może Pan nie wierzyć.

Nie wierzę. Gdzie się w PO nie przyłoży ucha, słychać tylko o tym, co kto komu obiecał. Pan tego nie słyszy?
Filip Kaczmarek: Tłumaczę Panu, że nie kupczę stanowiskami. Taka polityka mnie nie interesuje i uważam, że tak się robić nie powinno. Proszę mieć pretensje do tych, którzy tak postępują. Poza tym nie mogę rozdawać np. stanowisk samorządowych, bo nie mam wpływu na ich obsadę.

Myślę, że ma Pan wpływ. Próbował Pan zablokować u prezydenta Grobelnego kandydaturę Jarosława Pucka z PO na szefa przekształconego w spółkę Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych?
Filip Kaczmarek: Nieprawda. Spotkałem się z Jarosławem Puckiem, bo dwa lata temu obiecał mi informację o przekształceniu ZKZL-u w spółkę. I przez dwa lata nie mogłem się od niego doczekać tych informacji. Spotkanie dotyczyło wyłącznie kwestii merytorycznych, związanych z analizami ekonomicznymi. Nawiasem mówiąc, nie byłem zadowolony z tego spotkania i tych analiz. To wszystko nie miało jednak nic wspólnego z blokowaniem kogokolwiek.

Bardzo się Panowie nie lubicie. Skąd ta wzajemna niechęć?
Filip Kaczmarek: Nie mam żadnego problemu z Jarosławem Puckiem jako człowiekiem. Mam z nim problem jako z członkiem Platformy, który angażuje się w działania przeciwko swojej partii.

A konkretnie?
Filip Kaczmarek: Krytykowanie ministrów, prezydent Warszawy, wojewodów w sprawach dotyczących kibiców piłkarskich. To, co Jarosław Pucek robi, jest po prostu rozdwojeniem jaźni. Zdecydowanie nie podoba mi się sposób, w jaki angażuje się on w środowisko kibiców, a już w ogóle to, że atakuje Platformę.

To Pan jest szefem PO w Poznaniu. Skoro tak Pan ocenia Pucka, to dlaczego go Pan nie wyrzuci?
Filip Kaczmarek: Mówiłem już wielokrotnie, że jeżeli Jarosław Pucek chce być w jakiejś grupie, w tym przypadku w Platformie, to obowiązuje go minimum lojalności wobec tej grupy. Dla mnie to zagadka – jak on może chcieć być nadal członkiem PO i jednocześnie swoją partię atakować? Więc to Pucek powinien wyciągnąć z tego wnioski, nie ja. Moją głowę zaprzątają ważniejsze sprawy.

Jakie sprawy?
Filip Kaczmarek: Te, które zacząłem realizować w Poznaniu jako szef Platformy. Po pierwsze, udało nam się wypracować dobry model współpracy między partią a jej miejskimi radnymi. Nie naciskamy na nich, bardzo rzadko ingerujemy w sprawy dyscypliny, a jednocześnie realizujemy te rzeczy, na których nam zależy. To niby oczywiste, ale w przeszłości bardzo różnie wyglądało. Po drugie, chcemy nowelizować miejski program Platformy z 2009 roku.

Rzadko kto pamięta już chyba, że taki program macie.
Filip Kaczmarek: Wielokrotnie o nim w PO rozmawialiśmy. Organizowaliśmy konferencję o spółkach komunalnych, o finansach. Tylko, że Państwa akurat to nie interesuje – media interesują się obietnicami personalnymi. A nas interesują rzeczy merytoryczne, jak aktualizacja programu i przygotowanie konkretnej oferty dla poznaniaków przed kolejnymi wyborami samorządowymi.

Ile zostało z tych wielkich idei, z którymi szedł Pan do polityki ponad 20 lat temu – do Niezależnego Zrzeszenia Studentów, a później do Kon-gresu Liberalno-Demokratycznego? Uważam, że niewiele. Nie mam racji?
Filip Kaczmarek: Nie. Nadal uważam, że polityka to sztuka rządzenia, której celem jest dobro wspólne. I tak staram się prowadzić poznańską Platformę. Patrzymy na to, jak żyje się w mieście i staramy się reagować, jak np. przy promocji biletów. Tym się różnimy od prezydenta Ryszarda Grobelnego, który patrzy na miasto wyłącznie fiskalnie.

Premier Donald Tusk nakazał podobno szefom PO w regionach dogadanie się przed wyborami samorządowymi z tymi prezydentami miast, którym jest do was blisko. Pan chce się dogadać z Grobelnym, ale w taki sposób, żeby on już nie wystartował, prawda?
Filip Kaczmarek: Najbardziej pożądany scenariusz faktycznie jest taki, żeby Ryszard Grobelny już nie kandydował. We władzy, zwłaszcza we władzy wykonawczej, zmiany co jakiś czas są korzystne. Siłą rzeczy następuje przecież pewne zmęczenie, rutyna. Poznaniowi przydałby się powiew świeżości.

Ale kto z Platformy miałby dać miastu tę świeżość? Przecież najbardziej naturalnym kandydatem na prezydenta z PO byłby Pan. A Pan nie chce startować, zgadza się?
Filip Kaczmarek: Zgadza się. Nie będę kandydował na prezydenta – chcę po raz kolejny kandydować do Parlamentu Europejskiego. A kto mógłby zostać prezydentem? Znajdziemy dobrego kandydata.

Kiedy zapytam Pana o nazwiska potencjalnych kandydatów, a Pan pewnie odpowie jak zwykle: radny Mariusz Wiśniewski lub przewodniczący rady Grzegorz Ganowicz?
Filip Kaczmarek: Oczywiście, ale proszę pamiętać, że kiedyś do startu był też namawiany Waldy Dzikowski, który ma przecież doświadczenie samorządowe.

Naprawdę chciałby Pan, żeby Dzikowski wystartował na prezydenta Poznania?
Filip Kaczmarek: To trzeba poważnie rozważyć. Kiedy przed wyborami w 2006 roku robiliśmy badania, okazało się, że z polityków Platformy największe szanse na wygranie z Ryszardem Grobelnym miał właśnie Waldy Dzikowski. Jeżeli trzymać się tezy samego Dzikowskiego, że najważniejsza jest skuteczność, a aktualne badania potwierdziłyby poparcie poznaniaków dla niego, to właśnie on powinien kandydować. Mówię o tym całkowicie poważnie.

Kiedy Platforma wybierze kandydata?
Filip Kaczmarek: Chciałbym, żebyśmy podjęli decyzję do końca roku. Najlepiej przed świętami Bożego Narodzenia.

Filip Kaczmarek: Grobelny powinien odejść. Na jego miejsce Dzikowski. Komentujcie!

Rozmawiał Michał Kopiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski