Jak coś się dzieje w małej skali, to często dzieje się też w skali wielkiej. I na odwrót.
Zacznijmy więc wyliczankę od rzeczy małych. Burmistrz Dariusz Urbański, który podpadł tak bardzo mieszkańcom Murowanej Gośliny, że aż chcą go odwołać, zaczął szukać spisków w mediach, które ośmieliły się o tym pisać. Pyta więc - w publicznym poście na Facebooku, kto stoi za naszym fotoreporterem Grzegorzem Dembińskim, że ten - będąc mieszkańcem gminy - ośmielił się napisać kąśliwy felieton. Bo wiadomo, Orlen. Mógłbym kpić, że tak, Orlen kazał Grzegorzowi pytać jak długo burmistrz będzie kompromitował gminę i jej mieszkańców. Pan burmistrz zapewne nie przyjmie do wiadomości, że za wszelkimi publikacjami na swój temat stoi on sam. I sobie zawdzięcza sławę, zawdzięcza to, że wyborcy chcą go odwołać. Czy odwołają - to już inna sprawa. Niejeden samorządowiec nie został odwołany, choć zasłużył.
Polityk, jak to polityk: chciałby jednak zamknąć mediom usta, bo go nie kochają. Emocje nie mają nic do rzeczy. Fakty są takie, że gdy polityk coś robi, to wystarczy, że media o tym poinformują. A ich odbiorcy sami już podejmą decyzję, czy to dobre, czy złe.
Oczywiście, polityk często chciałby, aby media milczały. Tak jak w środę, gdy marszałek Witek zarządzała reasumpcję przegranego głosowania nad lexTVN. Nie będę roztrząsał, czy przepisy zakazujące tego, żeby media w Polsce były w amerykańskich rękach będą dobre (bo i w czym te amerykańskie ręce są gorsze od niemieckich, czy dajmy na to, węgierskich?). Oczywiście - można nie lubić TVN. Można też nie lubić telewizji Trwam, Republiki, czy TVP. Ale dlaczego je zamykać, skoro wystarczy zmienić kanał? Czyżby chodziło o to, żeby inni nie oglądali?
Każdemu kto chciałby z tym polemizować, przypomnę tylko, że wszystko rozgrywa się w tempie przyspieszonym, ponieważ wprowadzenie ustawy przed końcem września pozwoli na nieprzyznanie TVN24 koncesji, a więc, de facto zamknięcie stacji od ręki.
Będzie siedzieć cicho, nikt brzydko o rządzie nie powie. Taki burmistrz Urbański, tylko w dużo większej skali. Burmistrz, jeśli głosowanie w referendum nie pójdzie po jego myśli, nie może anulować wyników głosowania i go powtórzyć. A marszałek Witek, choć niby nie może, to może. Jak w Misiu: nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?
Bliższa koszula ciału, więc o tym piszę, choć wcale nie powinienem. Cała ta awantura o TVN i tak wkrótce nie będzie ważna. Co najwyżej przez parę lat tylko w innej telewizji będziemy oglądać panią Witek i jej kolegów wyłącznie w dobrych fryzurach i ciepłych barwach, a nikt nie wspomni słowem o tym, że w niewyobrażalnym tempie postępuje katastrofa na globalną skalę. Aż kiedyś pani Witek nie zobaczymy, bo prąd się skończy. Bo, zwróćcie uwagę: w tygodniu, w którym opublikowano dramatyczny raport ONZ, polski sejm i większość społeczeństwa zajmowali się telewizją. A wiecie co w tym raporcie było? Że jeśli natychmiast nie rozpoczniemy kuracji, to wymrzemy. Nie robi wrażenia, prawda?
To teraz sobie wyobraź drogi Czytelniku to: właśnie lekarz powiedział Ci, że masz ostatnie stadium raka mózgu, zero szans na przeżycie roku, chyba że poddasz się operacji. A ty się wolisz zająć zwolnieniem pani z recepcji, bo nie była dość miła.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?