- Kiedy spacerowaliśmy z dziećmi po parku Miejskim - gdzie nie jest dla nich bezpiecznie, bo ścieżki są wyłożone ostrymi kamieniami, a barierki przy stawach mają tak duże przestrzenie między szczebelkami, że dwulatek jest w stanie się między nimi przecisnąć - odkryły piękny plac zabaw, przylegający do tego parku. Niestety, nie mogły tam wejść. A była to godzina 10.00 rano w sobotę.
CZYTAJ TEŻ:
MATKA Z WÓZKIEM IDZIE NA WOJNĘ
Zainspirowani przez M. Bartkowicza, z perspektywy dziecka i rodzica postanowili na Gniezno spojrzeć radni PiS. Beata Tarczyńska potwierdza, że kiedy postanowiła przyjrzeć się placom zabaw przy przedszkolach, furtki były zamknięte. Radna opowiada, że odwiedziła większość z jedenastu ogródków i w piątek przed 18.00 były one zamknięte. Nie było widocznej informacji, kiedy można z nich korzystać.
- Nie chodzi o to, żebyśmy kogokolwiek krytykowali, nie mamy zarzutów, chcemy tylko przedstawić nowy punkt widzenia - zaznacza B. Tarczyńska.
- Każdorazowo myśląc o dostępności, musimy brać pod uwagę wymogi bezpieczeństwa - objaśnia Czesław Kruczek, zastępca prezydenta Gniezna. - Oczywiście, że dysponujemy atestowanym sprzętem rekreacyjnym. Jednak nie możemy zapominać, że ktoś za to odpowiada, nie tylko w sensie materialnym.
Marek Bartkowicz zauważa, że ludzie, którzy nie mają małych dzieci, nie dostrzegają problemów związanym np. z placami zabaw. W Inowrocławiu, gdzie wcześniej był miejskim radnym, wnioskował o wybudowanie dobrze wyposażonego i bezpiecznego placu, ponieważ sam będąc ojcem, zauważył, że takich miejsc brakuje. Także Beata Tarczyńska zwraca uwagę, że mówiąc o dzieciach i młodzieży, zwykle ma się na myśli uczniów. Dla nich powstają np. skate parki. O potrzebach kilkuletnich maluchów i ich rodziców często się nie pamięta.
M. Bartkowicz zauważa, że te ogródki jordanowskie, które są rzeczywiście dostępne we wszystkie dni, nie są, jego zdaniem jako rodzica, dość bezpieczne. Uważa, że remonty i doposażanie odbywają się prowizorycznie, podczas gdy dzieci zasługują, jak mówi, na podejście profesjonalne. Przykład z Inowrocławia, o którym mówi ojciec, to inwestycja za 700 tys. zł. Tymczasem w Gnieźnie na cztery ogródki jordanowskie, które podlegają pod miejskie świetlice socjoterapeutyczne, rocznie w budżecie znajduje się nie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy.
Radna Beata Tarczyńska zapowiada, że sprawy placów zabaw dla najmłodszych będą poruszone na posiedzeniu komisji polityki społecznej i bezpieczeństwa publicznego, której przewodniczy, we wrześniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?