Do pechowego zdarzenia doszło po kwadransie gry, kiedy to Lovrencsics zderzył się z Karolem Mackiewiczem. Obaj padli na murawę jak rażeni piorunem. Po kilkudziesięciu sekundach Mackiewicz wrócił do gry z opatrunkiem na głowie, zaś Węgier nie był w stanie się pozbierać i opuścił boisko na noszach, (zastąpił go Dariusz Formella). - Bardzo liczyłem na Gergo - mówił po meczu trener Maciej Skorża.
Sytuacja Lovrencsicsa wydawała się poważna, gdyż nie był w stanie o własnych siłach opuścić boiska i natychmiast został odwieziony karetką do szpitala, a towarzyszył mu jego rodak, David Holman. Badania przebiegły sprawnie i skrzydłowy zaraz po ostatnim gwizdku arbitra wrócił na stadion, gdzie razem z kolegami z drużyny cieszył się ze zwycięstwa nad Jagiellonią.
- Na szczęście mam tylko 2-centymetrowe rozcięcie na głowie. Lekarze założyli mi szwy - mówi Lovrencsics. - Wszystko jest w porządku, w poniedziałek rozpoczynam przygotowania do następnego meczu z Zawiszą – dodaje ambitny piłkarz, który myśli już o kolejnej ligowej grze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody