- Zobaczyłem odnowioną kamienicę oszpeconą bohomazami - mówi sędzia Jacek Tylewicz. - Ich autorzy czuli się najwyraźniej bezkarnie. Nikt ich za to nie wyśle przecież do więzienia, ale może wysłać do pracy. Jeżeli sprawca nie poczuje nieopłacalności czynu, to niczego się nie nauczy. Zasądzenie obowiązku naprawienia szkody to jeszcze nie wszystko. Rodzina się zrzuci, bo Zyguś miał epizod, że pomalował coś w mieście. Jeżeli sam będzie musiał czyścić te ściany, to jest duża szansa, że drugi raz zastanowi się, zanim sięgnie po puszkę ze sprayem.
Czytaj komentarz autorki: Posprzątać po antygraffiti
Sobotnia noc. Przystanek tramwajowy przy Wrocławskiej. "Basta" zostawia swój ślad na kiosku ruchu.
- Stary, po co to niszczysz?
- Od… się. Twój kiosk?
Polecamy: Areszt przy Młyńskiej: Taki spacerniak tylko w Poznaniu! [ZDJĘCIA]
Twoja ściana? Twoja kamienica? Twoje miasto? Dla "Basty" i jemu podobnych wszystko należy do niego. Wszędzie może oznaczyć swój teren: "Ja, Basta, tu byłem". Poznań jak Berlin miastem graffiti, miastem street artu? Jadąc metrem czy pociągiem przez Berlin można podziwiać fantastyczne murale na ścianach budynków. Poznańskich grafficiarzy stać w większości tylko na namalowanie taga, czyli podpisu, który w Berlinie zostawia się pod prawdziwym graffiti.
Czytaj również: Inwestycje w Poznaniu: Większość z nich miała być na Euro!
Tyle że takie graffiti, jakie można zobaczyć na Kreuzbergu czy Friedrichshain trzeba jeszcze umieć namalować. Tych umiejętności brakuje najwyraźniej poznańskim grafficiarzom, którzy ograniczają się jedynie do podpisów. Dlatego nie przekonają Ewy Sokolnickiej z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości do tego, by kiedykolwiek nazwała to sztuką ulicy.
- To prymitywny wandalizm, który ze sztuką nie ma nic wspólnego -uważa Ewa Sokolnicka. - Dobre graffiti może być nawet ozdobą budynku. Te, które malują na naszych kamienicach, szpeci je. Nie nazwałabym nawet tego graffiti.
Na jednej z kamienic przy placu Wolności trzeba usunąć "graffiti" z męskim członkiem. Na słupach kamienicy przy Gwarnej, która wcześniej była ulubionym celem ataków poznańskich grafficiarzy, uspokoiło się od zamknięcia Pive. On też był jednym z tych, którzy złożyli tam swój podpis.
Polecamy: Areszt przy Młyńskiej: Taki spacerniak tylko w Poznaniu! [ZDJĘCIA]
Za te i inne, które zostawiał nie tylko na murach kamienic, ale także na wiatach przystankowych, autobusach i tramwajach, wisi nad nim wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata oraz obowiązek naprawienia szkód, które poszkodowani oszacowali na 230 tys. złotych.
- Lepsza byłaby kara ograniczenia wolności z obowiązkiem pracy na cele społeczne - Jarosław Pucek, dyrektor ZKZL zgadza się z sędzią Tylewiczem. - Pive powinien sam odmalować te wszystkie ściany. I to w koszulce "To ja. Pive. Sprzątam po sobie".
Czytaj również: Inwestycje w Poznaniu: Większość z nich miała być na Euro!
Taką właśnie sprawiedliwość naprawczą zastosował już sędzia Jacek Tylewicz.
- To ważne także z punktu widzenia pokrzywdzonego - mówi Jacek Tylewicz. - Nie da się naprawić wszystkich szkód, ale pokrzywdzony musi mieć świadomość, że próbuje się je naprawić.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?