Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotoplastykon: Miłość do fotografii może być zapisana w genach i wyssana z mlekiem matki

Anna Jarmuż
Antoni Rut przy fotoplastykonie, ponad 10 lat temu. Patrząc w wizjer, widz  mógł oglądać zdjęcia w trójwymiarze
Antoni Rut przy fotoplastykonie, ponad 10 lat temu. Patrząc w wizjer, widz mógł oglądać zdjęcia w trójwymiarze Zbyszek Snusz
Antoni Rut "rękę do aparatu" odziedziczył po ojcu Władysławie. Fotografuje też jego syn Krzysztof - mimo że jest informatykiem. O poznańskim fotografie głośno zrobiło się ostatnio w kontekście fotoplastykonu, który zdecydował się przekazać Miastu

Smykałkę do fotografii, podobnie jak fotoplastykon (urządzenie, które umożliwia oglądanie trójwymiarowych zdjęć) Antoni Rut odziedziczył po ojcu. Fotografią zajmuje się zawodowo także jego żona. Syn, choć wybrał informatykę, również często sięga po obiektyw. Przykład tej rodziny pokazuje, że pasja - w tym wypadku miłość do fotografii - może być zapisana... w genach.

Chłopiec z aparatem
Po swoim ojcu Antoni Rut odziedziczył nie tylko urządzenie do oglądania trójwymiarowych zdjęć, ale też bakcyl fotografii. Jak mówi, z tą sztuką jest związany właściwie od zawsze.

- Można powiedzieć, że urodziłem się z aparatem - żartuje Antoni Rut. - Zawsze miałem jakiś przy sobie. Fotografuję od kiedy tylko pamiętam. Zacząłem jeszcze w szkole podstawowej. Potem było liceum plastyczne. Wtedy też dużo fotografowałem wszystkimi dostępnymi w tamtych czasach aparatami. Zaczęły się pierwsze wystawy i konkursy.

Pierwszą nagrodę Antoni Rut zdobył w konkursie Akademii Rolniczej w 1967 roku. Właśnie ten moment (otrzymanie pierwszej nagrody) uważa za początek swojej kariery.

- Trzeba było uwiecznić zwierzęta. Prace, które wpłynęły na konkurs, były w większości jak z podręcznika. Ukazywały budowę zwierząt, ich prawidłowe sylwetki - wspomina Antoni Rut. - Moje zdjęcia odbiegały od takiego schematu. Stwierdziłem, że takich ujęć jest już sporo i zrobiłem to zupełnie inaczej. Myślę, że właśnie dlatego otrzymałem pierwszą nagrodę.

Poznański fotograf uwiecznił na zdjęciu biegnącą świnię, którą obserwuje grupa studentów. Zatytułował tę fotografię "Modelka".

Jak podkreśla Antoni Rut, do jego późniejszego stylu pracy przeszło wiele z artystycznych przemyśleń ojca - Władysława Ruta.
- Dziecko jest jak gąbka. Chłonie wiedzę bardzo szybko. Wiele rzeczy przejmuje automatycznie, dzięki obserwacji otoczenia - mówi Antoni Rut.

Chłopcem z aparatem był też jego syn - Krzysztof. Choć zawodowo zajął się informatyką, często fotografuje. Wyspecjalizował się w robieniu panoramy.

- Często rozmawiamy z synem na temat fotografii. Dyskutujemy na temat techniki, pokazujemy wykonane zdjęcia, wymieniamy się doświadczeniami - mówi Antoni Rut.

Rodzinny fotoplastykon
Dziś Antoni Rut to dobrze znany poznański fotograf, organizator setek wystaw i zdobywca wielu prestiżowych nagród. Jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej, Związku Artystów Plastyków, Związku Polskich Artystów Fotografików, i EkoArtu. To pomysłodawca i organizator trzynastu edycji Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii "Przestrzeń wyobraźni" oraz dziesięciu edycji Ogólnopolskiego Salonu Fotografii "My, Koziorożce". Antoni Rut zorganizował sześć poznańskich edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Diaporam Cyfrowych. To także artysta plastyk, który specjalizuje się w malarstwie olejnym.

46 lat trwa kariera Antoniego Ruta (liczy ją od pierwszej nagrody)

Poznaniak swoje prace prezentował niemal 700 razy (m.in. na 59 wystawach indywidualnych i 188 zbiorowych), eksponowanych nie tylko w muzeach i galeriach w Polsce, ale też Francji, Belgii, Holandii, Hiszpanii, Danii, Słowenii, Szwajcarii, Niemczech, Austrii, Chinach, na Ukrainie i Węgrzech. Głównym miejscem prezentacji swoich osiągnięć Antoni Rut uczynił jednak własną Galerię fotografii "Fotoplastykon" w Poznaniu. Ostatnio o fotografie głośno zrobiło się właśnie przy okazji fotoplastykonu. Antoni Rut, po wielu latach, zdecydował się przekazać urządzenie miastu, aby - po odrestaurowaniu - służyło wszystkim poznaniakom.

Fotoplastykon to urządzenie do prezentacji zdjęć stereoskopowych. Automat składa się z kilkudziesięciu stanowisk ze specjalnymi wizjerami, przez które można oglądać przesuwające się fotografie. W Poznaniu takie urządzenie pojawiło się w 1923 r. Początkowo działał przy ul. Garbary, a od 1951 r. do 2005 r. przy ul. Garncarskiej (wejście od ul. Św. Marcin).

Skazany na zagładę fotoplastykon, jeden z ostatnich w Polsce, w 1951 r. kupił ojciec Antoniego - Władysław Rut - członek Związku Polskich Artystów Fotografików i Międzynarodowej Federacji Sztuki Fotograficznej, pasjonat fotografii stereoskopowej (technika polegająca na wykonaniu dwóch zdjęć obiektu z różnych punktów widzenia, co pozwala oglądać je w trójwymiarze).
- Kiedyś fotoplastykon był jedynym oknem na świat. Z czasem, w latach 60., 70., pojawiło się kino i telewizja. Powszechne stały się zagraniczne podróże. Ludzie coraz rzadziej odwiedzali fotoplastykon - tłumaczy A. Rut. - Przez lata obserwowałem, jak rodzice próbowali utrzymać urządzenie, pomimo spadku zainteresowania takim sposobem postrzegania świata. Moda na oglądanie obrazów stereoskopowych mijała. To zainteresowanie rodziców, zwłaszcza ojca, spowodowało, że potem postanowiłem utrzymywać ten "kawałek historii fotografii".

Wraz z fotoplastykonem w ręce Antoniego Ruta trafiło wiele fotografii ojca Władysława. Dzięki talentowi seniora rodu i jego syna, można dziś powrócić do takich wydarzeń jak: polskie podróże papieża Jana Pawła II, milenijne obchody rocznicy chrztu Polski, bicie rekordu świata w prędkości polskiego fiata czy budowa poznańskiego osiedla Winogrady. Wszystkie zdjęcia wykonane są w technice stereoskopowej, co umożliwia oglądanie ich w trójwymiarze. Z czasem fotoplastykon zdemontowano (jego utrzymanie było bardzo kosztowne), a Antoni Rut wyprowadził się z ul. Garncarskiej.

Fotoplastykon znajduje się na razie w piwnicy Antoniego Ruta. Po odrestaurowaniu będzie służył wszystkim poznaniakom

- Po raz ostatni fotoplastykon uruchomiłem w 2009 r. podczas Biennale Fotografii w Starym Browarze. Był wtedy największą atrakcją - mówi Antoni Rut.

Zdaniem fotografa, fotoplastykon to przebywanie nie tylko ze sztuką, ale i historią fotografii. Ma nadzieje, że moda na takie oglądanie świata powróci do Poznania (tak jak było to m.in. w Warszawie, gdzie fotoplastykon, umieszczony się w Muzeum Narodowym, cieszy się ogromnym zainteresowaniem).

Fotografia kiedyś, a dziś
Przez wiele lat kariera fotografa ewoluowała. Początkowo Antoni Rut interesował się krajobrazem - najpierw krajowym, potem także zagranicznym. Robił zdjęcia Kaukazu i Azji Środkowej. Z czasem zaczął fotografować portrety. Na uwagę zasługują m.in. takie jego wystawy jak: "Żyją wśród nas", na której uwiecznił ludzi niewidomych i niepełnosprawnych. Przez pewien okres w swoim życiu Antoni Rut fotografował wierzby, a nawet występy polskich i zagranicznych zespołów rockowych.

Od trzech lat Antoni Rut prowadzi kursy fotografii. Nie zrezygnował jednak z robienia własnych zdjęć. Jak mówi, wykonuje ich mniej niż kiedyś. Są jednak bardziej przemyślane. Fotograf korzysta z nowych możliwości techniki, ale bez przesady. Ciemnię zastąpił komputer, ale nadal jest to tylko urządzenie. Maszyna nie jest w stanie zrobić ze źle zrobionego zdjęcia fenomenu.

- Na swoich zdjęciach staram się uwieczniać szczegóły, których wielu ludzi nie zauważa. To tam tkwi magia i piękno - tłumaczy Antoni Rut. - Zdjęcie samo się nie zrobi. Komputer może być narzędziem, które zastępuje nam dawne techniki. Jednak, potrzebne jest coś więcej - pasja i umiejętności. Dziś, zdjęcia robią wszyscy. Nie każdy jednak potrafi je robić. Fotografii również trzeba się nauczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski