Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundacja Familijny Poznań nie będzie już inwestować w stolicy Wielkopolski

Anna Jarmuż
Fundacja Familijny Poznań przestaje działać w Poznaniu
Fundacja Familijny Poznań przestaje działać w Poznaniu archiwum
Pierwsze kroki stawiała ponad 10 lat temu w stolicy Wielkopolski. Dziś działa nie tylko w Poznaniu, ale też Wrocławiu, Łodzi, Gdańsku, Warszawie, a wkrótce w Opolu i Szczecinie. O kim mowa? O Fundacji Familijny Poznań, która u jednych budzi uznanie, a u innych wywołuje spore kontrowersje.

Mimo że fundacja wywodzi się właśnie z Poznania nie planuje dalszych inwestycji w tym mieście. Powód? Jak tłumaczy wiceprezes fundacji - Mateusz Krajewski - brak zainteresowania przedstawianymi propozycjami.

ZOBACZ: NOWE MIEJSCA DLA PRZEDSZKOLAKÓW NA FABIANOWIE

- Realizujemy się skutecznie w innych miastach, które chcą korzystać z naszego doświadczenia i możliwości - stwierdza Mateusz Krajewski. - Nie chcemy uszczęśliwiać nikogo na siłę. Miejscem, w które zamierzamy inwestować jest obecnie Wrocław. W zeszłym roku utworzyliśmy tam tysiąc miejsc przedszkolnych inwestując ponad 6 mln zł. A w tym roku powstanie kolejne 600 miejsc.

O Familijnym Poznaniu głośno zrobiło się siedem lat temu. Fundacja przejęła wtedy oddział przedszkolny na Fabianowie. Z czasem dołączyła do niego sąsiednia szkoła podstawowa i gimnazjum. Dziś w zespole na Fabianowie uczy się 250 dzieci.
Na tym jednak Familijny Poznań nie poprzestał. Fundacja prowadzi dzisiaj 15 przedszkoli (4 całodzienne i 11 5-godzinnych), dwie szkoły podstawowe i jedno gimnazjum - w których uczy się 1036 dzieci.

Jak podkreślają członkowie fundacji we wszystkich placówkach stawia się na naukę języków obcych, matematyki i przyrody.

- Dzieci uczestniczą w wielu ciekawych wycieczkach i projektach - wylicza Grażyna Maciejewska, dyrektor generalny ds. Pedagogicznych Fundacji Familijny Poznań. - Nasi uczniowie mają w planie również poszerzoną liczbę godzin z języka angielskiego, przyrody i matematyki. Od klasy czwartej uczą się także języka niemieckiego.

Zadowolenia z tego powodu nie kryje wielu rodziców.
- W przedszkolu odbywa się wiele ciekawych spotkań, m.in. z lekarzami i policjantami. Córka ma bardzo dużą wiedzę z zakresu biologii. Często zaskakuje mnie również zwrotami w języku angielskim - mówi pan Grzegorz, którego córka uczy się w Przedszkolu Kolumbus, przy ul. Bukowskiej.

Poparcie dla przejęcia placówki przez Familijny Poznań bez wahania wyrazili rodzice dwóch jeżyckich przedszkoli - nr 59 i 79 - które miały zostać zlikwidowane.

- Miasto nie może stworzyć nam takich możliwości, jakie daje fundacja przy utrzymaniu dotychczasowych opłat - mówiła wtedy Renata Dominek, dyrektorka Przedszkola Kolumbus.

Ostatnio propozycję utworzenia pod okiem fundacji zespołu przedszkolno-żłobkowego złożyli również rodzice i dyrekcja Przedszkola nr 150 na os. Rusa. Nie wszyscy rodzice chcą jednak, aby ich pociechy uczęszczały do szkoły, prowadzonej przez Fundację Familijny Poznań. Stanowcze "nie" powiedzieli, m.in. rodzice z Zespołu Szkół nr 5 i Przedszkola nr 187 na os. W. Łokietka (o sprawie pisaliśmy w grudniu 2011 roku).

Projekt zmian w sieci poznańskich szkół zakładał, że placówka ta nie będzie już podlegać miastu, ale innemu organowi prowadzącemu, np. fundacji. Kiedy swoje zainteresowanie wyraził Familijny Poznań rodzice powołali stowarzyszenie obrońców szkoły.

- Rodzicom nie podobało się, że tak ważne decyzje chce się podejmować za ich plecami - tłumaczy Adam Szabelski, przewodniczący Rady Osiedla Naramowice. - Członkowie fundacji nie byli chętni do rozmów.

Zdaniem niektórych przejęcie placówki przez Fundację Familijny Poznań przeważnie wiąże się także ze zmianą kadry nauczycielskiej.

- W szkołach prowadzonych przez fundację przestaje obowiązywać Karta nauczyciela, a pedagogom zwiększa się pensum. Nie wszyscy są w stanie wytrzymać przy tablicy 35 godzin tygodniowo, więc odchodzą - mówi radny Michał Grześ. - Poza tym fundacja nie dotrzymuje słowa. Mimo przekazania jej budynku przy ul. Płockiej nie powstał tam obiecany zespół przedszkolno-żłobkowy.

Z kolei radna Katarzyna Kretkowska zwraca uwagę na sposób przejmowania szkół przez fundację. - To mienie publiczne, a oddaje się je prywatnemu podmiotowi bez żadnego konkursu czy przetargu - mówi radna.

Inne zdanie mają na ten temat radni Marek Sternalski i Joanna Frankiewicz. Sądzą oni, że takich organizacji jak Familijny Poznań powinno być w mieście więcej.

- Uważam, że fundacja świetnie radzi sobie na polu oświatowym, m.in. dlatego, że w jej placówkach nie obowiązuje Karta Nauczyciela. Przykładem jest szkoła na Fabianowie - mówi Joanna Frankiewicz. - Cenię Familijny Poznań za niebanalny stosunek do edukacji, np. organizację wielu dodatkowych zajęć pozalekcyjnych, za które rodzice nie muszą płacić - dodaje Marek Sternalski.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski